Wrocław jako pierwszy w Polsce wybuduje prywatną nekropolię

Cmentarz Grabiszyński ma zostać dwukrotnie powiększony. Po rozbudowie będzie się rozciągać od ul. Awicenny do rzeki Ślęzy. Na starą część przedostaniemy się specjalną kładką.

Na razie w magistracie zastanawiają się, jak sfinansować tę inwestycję. Rozpatrywane jest partnerstwo publiczno-prywatne. To oznacza, że gmina dałaby grunt, a prywatna firma wybudowałaby nekropolię. Następnie, przez określony w umowie czas - np. 30 lat - przedsiębiorstwo administrowałoby nekropolią, a magistrat co miesiąc płaciłby czynsz. Potem cmentarz przeszedłby na własność gminy. Byłoby to pierwsze takie rozwiązanie w Polsce.

We Wrocławiu jest w tej chwili miejsce jeszcze na cztery tysiące nowych grobów. Miesięcznie umiera 800 osób. Urzędnicy policzyli, że w takim tempie miejsc zabrakłoby za dwa lata. Wzięli pod uwagę, że w jednym grobie chcą być pochowane często całe rodziny. I to, że po 20 latach groby, za które nikt nie płaci, są likwidowane.

Dlatego w przyszłym roku rozpocznie się rozbudowa cmentarza komunalnego na Kiełczowie. Teraz są tam niecałe trzy tysiące pustych kwarter. Na pozostałych cmentarzach komunalnych, czyli w Pawłowicach, Leśnicy i Jerzmanowie, w sumie zostało wolnych zaledwie tysiąc miejsc.

Wiadomo też, że nie można już grzebać zmarłych na dwóch najpopularniejszych wrocławskich nekropoliach - na Grabiszynie i Osobowi-cach. Na pierwszym z cmentarzy pozostały jedynie 23 miejsca, w których można pogrzebać zmarłych. Ale to murowane grobowce i za jeden trzeba zapłacić nawet 8 tysięcy złotych. Miejsc na zwykłe groby nie ma w ogóle.
Na Osobowicach właśnie trwają prace nad powiększeniem cmentarza o dodatkowe 100 miejsc. Kolejne można wygospodarować, kiedy likwiduje się nieopłacony grób. Właśnie tam znaleźliśmy w piątek kartkę z ogłoszeniem, że jeśli osoba opiekująca się grobem nie zapłaci za niego należności, mogiła zostanie zlikwidowana.
- Oczywiście nie jesteśmy bezduszni - zastrzega Zofia Kluszycka, dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych we Wrocławiu. - Czekamy nawet pół roku na zapłatę za grób. A zgodnie z prawem możemy zlikwidować go nawet dzień po upłynięciu terminu - dodaje.

Co zrobić, by nasi bliscy zostali pogrzebani na największych cmentarzach? - Z pochówkiem nie będzie żadnego problemu, gdy zwłoki zostaną spopielone. Wtedy, jeżeli mamy na cmentarzu grób rodzinny, to urna trafi do niego - wyjaśnia Kluszycka. Jeśli natomiast nie mamy grobu naszych bliskich, urnę można umieścić w kolumbarium, czyli specjalnej ścianie na pochówek prochów.

Coraz mniej miejsc jest również na cmentarzach parafialnych. - Nie mamy już miejsca - rozkłada bezradnie ręce ojciec Mieczysław Dećko, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych na Księżu Małym. - Kiedy ktoś umiera, trafia na cmentarz komunalny. Jeśli tam nie ma miejsc, można próbować na cmentarzach parafialnych, choćby na Brochowie czy przy ulicy Bardzkiej.

Na cmentarzach parafialnych we Wrocławiu też zaczyna brakować miejsc.
Najwięcej jest ich na cmentarzu przy ul. Bardzkiej.
Parafia pod wezwaniem św. Ducha, cmentarz przy ul. Bardzkiej: 400 miejsc.
Parafia pw. św. Jerzego Męczennika i Podwyższenia Krzyża Świętego, cmentarz przy ul. Brochowskiej: 200 miejsc.
Parafia pw. Najświętszej Marii Panny Matki Kościoła, cmentarz przy ul. Kamieńskiego: 100 miejsc.
Parafia pw. św. Jacka, cmentarz przy ul. Chałupniczej: 50 miejsc.
Parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski we Wrocławiu-Klecinie, cmentarz przy ul. Zabrodzkiej: 50 miejsc.
Parafia pw. św. Anny, cmentarz przy ul. Zduńskiej: 30 miejsc.
Parafia pw. św. Jadwigi, cmentarz przy ul. Pęgowskiej: 20 miejsc.
Parafia pw. św. Anny (Pracze Odrzańskie), cmentarz przy ul. Brodzkiej: 20 miejsc.
Parafia pod wezwaniem świętego Wawrzyńca, cmentarz przy ulicy Bujwida: wolnych miejsc nie ma.
Parafia pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych przy ul. Opolskiej: wolnych miejsc nie ma.
Parafia pw. Świętej Rodziny, cmentarz przy ul. Smętnej: wolnych miejsc nie ma.
Parafia pw. św. Wawrzyńca (Żerniki), cmentarz przy ul. Żernickiej: wolnych miejsc nie ma.