Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józek, nie przekonałeś mnie - czyli Roman Kowalczyk w odpowiedzi Józefowi Piniorowi (LIST)

Roman Kowalczyk
Jarosław Jakubczak
- Kapitał zaufania buduje się długo, a traci szybko. Przez udział w urodzinowej biesiadzie z gen. W. Jaruzelskim i jego pomocnikami w rodzaju Jerzego Urbana poważnie nadszarpnąłeś swoją reputację. Od Ciebie zależy, co z tym zrobisz - pisze w kolejnym liście do Józefa Piniora Roman Kowalczyk. Przyczyną polemiki między Romanem Kowalczykiem a Józefem Piniorem stały się 90. urodziny gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w których wziął udział Józef Pinior - legenda "Solidarności" z Wrocławia.

ZOBACZ TEŻ - Józef Pinior odpowiada: "Świat jest bardziej skomplikowany"

Oto cała treść listu Romana Kowalczyka do Józefa Pioniora:

Drogi Józku, z uwagą przeczytałem na łamach „Gazety Wrocławskiej” z 16 lipca br. odpowiedź na moją krytykę Twojego udziału w urodzinach generała Wojciecha Jaruzelskiego. Piszesz, że krytykę tę czytałeś z „niekłamanym zdumieniem”. A mnie z kolei bezbrzeżnie zadziwia Twoje zdumienie. Byłeś dzielnym działaczem podziemia i jednym z przywódców Dolnośląskiej „Solidarności w trudnych latach 80-tych. Zapisałeś piękny rozdział w najnowszej historii Polski, brałeś udział w brawurowych akcjach. Jesteś depozytariuszem etosu „Solidarności”, senatorem, osobą publiczną. To, co robisz i mówisz w przestrzeni publicznej nie jest więc wyłącznie Twoją prywatną sprawą. Nie pochyliłem się nad tym „z kim Ci się wolno spotykać, a z kim już kategorycznie nie” (choć jako człowiek Ci życzliwy odradzam udział w urodzinowych imprezach u gen. W. Jaruzelskiego).
Chodzi mi o zasady, które poeta Zbigniew Herbert lapidarnie nazwał „sprawą smaku”, o „Solidarność”, prawdę o komunistycznych rządach w Polsce oraz pamięć o ich ofiarach. Gen. W. Jaruzelski nie był mało istotnym trybikiem w komunistycznej machinie, która sięgając po kłamstwo i przemoc miażdżyła niepokornych, tłamsiła wolność, niweczyła indywidualne i zbiorowe marzenia Polaków. Był jej konstruktorem, znaczącym ogniwem, czołową postacią, a w latach 80-tych szefem. Wprowadzając 13 grudnia 1981 r. stan wojenny chciał zniszczyć „Solidarność”, na częściowe ustępstwa poszedł dopiero wtedy, gdy zbutwiał komunizm i zaczął się kruszyć Związek Radziecki.

CZYTAJ TEŻ: Roman Kowalczyk do Józefa Piniora: Józek, psiakrew, czemu się tak stoczyłeś?

Piszesz, że „to zwycięzcy dyktują warunki. Oczekujemy, że wobec pokonanych nie okażą żądzy zemsty, że będą wielkoduszni” i dodajesz, że „w stanie wojennym przeszedłeś przez więzienia i areszty, a mimo to wobec dawnego przeciwnika stać Cię na rycerskość”. A ja myślę, że Rzeczpospolita po 1989 r. okazała wystarczająco wiele wielkoduszności gen. W. Jaruzelskiemu - po kontraktowych wyborach 4 czerwca 1989 r. krótko pełnił funkcję prezydenta, potem pisał książki, pojawiał się na spotkaniach autorskich i w mediach. Bywał na rozprawach sądowych, ale nie został osądzony i skazany. Pobiera wysoką emeryturę, ma ochronę i dobrą opiekę medyczną. Obecnie - ponoć z uwagi na zły stan zdrowia - nie może stawać przed sądem, za to może w luksusowym hotelu w stolicy hucznie obchodzić urodziny w licznym gronie przyjaciół. Doprawdy, nie trzeba wznosić toastów na urodzinach komunistycznego dyktatora służącego całe życie interesom sowieckim i własnym, żeby zademonstrować „wielkoduszność” i "rycerskość"!
Pytasz, gdzie byłem, gdy Ciebie dotykały w sferze publicznej i prywatnej przykrości. Niechętnie odpowiadam, bo przede wszystkim powinniśmy rozmawiać o tym, co się dzieje z Polską i „Solidarnością”. Wywołany jednak publicznie jestem zmuszony odpowiedzieć. Otóż pracowałem zrazu jako nauczyciel, a później dyrektor jednego z wrocławskich liceów. Dodatkowo, żeby utrzymać 5-cio osobową rodzinę i móc wynajmować mieszkanie, przez 5 lat sprzedawałem książki na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu. Napisałem dwie książki o strajkach studenckich w latach 80-tych i historii Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Wygłaszałem historyczne prelekcje i dawałem koncerty ballad solidarnościowych. Politycznie angażowałem się po stronie centroprawicy (wobec obowiązków rodzinnych i zawodowych na skromną miarę). Bardzo ważna była dla mnie „Solidarność”, staram się w swoim życiu praktykować jej etos. Należę do NSZZ „Solidarność”. Ciebie, musisz przyznać, zawsze traktowałem z atencją i sympatią.
Podzielam Twoje zdanie, że „rzeczywistość jest skomplikowana” oraz że „łatwo ocenia się innych, jeśli to nie my musimy dokonywać ich wyborów”. Swoim wywodem mnie jednak nie przekonałeś. Kapitał zaufania buduje się długo, a traci szybko. Przez udział w urodzinowej biesiadzie z gen. W. Jaruzelskim i jego pomocnikami w rodzaju Jerzego Urbana poważnie nadszarpnąłeś swoją reputację. Od Ciebie zależy, co z tym zrobisz.
Z pozdrowieniami
Roman Kowalczyk
Wrocław

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Józek, nie przekonałeś mnie - czyli Roman Kowalczyk w odpowiedzi Józefowi Piniorowi (LIST) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska