Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek na A4. Ludzie stoją godzinami przez brak informacji (LIST)

Karolina Brymora/list Czytelnicka
Wypadek na autostradzie A4 w rejonie Legnickiego Pola
Wypadek na autostradzie A4 w rejonie Legnickiego Pola fot. Piotr Krzyżanowski
Czy na autostradzie A4 naprawdę nie da się sprawnie zorganizować ruchu zastępczego w momencie, gdy dochodzi do wypadku? Czy naprawdę tak ciężko poinformować kierowców o utrudnieniach na trasie - przecież nad drogą wiszą specjalne tablice – pisze do nas Czytelniczka, która jest oburzona tym, że nawet w momencie usuwania pojazdów po ostatnim dużym wypadku na autostradzie - najbardziej cierpieli na tym przypadkowi kierowcy, którzy na kilka godzin utknęli na drodze bez żadnej informacji...

A mowa o wypadku do którego doszło na autostradzie A4 na wysokości Legnickiego Pola:
CZYTAJ WIĘCEJ, ZOBACZ ZDJĘCIA: A4: WYPADEK CYSTERNY POD LEGNICĄ (ZDJĘCIA)

Oto cały list naszej Czytelniczki:

Szanowni Państwo,
Chciałabym zasygnalizować temat do ewentualnego artykułu dotyczącego organizacji ruchu na A4 (trasa Legnica -Wrocław).
W zeszłym tygodniu z poniedziałku na wtorek miał miejsce wypadek Cysterny z olejem rzepakowym, do którego doszło na A4 na wysokości Legnickiego Pola. Cysterna został po kilku godzinach przesunięta na pobocze. Jednakże dopiero w sobotę (20 lipca) w południe postanowiono ją za pomocą dźwigu usunąć.
Uczestnicy ruchu w żaden sposób nie zostali poinformowani o mających się odbyć działaniach "ratowniczych". Nie pojawiło się żadne auto czy informacja na tablicach świetlnych o zaleceniach zjazdu z trasy na najbliższym zjeździe. Utrudnienia trwały ok. 3 godzin. Korek był gigantyczny.
W celu pozyskania informacji wykonałam telefon na 997 gdzie skierowano mnie koordynatora ruchu na A4, tam też uzyskałam informację zę postój będzie trwał co najmniej kwadrans. W rzeczywistości przedłużyło się do godz.Zadzwoniłam ponownie do 997 gdzie na pytanie " jak długo to potrwa" usłyszałam jest to wypadek losowy i nic sie nie da zrobić jak tylko sie uzbroić w cierpliwość". Zwróciłam mu uwagę, iż tego typu akcje ratownicze powinny odbywać się w nocy albo w godzinach nadrannych, a nie w godzinach szczytu, przynajmniej takie zasady panują w cywilizowanym świecie, poza tym powinien być zorganizowany ruch zastępczy w postaci choćby wahadłowego, nad czym powinna czuwać policja. Odpowiedź była następującą, abym powstrzymała się od uwag co powinna robić policja, poza tym wypowiedział niestosowna uwagę słowną w moim kierunku. Po czym dodałam," iż na szczęście rozmowa jest nagrywana".
Szanowni Państwo, jak to jest możliwe iż akcje ratownicze w celu zminimalizowania kosztów właściciela cysterny odbywają się kosztem uczestników ruchu drogi A4, która nie jest przystosowana do zapewnienia im właściwego bezpieczeństwa z powodu braku pasa awaryjnego. Podczas wymuszonego postoju doszło do stłuczek aut osobowych z udziałem dzieci, kilka samochodów osobowych uległo awarii. Niestety z powodu braku możliwości dotarcia do tzw. zatoczek auta te stały na krawędzi jezdni i stromego pobocza.
Policja która powinna czuwać na bezpieczeństwem użytkowników trasy, unika odpowiedzialności. Taka sytuacja jest zrozumiała w sytuacji kiedy rzeczywiście następuje wypadek. Jednak wówczas również należy zastosować odpowiednie zasady aby inne osoby na tym nie ucierpiały. Nie można akceptować sytuacji, gdzie kilka nieprzygotowanych osób, świadomie naraża i lekceważy setki osób. Przecież płacimy podatki, w m.in. w tym celu aby stosowne służby czuwały nad jakością i bezpieczeństwem poruszanie się po drogach naszego kraju.
Mam nadzieję, iż zwrócą uwagę Państwo na tą kwestię.
Z poważaniem, Karolina Brymora

Na list naszej Czytelniczki odpowiedział rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu:

- Podjęliśmy działania informacyjne zarówno do mediów, jak i w naszym centrum zarządzania ruchem, w którym dyżurny był na bieżąco informowany przez służby i przekazywał wiadomości kierowcom, dzwoniącym już bezpośrednio do niego - mówi Michał Radoszko, rzecznik prasowy wrocławskiego oddziału GDDKiA. - Za akcję wyciągania cysterny odpowiedzialne były odpowiednie służby i to one decydują o czasie jej przeprowadzenia. Autostrada jest dość specyficznym organizmem zamkniętym. Gdy się już na niej znajdziemy, trudno przeprowadzić akcję "ewakuacji" samochodów, tak by mogły one ominąć miejsce zdarzenia - dodaje rzecznik.

Precyzuje, że na tablicach nie było żadnej informacji związanej z utrudnieniami, ponieważ są one uszkodzone. Trwają przygotowania do przetargu, by je naprawić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wypadek na A4. Ludzie stoją godzinami przez brak informacji (LIST) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska