Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Pożar w Hutmenie przy Grabiszyńskiej. Było realne zagrożenie wybuchem (FILMY, ZDJĘCIA)

Agata Wojciechowska, Marcin Hołubowicz, fot. Paweł Relikowski
Pożar w zakładzie Hutmen przy ulicy Grabiszyńskiej 241. Płonęły tam dwa magazyny, w których był składowany stary sprzęt elektroniczny. Do pożaru przy Grabiszyńskiej początkowo zostało wysłanych osiem zastępów straży pożarnej, jednak ostatecznie na miejsce dojechało 13 wozów strażackich. Kłęby czarnego dymu przez godzinę unosiły się nad ulicą Grabiszyńską. Ostatecznie po godz. 14 opanowano ogien. Dogaszanie potrwa jeszcze kilka godzin.

W Hutmenie paliły się dwa magazyny ze zużytym sprzętem elektronicznym. Magazyny mają wymiary 50 metrów długości i 7 szerokości. Jeden z magazynów był cały zajęty przez ogień, drugi zdążył się zapalić częściowo. Jak informuje Krzysztof Gielsa, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej We Wrocławiu, strażacy nie wykluczają podpalenia. - Magazyny oddalone są od siebie o kilkaset metrów, ogień w nich pojawił się równolegle, a magazyny należą do tej samej firmy, dlatego nie możemy wykluczyć podpalenia - mówi Krzysztof Gielsa.

Rzecznik prasowy komendanta Miejskiej Straży Pożarnej st. kpt. Remigiusz Adamańczyk potwierdził, że w jednym z magazynów znajdowały się butle i zbiorniki z tlenem. Gdyby pożar objął i je, doszłoby do wybuchu. W związku z tym zadaniem strażaków było przede wszystkim temu zapobiec. Po godzinie 14 magazyn był już dogaszany i nie było zagrożenia eksplozją.

Z terenu zakładu Hutmen ostatecznie ewakuowano około 100 pracowników.

Początkowo na miejsce dojechało 8 zastępów straży pożarnej, ale straż pożarna cały czas dosyłała nowe wozy. Około godziny 13.40 było tam 13 wozów strażackich w tym duża cysterna, która miała zapewnić szybki dostęp do wody.

Na miejscu było mnóstwo dymu. W okolicach zakładu Hutmen przez kilkadziesiąt minut trudno było cokolwiek zobaczyć i dokładnie zlokalizować źródło ognia. Skąd czarny dym? Strażacy tłumaczyli, że to z powodu plastikowych elementów sprzętu elektronicznego. Przy ich spalaniu wydzielał się gęsty, czarny dym.

Straż pożarna informowała, że nie ma ofiar w ludziach ani osób poszkodowanych.

Ruch samochodów i tramwajów na ulicy Grabiszyńskiej odbywał się w miarę normalnie. Wozy MPK i prywatne samochody jechały jednak wolniej ze względu na ograniczoną widoczność.

Do godziny 13.45 działał jeszcze położony po sąsiedzku sklep Lidl. Jednak ostatecznie zarządzono ewakuację sklepu. Klientów poproszono o zakończenie zakupów i opuszczanie sklepu, później nie byli wpuszczani nowi kupujący.

Po godzinie 14 nad ulicą Grabiszyńską dymu było już coraz mniej.

Straż pożarna informowała, że dogaszanie ognia może potrwać jeszcze kilka godzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska