Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Gdzie jest porwany Adaś? Dziecko boi się ojca (NOWE FAKTY)

Eliza Głowicka
Porwany Adaś
Porwany Adaś fot. Facebook.com
Porwany Adaś jest po operacji migdałów, ma założony drenaż uszu i musi brać leki. Oprócz tego ma alergię, jest uczulony na niektóre potrawy, np. na czekoladę. Nie wiadomo, gdzie przebywa w tej chwili. Szuka go rodzina z Wrocławia, policjanci z Dolnego Śląska i służby graniczne. W poniedziałek w południe biologiczny ojciec Grek porwał Adasia z prywatnego przedszkola we Wrocławiu. Każdy, kto coś widział lub wie na temat zdarzenia, jest pilnie proszony o kontakt z policją.

Porwany Adaś swojego ojca właściwie nie zna, bo Grek go nie wychowywał. Mężczyzna nie zna też polskiego, mówi angielsku i niemiecku. Chłopiec się go boi. Grek od grudnia 2012 r. ma sądowy zakaz zbliżania się do chłopca.

- Wczoraj świat mi się zawalił. Nie mogę się otrząsnąć. Jak można zgotować taka traumę małemu dziecku? - przyznaje Danuta Szlęzak, dyrektorka przedszkola Akademia Pana Kleksa przy ul. Wielkiej, skąd porwano Adasia. Do zdarzenia doszło w poniedziałek około godz. 12 na terenie placówki. - Dzieci bawiły się na dworze. Wychowawczyni grupy żegnała się i już miała wychodzić, gdy dziewczynki ją zawołały. Zajrzała do domku do zabaw i wtedy usłyszała krzyk. To był moment. Ten mężczyzna wpadł, porwał Adasia na ręce i wyskoczył przez dziurę w ogrodzeniu - opowiada wstrząśnięta dyrektorka. Porywacz wcześniej przeciął siatkę.

Czytaj też: Wrocław: Porwanie Adasia - dziecka szuka policja w całej Polsce

Wsiadł do samochodu, który stał na ulicy z włączonym silnikiem a siedzący w miejscu kierowcy drugi mężczyzna ruszył z piskiem opon. Na szczęście Adaś strasznie krzyczał i to zwróciło uwagę przechodniów. Jak ustalili policjanci na postawie relacji świadków chłopiec może znajdować się w samochodzie marki Honda Civic** koloru czarnego, a numery rejestracyjne pojazdu rozpoczynały się od liter "WZ"**.

Gdzie Adaś przebywa teraz, nie wiadomo. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprawca może zmieniać samochody. Policja powiadomiła straże graniczne.

Adaś nosi charakterystyczne niebieskie okulary i ma krótkie włosy. W momencie porwania ubrany był w granatowe spodnie dresowe i buty zapinane na rzepy. Miał też błękitną koszulkę i bluzę z kapturem w tym samym kolorze, zapinaną na zamek.

Porwanie Adasia prokuratura zalicza do tzw. porwania rodzicielskiego. Ojciec Adasia, obywatel Grecji od grudnia 2012 r. ma sądowy zakaz zbliżania się do chłopca do czasu zakończenia rozprawy rozwodowej. Przypomnijmy, że już raz porwał chłopca. W październiku ubiegłego roku o sprawie uprowadzenia Adasia było głośno w całej Polsce. Po nagłośnieniu sprawy porzucił go na lotnisku w Atenach o czym wcześniej poinformował telefonicznie matkę chłopca. Trzyletni wówczas Adaś wrócił do kraju samolotem pod opieką stewardesy. - Po tym traumatycznym zdarzeniu był pod opieką psychologa i długo dochodził do siebie. Bał się oddalać od wychowawczyni i bawić z innymi dziećmi na placu zabaw. Pracowaliśmy nad tym aby się otworzył i nabrał zaufania. Już było dobrze... - wzdycha szefowa przedszkola.

We wtorek prokuratura prokuratura wrocławska postawiła Grekowi, Aleksandrowi K. dwa zarzuty: uprowadzenia chłopca z przedszkola wbrew woli matki i zarzut złamania sądowego zakazu zbliżania się do dziecka. Skierowała też do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

- Jeśli sąd wyda wniosek o areszt wtedy wystawimy za nim list gończy i wydamy europejski nakaz aresztowania - mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka prokuratury. Wówczas porywacz będzie mógł być zatrzymany i aresztowany w swoim kraju, albo w innym kraju w Europie. Według informacji wrocławskiej prokuratury mężczyzna jest już w Grecji.

Na następnej stronie czytaj oświadczenie Romana Szałęgi, dziadka Adasia

Szanowni Państwo
Wobec pojawiających się sprzecznych ze stanem faktycznym i prawnym informacji dotyczących podstaw do uprowadzeń swojego biologicznego dziecka przez ob. Grecji Alexandrosa K., tj. w październiku 2012 r i 15 lipca 2013 r przekazuję do wiadomości i wykorzystania postanowienia sądowe co do sposobów kontaktowania się z małoletnim Adasiem.
Otóż zgodnie z tymi postanowieniami nie było i nie ma żadnych podstaw prawnych do tzw "ojcowskiego porwania dziecka". Porywacz miał sądownie ustalone zasady kontaktowania się z dzieckiem. Nigdy z tego przywileju nie skorzystał. Nie miał nawet zamiaru. Wybrał brutalne porwanie.
Według drugiego postanowienia z grudnia 2012 r. nie miał on prawa kontaktowania się z dzieckiem.
Mam uprzejmą prośbę o udzielanie informacji zgodnej ze stanem prawnym bowiem przedstawianie jej w innym świetle godzi w dobre imię mojej córki Agnieszki, matki Adasia.
Na te elementy zwracałem m.in. uwagę w toku moich wypowiedzi. Pomimo tego pojawiają się sensacyjne newsy nie mające nic wspólnego z istotą sprawy. Także w dzisiejszych komentarzach prasowych roi się od wprost fantastycznych stwierdzeń mijających się z prawdą.
Moim zdaniem przed upowszechnieniem informacji należałoby się podeprzeć dokumentami a nie luźnymi wypowiedziami nawet funkcjonariuszy państwowych, którzy w momencie udzielania swoich informacji nie zapoznali się z bogatym materiałem dowodowym. (...)
Szczególną prośbę kieruję do komisarza Zaporowskiego, który nie mając wiedzy, a mógł już do tej pory taką posiąść, wypowiada tezy niezgodne z prawdą - "porywacz nie miał prawa kontaktować się z dzieckiem i jeżeli tego Pan nie wiedział, to albo proszę się nie wypowiadać, albo solidnie przygotować do wypowiedzi”.
Mija się z prawdą jedna z redakcji gazet, że dziecko "zabrał ojciec, były mąż matki (dotyczy to porwania w X.2012 r !). Porywacz miał prawo spotykać się z dzieckiem na zasadach określonych przez sąd (załączone postanowienie).
Ja rozumiem, że dzisiaj news goni news, ale przynajmniej w tak dramatycznych sprawach proszę o solidność, umiarkowanie w wydawaniu osądów i podawania nieprawdy. Chyba nie jest tego za wiele?
PS. Proszę w imieniu matki porwanego dziecka i całej rodziny oraz licznych przyjaciół wyrazić przy najbliższej sposobności podziękowanie za jednak w zdecydowanej większości publikowanie solidnych informacji, specjalne podziękowania kierujemy pod adresem Policji.

z poważaniem,

Roman Szałęga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska