Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mafia nie tylko wyłudzała mieszkania. Podstępem zabrali też... ciało ze szpitala

Marcin Rybak
Polskapresse
Wrocławska prokuratura sprawdzi jak to się stało, że ciało staruszki, która zmarła w szpitalu przy ulicy Koszarowej, zabrała... obca osoba. Ta sama osoba, podając się za kuzynkę zmarłej, wyłudziła akt zgonu, a potem zorganizowała pogrzeb. To kolejny odprysk afery z wyłudzaniem mieszkań od osób starszych i niezaradnych życiowo.

Zmarła - Ewa J. - to najbardziej znana we Wrocławiu ofiara mafii pozbawiającej mieszkań osoby starsze, chore i samotne. Na 4 lata więzienia skazany został Tomasz N. To on, prawomocnie ocenił sąd, zabrał piękny dom przy ul. Paderewskiego chorej, 83-letniej, staruszce.

Ewa J. była w bardzo złym stanie. Kontakt z nią był mocno utrudniony. W styczniu 2009 r. psychiatra stwierdził u niej "zaburzenia psychiczne z okresowym nasileniem dezorientacji". Napisał, że powinna mieć stałą opiekę i skierował ją do szpitala.

Ale kilka tygodni później Ewa J. sprzedała mieszkanie Tomaszowi N. Pieniędzy rzecz jasna nie dostała. Tomasz N. zaś szybko znalazł nabywców i sprzedał dom za 1,3 mln zł. Część pieniędzy nabywcy przelali na konto staruszki. Ale to Tomasz N. dysponował kwotami z tego rachunku.

W akcie notarialnym zapisano, że kobieta będzie mogła mieszkać do końca życia przy ul. Paderewskiego. Ale nie mieszkała. Tomasz N. przeniósł ją do baraku przy ul. Witebskiej. Zmarła na początku kwietnia 2010 r. I wtedy właśnie zaczęła się najbardziej tajemnicza część całej historii - niewyjaśniona, dodajmy, do dziś przez prokuraturę.

Kilka dni przed śmiercią pani Ewy sąd prawomocnie ją ubezwłasnowolnił. Na prawnego opiekuna wyznaczył sąsiada kobiety. Ale ów sąsiad nie zdążył objąć opieki. Pani Ewa - po wysiedleniu na ul. Witebską - cały czas pilnowana była przez ludzi związanych z Tomaszem N. Gdy prawny opiekun chciał dostać się do pani Ewy, najpierw kilka razy nie zastał nikogo w mieszkaniu przy ul. Witebskiej. A gdy już zastał, to okazano mu... akt zgonu Ewy J.

Pogrzeb zorganizowała żona Tomasza N. Edyta. Jak to się stało, że wydano jej kartę zgonu? Bez tej karty pogrzebu nie dałoby się zorganizować. Wyjaśni to śledztwo, jakie ma przeprowadzić Prokuratura Okręgowa.

Gazeta Wrocławska ustaliła, że z kartą zgonu Edyta N. pojawiła się w jednym zakładów pogrzebowych. Jako kuzynka pani Ewy podpisała upoważnienie do pobrania z ratusza aktu zgonu Ewy J. Dotarliśmy do kopii tego "upoważnienia". Gdy przesłaliśmy je prokuraturze, zarządzono śledztwo. Za kremację zwłok i pogrzeb fałszywa kuzynka zapłaciła z własnej kiszeni. Ale szybko wystarała się w ZUS o zasiłek pogrzebowy.

Tymczasem skazany na 4 lata Tomasz N. zniknął. Jeszcze nie zaczął odsiadywać kary. Z nieoficjalnych informacji wynika, że prokuratura chce mu postawić dwa nowe zarzuty wyłudzenia mieszkań od starszych osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska