Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Nie dajcie z siebie zrobić mastersów

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber
Wojciech Koerber Janusz Wójtowicz
Wspominałem ostatnio na łamach o pewnym wyścigu kolarzy górskich, a wgryzając się w temat, dostałem po oczach następującym punktem regulaminu: "kategoria masters - rocznik 78 i starsi". Ha! Ktoś próbował zrobić ze mnie mastersa. Nie, nawet nie próbujcie, nie uda się.

Wiecie, kto wyprowadził ostatnio na prowadzenie Legię, gdy grała o Ligę Mistrzów z jakimiś Walijczykami? Saganowski. Marek Saganowski, rocznik 78. Dzięki niemu właśnie koledzy nie musieli później wygłaszać tradycyjnej pomeczowej sekwencji: "wyglądaliśmy dosyć fajnie, ale szybko stracona bramka ustawiła mecz".

A więc nie zaglądajmy zanadto w metrykę. I w statystyki. Bo one są jak spódniczka mini - odsłaniają sporo prawdy, lecz najważniejszego jednak nie. Przykład - słyszałem ostatnio na kolegium (a zawsze słucham bardzo uważnie), że nieznacznie zmalała w regionie liczba utonięć. No, niespecjalnie mnie ta poprawa statystyk dziwi, w końcu większość kąpielisk w mieście pozarastała mchem. Zatem - liczbom i metryce mówimy nie. Ładnie to ujął siatkarz Kadziewicz, ten, co skradł serce jednej z wrocławskich cheerleaderek. Powiedział mniej więcej coś takiego, że gdy ci piłka spada na ręce, nie pyta, ile masz lat. Otóż to.

Dzięki niemu właśnie koledzy nie musieli wygłaszać znanej pomeczowej sekwencji słownej: wyglądaliśmy dosyć fajnie, ale stracona bramka ustawiła mecz

No, ale futbolem znów zaczynamy żyć, tzn. menedżerowie z niego żyją, my się pasjonujemy. Ilu to ciemnoskórych się odmładzało, by ktoś podpisał z nimi kontrakt. Pamiętacie Nigeryjczyka Taribo Westa? Inter, Milan, Auxerre, kojarzycie? No nieważne, otóż dekadę temu złożył podpis pod umową z Partizanem Belgrad jako 28-latek, choć lat miał już 40. Zresztą Nigeryjczycy kręcili notorycznie. Nie tylko naszymi obrońcami, ale i prezesami, o czym anegdotycznie opowiadał ostatnio na łamach "Przeglądu Sportowego" Krzysztof Dmoszyński, swego czasu kompan Janusza Wójcika. Gdy prezesował Wiśle Płock, grał u niego Tolek Ekwueme, zaprzyjaźniony z Nwankwo Kanu, gwiazdorem, co rządził ichnią kadrą.

No więc Tolek sam sobie wystawiał powołania i znikał na kilkanaście dni. Raz przyniósł na mecz z Wenezuelą, w Londynie. Dmoszyńskiego coś tknęło, by sprawdzić, zajrzał w internet, żadnego meczu z Wenezuelą nie było. Wściekł się, co do Tolka doszło. Prezes w końcu chwycił za telefon, ale nim się odezwał, Tolek niewinnie zapytał "prezes źli?". Na co ten: "nie, prezes nie jest zły. Prezes wkur…!". Ale miał doń prezes słabość. Podobno wracał też Tolek raz z gipsem na zdrowej nodze, a raz z amebą, której nie wykryły najbardziej skrupulatne badania.

Skoro przebrnęliście przez to powyżej, nagroda. Dowcip. Żona pyta męża - a ty wolisz ładne czy inteligentne? Kochanie, ani takie, ani takie. Tylko ty mi się podobasz. Myślicie, że się wyplątał?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska