Zamiast radować się, że państwowi urzędnicy będą pracować w komfortowych warunkach, marmurach i granitach, malkontenci przebąkują o podwyżce świadczeń. Wiadomo, że w Polsce mamy najmłodszych emerytów w Europie, ale mimo wszystko parę lat już przeżyli i widocznie wielu zupełnie zdziecinniało.
Dajmy na to, że ZUS w ogóle nie stawiałby nowych biurowców z klimatyzacją, nawet nowej centrali w stolicy, która ma kosztować ok. 200 mln zł. Jak wam się wydaje, ile wzrosłaby pojedyncza emerytura czy renta? Dla ułatwienia rachunków dodajmy, że mamy teraz w kraju prawie 10 mln osób, które dostają przekazy lub przelewy z ZUS-u.
Nawet kompletny matematyczny matoł łatwo wyliczy, że - jakby rozdać forsę wydaną na stołeczną centralę - wyjdzie jednorazowo na głowę 20 zł. I pewnie tyle mniej więcej skorzystaliby wałbrzyszanie, gdyby tamtejsi pracownicy ZUS-u tłoczyli się w jakiejś ruderze z grzybem na ścianach.
Czy wtedy emerytowi byłoby lżej na duszy, zgodnie z zasadą, że nic tak nie poprawia człowiekowi samopoczucia, jak nieszczęście bliźniego? Społeczeństwo nam się bogaci, ale nie przesadzajmy - niewielu rencistów i emerytów stać na zwiedzanie muzeów. Zaś przy okazji wizyty w ZUS-ie mogą podziwiać za darmo stylowe wnętrza.
Dlatego apeluję do nieaktywnej zawodowo części społeczności wałbrzyskiej: cieszmy się, że ZUS stawia trwałe, solidne budowle, nie skąpiąc na luksusowe materiały. Jak by nie patrzeć - to pomniki państwa opiekuńczego, dbającego o wysoką kulturę obsługi petentów. Czy ktoś wątpi, że takie właśnie intencje przyświecają kolejnym szefom ZUS-u?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?