Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gosposia na wagę złota

Małgorzata Moczulska
Agnieszka Dygant gra rolę niani Frani. Taka praca to marzenie pomocy domowych
Agnieszka Dygant gra rolę niani Frani. Taka praca to marzenie pomocy domowych Janusz Wójtowicz
Coraz chętniej zatrudniamy pomoce domowe. Nianie z seriali przełamały wstyd do tego zawodu.

- Żadna praca nie hańbi, a dobra gospodyni to dziś zawód jak każdy inny, może nawet lepiej od niektórych opłacany - mówi naszej gazecie Zofia Merle, od 10 lat grająca gosposię Stenię w telewizyjnym serialu "Klan". Za przykład daje swoją filmową bohaterkę.
- Czy ona jest tam poniżana, bo sprząta? Wręcz przeciwnie. Lubiczowie nie wyobrażają sobie domu przez pani Steni - dodaje aktorka.

Również wielu Dolnoślązaków nie wyobraża sobie domu bez gosposi i coraz częściej szukają ich w agencjach pomocy domowych. Szukają nie tylko bogacze mający dom z basenem i sauną, ale również ci średnio sytuowani. Od kilku lat rynek gosposi i opiekunek przeżywa prawdziwą hossę.
Coraz więcej osób pracuje do późna i kiedy już do domu wraca, chce mieć posprzątane, ugotowane i by dzieci były pod opieką. Wynajmują więc gosposie.

Coraz rzadziej też można liczyć na dziadków: ci zwykle pracują do późnego wieku i najzwyczajniej nie mają kiedy zajmować się wnukami, kiedy ich rodziców nie ma w domu. A jeszcze kilka lat temu pomoc dziadków była na porządku dziennym.

- Bardzo chętnie zajmowałabym się wnukami, ale czasy są takie, że choć jestem na emeryturze, to dorabiam, żeby było mnie stać na rachunki - mówi Helena Wrońska z Wałbrzycha. Przyznaje, że w takiej sytuacji jest wiele jej rówieśniczek, które również mają wnuki.

Rodzice muszą zatem zatrudniać opiekunki.
- Wiadomo, że marzeniem każdej gosposi jest praca u pana Skalskiego, bohatera serialu "Niania" w TVN, ale nie każdy ma tyle szczęście, co serialowa Frania. Ona niewiele robi, głównie wygląda. W dodatku nie na biedną - ironizuje Mariola Targoszyńska ze Świdnicy.

Dziewczyna od trzech lat pracuje jako niania i pomoc domowa. Dzięki temu stać ją na zaoczne studia i wynajęcie kawalerki.
- Raz jest lepiej, raz gorzej - mówi o swoim zajęciu. - Ludzie są różni i mają różne wymagania, ale żeby zarobić, trzeba się napracować.

Świdniczanka do południa najczęściej opiekuje się dzieckiem, a wieczorami sprząta mieszkania. Ma dwie stałe rodziny, których domami, a raczej porządkiem w nich, się zajmuje.
Mariola nie należy do żadnej agencji, nie reklamuje się też w prasie. Ludzie polecają ją sobie nawzajem. O zarobkach nie chce mówić, ale przyznaje, że w Świdnicy trudno by jej było gdzie indziej tyle zarobić.

Pracownicy agencji gosposi też niechętnie o mówią o stawkach. Te zwykle są zależne od wielu rzeczy, także od doświadczenia pracownika.
- Pensja zależy również od miejsca i tego, czy pracuje się u danej rodziny na stałe, czyli codziennie po kilka godzin, czy dorywczo i wtedy ma się płacone za godzinę - tłumaczą.
We Wrocławiu gosposia pracująca na tzw. etacie za sprzątanie, gotowanie i zakupy może zarobić nawet 1,5 tys. zł. Opiekunka do dziecka życzy sobie tu natomiast od 7 do nawet 15 zł za godzinę. W Świdnicy czy Wałbrzychu stawki są niższe: opiekunkę można tu znaleźć już za 5 zł.
- Takie za 5 zł odradzam - mówi żona jednego z zamożnych kamieniarzy w Strzegomiu. - Chyba że ktoś lubi ryzyko.

Sama kiedyś szukała przez pół roku odpowiedniej osoby, by zajęła się jej małą córeczką.
- Trafiałam albo na nieodpowiedzialne dziewczyny, albo roszczeniowe, starsze panie - opowiada kobieta i zaleca, by kilka razy sprawdzić, zanim kogoś wpuści się do domu.

