Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Borkowski, wrocławianin, wydał kryminał "Trupa" w formie e-booka

Hanna Wieczorek
archiwum prywatne
Z dr. Tomaszem Borkowskim, archeologiem i autorem książki „Trupa”, o kryminałach, wykopaliskach i znalezionych skarbach rozmawia Hanna Wieczorek

„Trupa” to Pana druga książka?
W zasadzie tak, druga.

Z zawodu jest Pan archeologiem, pracuje Pan w Muzeum Archeologicznym. Pisanie to hobby? Lubi Pan pisać?
Lubię, fajnie jest.

Pierwsza książka, zbiór opowiadań o Irlandii, była rodzajem reportażu.
Tak bym tego nie nazywał, w „Irlandzkim Jonesie” obok prawdy jest sporo fikcji.

Widać było, że pisze Pan o rzeczach, których doświadczył Pan na własnej skórze.
Fakt, to wszystko jest oparte na moich przeżyciach, tyle że trochę ubarwione, żeby się czytelnik nie nudził.
I się nie nudził. Teraz zrobił Pan zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i napisał nie reportaż, a kryminał.
Kryminał, jak kryminał. To trochę opowieść sensacyjna, a trochę podręcznik archeologii. Trochę pastisz kryminału. Kiedy wydawałem „Trupę”, miałem do wyboru kilka różnych kategorii. Zdecydowałem się na kryminał, bo ta opowieść jednak satyrą nie jest.

Archeologiczny czy antropologiczny? W „Trupie” bohaterowie pracują w Instytucie Antropologii Stosowanej.
Tak naprawdę jest to tylko kwestia nazewnictwa. Czasem archeologię nazywa się antropologią stosowaną, ponieważ bada ona wszystko co jest związane z człowiekiem i jego otoczeniem, procesami zmian społeczno-kulturowych.

No dobrze, pozostańmy przy archeologicznym kryminale. Podobnie jak w „Irlandia Jones Poszukiwany. Wynurzenia Ciała z Bagien”, opisał Pan prawdziwe wydarzenia?
Kilka sytuacji opartych na moich przeżyciach znalazło się w tej książce. Na przykład, we fragmencie, w którym opisuję odnalezienie skarbu. Kiedyś mi się udało odkopać skarb. Strasznie dużo z tym problemów. Zaraz przychodzi pracownik konserwatora zabytków i mówi: prokurator. Trzeba skarb zabezpieczyć, pilnować, żeby nic nie zniknęło.

Skarb Pan znalazł? Monety? I opowiada Pan o tym z takim znudzeniem?
Tak, znalazłem garnek polskich monet z XVII wieku. We Wrocławiu, tam, gdzie teraz stoi Europeum. To był rok 2000. Prowadziliśmy zwykłe, banalne badania ratownicze. I nagle pojawił się skarb. Zabezpieczyliśmy go, przekazaliśmy do muzeum. Nuda. Nikt nic ukradł. Banalna sprawa. Tym banalniejsza, że nie jesteśmy w stanie poznać kontekstu związanego z tymże garnkiem. Nie da się opowiedzieć jego historii.

Nic interesującego w tym skarbie nie było?
Monety były fałszywe, zawierały za dużo miedzi. Ale było ich w tym garnku ze trzydzieści tysięcy. Tak naprawdę, do tej pory nie wiadomo, co jest w tym garnku. Monety spiekły się bowiem w jedną bryłę. Teraz skarb przechowywany jest w Ossolineum.

Chce Pan powiedzieć, że już w XVII wieku działali we Wrocławiu fałszerze?
Tak. Śląsk był już wtedy czeski, a monety polskie.

Rozumiem, fałszerze nie bali się, że król polski skróci ich o głowę.
Z pewnością fałszerstwo zrobione było na zamówienie. Zresztą w tym czasie to było normalne zajęcie, wszyscy fałszowali monety.

Dlaczego zdecydował się Pan wydać „Trupę” w formie e-booka?
Myślę, że e-booki to jest przyszłość. A poza tym, nie ma co ukrywać, żadne wydawnictwo „papierowe” nie chciało wydać książki nieznanego autora.

Wielu autorów bałoby się, że książki w formie e-booka nie zauważy żaden czytelnik.
Zauważają. „Trupa” powoli, bo powoli, ale się sprzedaje. Teraz myślę o wydaniu w elektronicznej formie mojej pierwszej książki czyli „Irlandia Jones Poszukiwany. Wynurzenia Ciała z Bagien”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tomasz Borkowski, wrocławianin, wydał kryminał "Trupa" w formie e-booka - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska