Po godz. 20 jako pierwszy listę pomordowanych odczytał Feliks Trusiewicz, urodzony na Wołyniu w 1921 r. w powiecie Łuckim. Tam, gdzie się urodził wymordowano 11 rodzin (łącznie 54 osoby). I tylko on przeżył.
- Nie ma już śladu po naszej kolonii - mówił do kilkuset zgromadzonych wrocławian. - Została ona wymordowana za ukrywanie Żydów. To była prawda. Rzeź zaczęła się od aresztowania wszystkich mężczyzn, którzy, tak jaka oficerowie w Katyniu, zginęli od strzału w tył głowy - powiedział.
Feliks Trusiewicz opowiadał, że próbował odszukać groby swoich bliskich. Nie znalazł. Nie pomogli mu też Ukraińcy, którzy chowali wówczas pomordowanych.
Uroczystości upamiętniają 70. rocznicę „Krwawej Niedzieli". Potrwają na rynku do godz. 22. Nazwiska ofiar będą wyczytywać kombatanci, duchowni różnych wyznań, a także samorządowcy.
Mieszkańcy Wrocławia, którzy przyszli na rynek, otrzymali również ulotkę "Wołyń '43" z tekstem o tragedii, które dotknęła Polaków podczas II wony światowej na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?