O tym, jakie to ważne, przekonali się mieszkańcy Strzegomia, których obrabowała gosposia. We wtorek sąd skazał kobietę na dwa lata więzienia (w zawieszeniu na 5 lat). Musi też oddać gospodarzom 75 tys. zł.
- Działanie oskarżonej zasługuje na potępienie, bo bez skrupułów wykorzystywała zaufanie, jakim darzyli ją domownicy - mówiła sędzia Justyna Kwiatek z Sądu Rejonowego w Świdnicy. - Nikt z nich nie przypuszczał, że kobieta, której płacili za zajmowanie się domem, z którą dzielili się swoimi troskami, zwyczajnie ich okrada.

Aleksandra D. dorobionym kluczem, w rękawiczkach kilka razy w miesiącu otwierała sejf i zabierała pieniądze. Wydawała je na kosmetyki, ubrania i fryzjerów. Lubiła ładnie wyglądać i chwalić się swoją pracą. Opowiadała, że jest jak filmowa niania Frania. Miała opinię solidnej i w ofertach przebierała. Dwa lata temu zatrudniła się u zamożnej rodziny w Strzegomiu. Pan Mirosław prowadzi gabinet dentystyczny, jego żona Swietłana jest współwłaścicielką hotelu.

Początkowo wszystko układało się wzorowo. Ale wkrótce zaczęły ginąć pieniądze. Rodzice oskarżali o to syna i siebie nawzajem. Atmosfera stawała się przykra. Dlatego syn postanowił sprawę wyjaśnić. Poradził się prywatnego detektywa, który zainstalował ukrytą kamerę. Nagrali, jak gosposia, wykorzystując fakt, że pani domu idzie do łazienki, a inni domownicy są nieobecni, okrada sejf. Powiadomili policję. Kobieta przyznała się do kradzieży, ale tylko 30 tys. zł. W sądzie zmieniała zeznania, twierdząc, że zabrała tylko połowę tej kwoty. Po ogłoszeniu wyroku nie chciała rozmawiać.
- Zraziliśmy się do pomocy domowych - mówili poszkodowani. - Wiemy, że bywają uczciwe gosposie, ale jak taką znaleźć? - pytali.
Nieoficjalnie wiadomo, że niewiele osób szuka gosposi przez agencje, bo większość pracuje na czarno. Efekt? Zatrudniają przypadkowe osoby z ogłoszenia, a potem narzekają.
- Klienci często mają ogromne wymagania, ale nie idzie za tym w parze wynagrodzenie. Dlatego nie jest im łatwo znaleźć kogoś odpowiedniego - opowiada pracownica agencji Bona z Wrocławia. - Zwłaszcza że dobre gosposie wyjechały za granicę. Tam się bardziej opłaca pracować, a gosposie z Polski mają w Europie dobrą opinię.

Najsłynniejsze filmowe i serialowe gosposie podbijają serca widzów
Do najpopularniejszych należy gosposia Marysia z filmu "Poszukiwany poszukiwana", grana przez Wojciecha Pokorę. Zagubiona, pracowita, w ortalionowym fartuchu i chustce. W latach 70. ulubiona postać Polaków. Do dziś cytaty z filmu, jak choćby "Marysiu - pan mówi" budzą uśmiech.

Bardziej współczesna to Frania Maj z serialu "Niania" - postać brawurowo zagrana przez Agnieszkę Dygant. Jest przykładem eleganckiej, zadbanej gosposi, która zakochuje się we właścicielu rezydencji, którą ma się zajmować. Nie wygląda ani nie zachowuje się jak typowa pomoc domowa: długie paznokcie, idealna fryzura, modny strój.

Pani Stenia - gosposia w domu Lubiczów z serialu "Klan" - to przeciwieństwo Frani. Zofia Merle stworzyła postać opiekuńczej babci, która sprząta i gotuje, ale jest też członkiem rodziny.

Z mocnego charakteru znana jest Natalia - gospodyni na plebanii tytułowego "Ojca Mateusza". Grana przez Kingę Preis pomoc domowa jest lojalna, ale i zaborcza. Nie potrafi gotować, co jest powodem wielu zabawnych sytuacji.

Gosposię zagrał też Robin Williams. Jego bohater w ten sposób mógł opiekować się swoimi dziećmi po rozwodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska