Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Ciężko pracujesz, łatwo wygrywasz

Wojciech Koerber
No więc ofukał mnie ostatnio Czytelnik. Kulturalnie, rzecz jasna, lecz wytknął, że jak Szpakowski postąpiłem, przekłamując rzeczywistość i spłycając olimpijskie przesłanie barona de Coubertina. Bo oto nie sam udział się liczy, lecz co innego. Mianowicie - jak podkreślał baron, a Czytelnik przypominał - istotną rzeczą jest nie zwyciężać, lecz umieć toczyć rycerski bój!

No, jakby to powiedzieć, ja tu tydzień w tydzień rzeczywistość przekłamuję i zmieniać tego nie zamierzam. Wszyscy tak robimy. Koleżanka ostatnio mówi - "fajnie i lekko piszesz", a że też jestem próżny, dlatego z przyjemnością cytuję. A ile to musi się człowiek napracować, by takie właśnie wrażenie próbować po sobie zostawić. Ile musi się namęczyć, by udawać, że nie męczy go to w ogóle.

W każdej profesji jest podobnie. Tour de France - dziennikarze piszą, że w sobotę w górach Chris Froome odjechał rywalom jak chciał. Z łatwością i z lekkością. I że równie lekko uciekł konkurentom Usain Bolt podczas Diamentowej Ligi w Paryżu. A to zwykła manipulacja ze strony tychże sportowców, latami na tę lekkość ciężko pracowali.

W świat poszła fotka, jak to Isia po meczu podaje rywalce dłoń z odwróconą buźką. A jest też fotka, gdy ta buźka jest jeszcze w stronę rywalki zwrócona

Wszyscy przekłamują rzeczywistość. Widzieliście zapewne tenisowy mecz Isi i Lisi, znaczy Radwańskiej z Lisicką. W świat poszła fotka, jak to Isia po spotkaniu podaje rywalce dłoń z odwróconą buźką. A ja widziałem też fotkę, gdy ta buźka jeszcze w stronę rywalki jest zwrócona. Zatem jeśli lubimy Isię, puszczamy w świat drugą fotkę. Jeśli nie - pierwszą. Dalej. W mediach huczy, że zapaśnikom Śląska brakuje w sali wody. A mają tam przecież wielkiego grzyba na suficie, skąd cieknie jak ze źródła Staropolanki. Kolejne przekłamanie i tyle.

Całe życie oszukujemy innych i siebie. Znajoma (naprawdę ich nie wymyślam) obruszyła się ostatnio i mówi tak: "o nie, co to, to nie, od żadnego faceta zależna nie będę". Rzecz działa się mniej więcej kilka godzin po tym, jak odebrała wierszówkę za miesiąc, 300 złotych bodajże. Delikatnie, najbardziej delikatnie jak potrafiłem, poskładałem jej te dwa fakty w jedną całość, przyjęła nawet ze zrozumieniem. Ja również, o czym już chyba wspominałem, długo sobie coś wmawiałem, leżąc w domu na sofie i spoglądając na ogródek za oknem. Otóż coraz to niżej i niżej leżałem, mając już trawę na wysokości oczu. Mówiłem sobie: na pewno budynek siada, nowy w końcu. Aż wreszcie się przemogłem i zacząłem po prostu kosić regularnie ten ogródek. Wciąż jest jednak sporo do zrobienia. Jedyna rzecz, którą w nim posadziłem, to własny tyłek na leżaku. Właśnie sobie leżę, piszę i jestem przeszczęśliwy, że nie muszę już dalej męczyć Was oraz siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska