Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W gminie Polkowice znów zabije symbol świętej Barbary

Urszula Romaniuk
Kopia największego dzwonu z napisem o św. Barbarze
Kopia największego dzwonu z napisem o św. Barbarze fot. Urszula Romaniuk
Od dziś, po wielu, wielu latach z wieży kościoła pw. św. Michała Archanioła w Sobinie, gmina Polkowice, znów rozlegać się będą dźwięki trzech dzwonów.

Ich losy są zarówno intrygujące, jak i nadal zagadkowe, bo nie wszystkie związane z nimi tajemnice udało się jeszcze odkryć.
Faktem jest, że przeszło sto lat temu, o czym głoszą niemieckie kroniki z 1891 roku, w miejscowości Herbersdorf, dzisiejszym Sobinie, na kościelnej wieży były trzy dzwony.

Największy, pochodzący z 1504 roku, nosił napis "Iesus Maria Anna Barbara Katterina". Średni datowany jest na 1603 rok, a najmniejszy - nie wiadomo, bo zaginął. - Dzwony największy i najmniejszy zostały wywiezione podczas drugiej wojny, kiedy to na rozkaz Hitlera zarekwirowano i wywieziono z Polski w sumie 33 tysiące dzwonów - mówi ks. Mariusz Szymański, proboszcz parafii w Sobinie. I ślad po nich zaginął. Został tylko średni.

Ale, jak się okazało, po wojnie w kościele były dwa dzwony. Wspomniany już średni i mały. Z tym, że ten drugi pochodził z 1914 roku. Został ufundowany przez Jana i Parascenię Pasternaków, o czym świadczy znajdująca się na nim inskrypcja.

Najprawdopodobniej dzwon ten został przywieziony do Sobina ze wschodnich terenów, skąd po wojnie przyjechali tu, w ramach akcji osiedleńczej, obecni mieszkańcy wsi. Głównie z Dulib na Ukrainie. Do tej pory nie wiadomo, co stało się z najmniejszym, niemieckim dzwonem. Ks. Szymańskiemu udało się jednak natrafić na ślad największego. Niestety, nie w oryginale, tylko w dokumentach. Ale na tyle wiarygodnych, że można było podjąć starania o odtworzenie tego niezwykłego dzwonu. Na czym ta niezwykłość polega?

- Jest tam wzmianka o świętej Barbarze, co może okazać się bardzo, bardzo starym dowodem kultu, w naszym rejonie, świętej Barbary, patronki górników - wyjaśnia proboszcz.

Na podstawie archiwalnych zdjęć udało się przygotować projekt odlewu. Materiały o zarekwirowanym dzwonie przekazał dr Marceli Tureczek z Uniwersytetu Zielonogórskiego, najwybitniejszy znawca tematu w Polsce. Przedsięwzięcie wsparła Fundacja Polska Miedź, która zarezerwowała na ten cel około 40 tys. zł. Wkład własny parafii to ok. 4 tys. zł. Pieniądze te przeznaczone są na młoteczek - urządzenie elektroniczne do wybijania godzin.

W czasie, gdy powstawał odlew, przeprowadzono konserwację dwóch pozostałych zabytkowych dzwonów. Prace kosztowały ok. 40 tys. zł i sfinansowała je gmina Polkowice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska