Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łamali przepisy, ale padli ofiarą pomyłki

Zygmunt Mułek
Chwila nieuwagi kosztowała Annę Gołąbek 50 zł
Chwila nieuwagi kosztowała Annę Gołąbek 50 zł Piotr Krzyżanowski
Policjanci karali kierowców, bo robotnicy nie zasłonili znaków.

Skrzyżowanie ulic Grunwaldzkiej i Poselskiej w Legnicy. Wtorkowe południe. Kierowcy wpadają w pułapkę jak muchy w pajęczą sieć.
- Jak zwykle skręciłam w Poselską i o mało nie dostałam ataku serca, bo nagle zobaczyłam znak zakazujący wjazdu - wspomina legniczanka Anna Gołąbek. - Przede mną stało kilka samochodów. Kierowcy czekali, aż podejdzie do nich policjant. Dostałam 50 zł mandatu i straciłam sześć punktów.
Tego dnia takich pechowców było ok. 20. Trzem policjanci wlepili mandaty, pozostałych pouczyli.

Zaczęło się od tego, że robotnicy Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej rozstawiali na ulicy Grunwaldzkiej znaki zakazujące skrętu w ul. Poselską, a na tej ostatniej - zakazu wjazdu. Powinni je zasłonić, lecz tego nie zrobili. Wielu kierowców, jadących na pamięć i niezwracających uwagi na znaki, wjechało w Poselską.
- Dzwonili do nas mieszkańcy okolicznych budynków, że kierowcy jeżdżą pod prąd - mówi nadkomisarz Sławomir Masojć z legnickiej policji. - Dlatego wysłaliśmy tam patrol. Znaki były ustawione prawidłowo. Gdy ktoś łamie przepisy, musi zostać ukarany.

Ma rację. Tyle że chwilę po tym, jak Anna Gołąbek odebrała mandat, przyszli robotnicy i zdjęli znaki. A policjanci odjechali.
- Absurd zupełny - złości się Anna Gołąbek.
- W piątek o godz. 14 zmieni się organizacja ruchu na tej ulicy - tłumaczy Andrzej Szymkowiak, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. - Robotnicy przygotowali znaki do ustawienia. Ale po sprawdzeniu, czy wszystko pasuje, powinni je zasłonić. Nie zrobili tego i kierowcy byli zdezorientowani. Mimo to powinni dostosować się do przepisów.
Ludmiła Kubicka-Sopel, dyrektorka wydziału infrastruktury komunalnej w legnickim magistracie, także uważa, że kierowcy są sami sobie winni.
- Ten incydent pokazuje, jak wielu z nich jeździ na pamięć - podkreśla Ludmiła Kubicka-Sopel. - Znaki były ustawione prawidłowo, a to, że pracownicy ich nie zasłonili, nie ma znaczenia. Kierowcy powinni uważać. Nasi pracownicy nie popełnili wykroczenia i nie będą ukarani. A o zmiany w ruchu prosili nas mieszkańcy.

Od piątku ulica Słowackiego, równoległa do Poselskiej, także stanie się jednokierunkowa. Będzie można w nią wjechać tylko od Grunwaldzkiej. We wtorek nie było na niej zamieszania, bo nikt nie majstrował przy znakach.
- O takich zmianach legniczanie powinni dowiedzieć się wcześniej - mówi Anna Gołąbek. - Trzeba się przecież do nich przyzwyczaić. Ciekawe, co się stanie w piątek, gdy ludzie będą tędy wracać z pracy.

Co może zrobić Anna Gołąbek, by nie zapłacić mandatu i odzyskać zabrane punkty?
- Powinna w ciągu siedmiu dni od przyjęcia mandatu złożyć odwołanie do sądu grodzkiego - tłumaczy młodszy inspektor Mariusz Mikłos, szef dolnośląskiej drogówki. W piśmie tym należy opisać całą sytuację i dołączyć kserokopię mandatu. Jeżeli nie zachowa tego terminu, skarga nie będzie rozpatrywana. Jeśli znaki były ustawione prawidłowo, to kierowcy powinni bezwzględnie się do nich stosować. Policjanci mieli obowiązek upominania ich, karania mandatami. Ale z drugiej strony - zarządca drogi powinien postawić znaki zgodnie z projektem. Uważam, że powinny być tam tablice informujące o zmianie organizacji ruchu. Nie można stawiać znaków na zasadzie wolnej amerykanki. Te uwagi powinny być także zawarte w skardze ukaranej legniczanki do sądu grodzkiego. Sędzia będzie rozpatrywał tę sprawę kompleksowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Łamali przepisy, ale padli ofiarą pomyłki - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska