Dyrektor Opery Ewa Michnik na łamach dziennika stwierdziła, że dotacji z urzędu marszałkowskiego zabraknie również na wynajem magazynów na dekoracje i kostiumy czy utrzymanie samego gmachu przy ul. Świdnickiej.
We wtorek zarzuty te odpierał wicemarszałek Piotr Borys.
- Opera dostała od nas tyle samo pieniędzy, co w ubiegłym roku - mówił Borys. - Budżet placówki to 26 mln zł. A trzy lata temu wynosił jedynie 13,7 mln - wyliczał.
Z tekstu wynikało, że Opera musi odwołać premiery i zwolnić 30 pracowników.
- Widowisko "Gioconda" nie zostało odwołane z braku pieniędzy. W tym czasie na pergoli będzie prowadzony remont i artyści nie mieliby gdzie występować - wyjaśniał Borys. Ale widowisko było planowane już od dwóch lat.
Urząd marszałkowski oczekuje, że na Operę więcej pieniędzy da magistrat. W tym roku od miasta wpłynęło 850 tys. zł.
- O 150 tysięcy mniej, niż rok temu - przyznaje Jarosław Broda, szef wydziału kultury. - Ale sami przez kryzys musieliśmy okroić festiwal teatralny "Świat Miejscem Prawdy".
Elżbieta Szczucka, rzecznik prasowy opery, nie chciała komentować sytuacji. Odesłała nas do dyr. Michnik, z którą nie udało nam się skontaktować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?