Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Talerz runął na ziemię

Rafał Święcki
Prawdopodobnie dysk na Śnieżce trzeba będzie całkowicie rozebrać
Prawdopodobnie dysk na Śnieżce trzeba będzie całkowicie rozebrać Sławomir Czubak
Katastrofa budowlana na Śnieżce. Szlaki na górę i obserwatorium są zamknięte.

W poniedziałek złamała się część górnego dysku obserwatorium meteorologicznego na szczycie Śnieżki.
- Połowa dysku zsunęła się w dół i oparła się na śniegu. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Nikt nie został poszkodowany - mówi Łukasz Legutko, rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Katastrofę odkryto podczas oględzin technicznych budynku. Inspekcja złożona z rzeczoznawców Politechniki Wrocławskiej i przedstawicieli Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej weszła na szczyt, by ocenić stan dysków po awarii, do której doszło w minionym tygodniu.

Przypomnijmy, że siedmiu pracowników stacji zostało w czwartek ewakuowanych, po tym jak popękały ściany i dach górnego talerza, z którego są prowadzone obserwacje meteorologiczne. Wcześniej pracownicy czuli wstrząsy i trzeszczenie konstrukcji.

Po awarii dyrekcja IMGW postanowiła zamknąć górny i dolny dysk budynku. Do trzeciego - środkowego, który dotychczas pełnił funkcję mieszkalną, meteorolodzy mieli przenieść sprzęt pomiarowy, by prowadzić stamtąd obserwacje.

Po poniedziałkowej katastrofie kierownictwo IMGW całkowicie wycofało swych pracowników z budynku obserwatorium. Meteorolodzy przenieśli się do czeskiego schroniska.
IMGW zwrócił się też do Karkonoskiego Parku Narodowego, by zamknąć szlak prowadzący na szczyt.
- Został on zamknięty. Ta sytuacja potrwa do czasu usunięcia zagrożenia. Nie potrafię określić, jak długo może to potrwać - mówi Michał Makowski z Karkonoskiego Parku Narodowego.
Dyrekcja Instytutu Meteorologii w ciągu najbliższych tygodni, po szczegółowych już ekspertyzach budowlanych, zdecyduje, co dalej stanie się z obserwatorium.

Według Jacka Radwana, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, który oglądał dyski po awarii, konstrukcji zawalonego talerza nie da się naprawić.
- Prawdopodobnie dysk trzeba będzie całkowicie rozebrać i odtworzyć. Ale to można zrobić dopiero, gdy skończy się zima - tłumaczy Radwan.

Co mogło spowodować popękanie budynku i w konsekwencji katastrofę? Specjaliści przypuszczają, że to skutek warunków atmosferycznych: grubej warstwy śniegu, mocnego oblodzenia i bardzo silnego wiatru. Przekracza on tu nieraz 200 km/h. Wieloletnia eksploatacja w trudnych warunkach nadwątliła konstrukcję.

Zdaniem Piotra Krywki, który przez 10 lat był gospodarzem bufetu w budynku obserwatorium, stan techniczny obiektu był kiepski od wielu lat.
- Remonty przeprowadzane przez IMGW ograniczały się do odmalowania ścian. W ostatnich latach w turystycznej części obiektu oszczędzano na ogrzewaniu. Jest ono w tym budynku drogie, bo elektryczne. Niedogrzane pomieszczenia szybko się zawilgacają. Nie usuwano też lodu i śniegu - mówi były ajent bufetu na Śnieżce.

Budynek obserwatorium na Śnieżce ma 35 lat. Jego budowę rozpoczęto w 1968 roku i ukończono 6 lat później. Roboty przeciągały się, bo surowy klimat, panujący na szczycie, pozwalał na prace jedynie przez cztery miesiące w roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska