Podobne zainteresowanie takimi porodami widać w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej (dawny ASK), gdzie w I kwartale tego roku ze znieczuleniem odbyła się jedna trzecia porodów fizjologicznych. W szpitalu w Wałbrzychu, który był pierwszym w regionie oferującym darmowe porody rodzinne i dostępne znieczulenie, w ten sposób rodziła jedna czwarta kobiet.
Wymienione szpitale to liderzy, jeśli chodzi o zmniejszenie bólu porodowego. Chętnych jest znacznie więcej, ale nieliczne szpitale w regionie to zapewniają. Na 31 oddziałów położniczych na Dolnym Śląsku tylko w pięciu pacjentki mogą liczyć na znieczulenie przez całą dobę. - Oferują je cztery wrocławskie porodówki i szpital w Wałbrzychu. Chcą je też wkrótce wprowadzić w Świdnicy i Głogowie. Ale w praktyce, nawet tam, gdzie jest oferowane, też bywa różnie.
Pani Katarzyna jesienią ub. roku rodziła córkę w szpitalu przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. - Gdy poprosiłam o znieczulenie, usłyszałam, że anestezjolog jest zajęty przy cesarce, a gaz rozweselający akurat się skończył - opowiada rozżalona. W tym roku tylko 2 proc. kobiet rodziło tam ze znieczuleniem.- Mamy problem z pozyskaniem anestezjologa - nie ukrywa dr Jerzy Malinowski, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na porodówce w szpitalu klinicznym SPSK1. - Naszego szpitala, który jest w trakcie restrukturyzacji , nie stać na miesięczny koszt 40 tys. zł za dyżury anestezjologiczne, ale nie odpuściliśmy tematu. Dyrektor rozmawia o dodatkowych dyżurach z anestezjologami i liczymy, że będzie lepiej - mówi Sebastian Lorenc, rzecznik SPSK1.
Przypomnijmy, że od 2008 roku na Dolnym Śląsku działa- z dobrym efektem - program poprawy opieki perinatologicznej, na który samorząd województwa przeznaczył 7,5 mln zł. Za te pieniądze m.in. zakupiono nowoczesny sprzęt do badań.
Drugi etap programu na lata 2011-2014 zakłada właśnie zwiększenie dostępności do porodów znieczulonych. Szpitale, które biorą w nim udział, dostają dofinansowanie. W tym roku będzie to łącznie 600 tys. zł.
Prof. Mariusz Zimmer, wojewódzki konsultant ds. ginekologii i położnictwa, program chwali. Ale ubolewa, że tak mało szpitali bierze w nim udział. Aby dostać pieniądze za porody znieczulone, szpital musi spełnić pewne warunki. Musi mieć anestezjologa do porodów znieczulonych i bezpłatną certyfikowaną szkołę rodzenia. - Nie możemy się bowiem zgodzić na partyzantkę przy porodzie znieczulonym. Niektórym się wydaje, że to tylko zastrzyk. Tymczasem anestezjolog musi być obecny do końca takiego porodu, podobnie jak przy cesarskim cięciu - podkreśla prof. Zimmer. Dla wielu szpitali wymóg całodziennego dyżuru specjalnie wyszkolonej pielęgniarki lub położnej i anestezjologa na oddziale położniczym jest dużym obciążeniem finansowym.
* Dolny Śląsk jako pierwszy w kraju prowadzi program, który ma zwiększyć dostępność do porodów znieczulonych. Poród bez bólu w każdym szpitalu od 2013 r. obiecywał minister zdrowia. Projekt w sprawie bezpłatnego znieczulenia utknął jednak w resorcie zdrowia. Obecnie każdy szpital w kraju działa na własną rękę. W jednej placówce rodzące w ogóle nie otrzymają znieczulenia, w innej za poród bez bólu płacą nawet 800 zł. Za poród ze znieczuleniem NFZ oddaje szpitalowi około 1700 zł. To, zdaniem lekarzy, nie wystarcza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?