Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażer: Czy można się zakochać w MPK? Nawet w Walentynki to niewykonalne

List Czytelnika Piotra
Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
- Szanowni Państwo, oglądałem ostatnio kolejną akcję reklamową naszego MPK. "Zakochaj się z MPK". Wzruszające, poruszające, widać że nasze miejskie przedsiębiorstwo przejmuje się losami pasażerów dozgonnie. Niestety, tak nie jest - pisze do nas Czytelnik, pan Piotr (nazwisko do wiadomości redakcji).

Oto cały list naszego Czytelnika, w którym cytuje fragmenty swojej korespondencji z MPK we Wrocławiu:

Wczoraj, 11 lutego jechałem tramwajem numer 14 do pracy. Na zewnątrz wiatr, deszcz zacina, termometr wskazuje +5C. W środku dyndający pasażerowie, bo ogrzewanie nie zostało włączone. W następnym autobusie, do którego się przesiadłem ogrzewanie działa, więc mój tramwaj był smutnym wyjatkiem.
Dzisiaj, 12 lutego wsiadłem do tego samego tramwaju, tej samej linii. Na zewnątrz +2C, w środku +2C, bo ogrzewanie znowu nie działa. Widać, jak bardzo albo motorniczowie nie lubią pasażerów albo tramwaje nie są w ogóle serwisowane.
To prosty przykład jak są gospodarowane sprawy publiczne w naszym mieście. Dużo hałasu, marketingu, ale gdy dochodzi do szczegółów, to bida świszczy i w szczegółach giniemy.
Inny przykład - miasto od paru miesięcy pieje nad projektem kolei metropolitarnej, a nikt nie widzi, jak to zrealizować w sposób przyjazny. Przykładem jest nowo wybudowana stacja Wrocław Różanka, którą chyba projektowały psy z pobliskiego schroniska. Perony są oddalone od ulicy Osobowickiej o kilkaset metrów. Szybkim krokiem cztery minuty. Obok jest świetny parking, który mógłby służyć za Park & Ride, ale nikt nie pomyślał o kładce nad strumieniem do tego parkingu. W ten sposób z prostego przystanku kolejowego do parkingu trzeba iść dookoła około czterysta metrów. Czy to się opłaci pasażerom? Oczywiście, że nie.
Inną sprawą jest to, że MPK (i miasto) w żaden sposób nie chce poprawy, tylko zachowania status quo czyli ciepłych posadek. Koresponduję często z biurem obsługo pasażera, ale zastrzegam nie chcę być pieniaczem - piszę wtedy gdy widzę niedbalstwo albo złośliwość kierowców, albo gdy widzę "błąd w systemie". Odpowiedzi oficjalnych urzędników powalają i sprawiają wrażenie, że pisały je osoby ze szkoły podstawowej. Oto parę przykładów odpowiedzi:

Czytaj dalej na kolejnej stronie

  • Gdy pisałem o szalonym motorniczym 15-stki, który przez całą trasę ubliżał kierowcom i do tego jechał tak nerwowo, że ludzie się w środku przewracali, MPK odpowiedziało:

    "Pojawiające się okresowe szarpnięcia wagonu, nie były zawinione przez nieprawidłowy styl jazdy motorniczego, lecz spowodowane były przez przegrzane falowniki."

  • Gdy pisałem o pojazdach, które odjeżdżają parę minut przed czasem, za każdym razem w odpowiedzi zapewniano: "Wobec motorniczego zastosowano karę regulaminową. (...) Mam nadzieję, że podjęte przez nas działania wyeliminują takie sytuacje w przyszłości".

  • Gdy tramwaj odjechał kompletnie niezgodnie z rozkładem, odpowiedź brzmiała:
    Kurs obsługiwała motornicza, która pierwszy dzień jeździła samodzielnie na linii bez patrona, w związku z tym jeździła wolniej zachowując szczególną ostrożność.

  • Gdy po raz kolejny tramwaj odjechał za wcześnie, MPK odpowiedziało (zgadnijcie państwo jak?)
    Przepraszam za 1 minutowe przyspieszenie odjazdu. Mam nadzieję, że to zdarzenie miało charakter incydentalny.

  • Podobna sprawa parę tygodni później , odpowiedź: Kierownik z motorniczym przeprowadził rozmowę dyscyplinującą.

  • Gdy opisałem fakt notorycznego spóźniania się autobusu 118, MPK wyjaśniło:
    Kierowca autobusu linii 118 w dniu 29 grudnia 2015 r. przyjechał na pętlę w Rędzinie z jedno minutowym opóźnieniem. Po wypełnieniu karty drogowej i skorzystaniu z toalety, jego 2 minutowa przerwa przeciągnęła się, w związku z tym na przystanku Lipska był opóźniony o 3 minuty, za co serdecznie przepraszamy.

    Czyli zero refleksji, co zrobić z opóźnieniem, które zdarza się codziennie.

  • Gdy motorniczy złośłiwie zamknął drzwi przed podróżnymi, którzy (standardowo) nie zdążyli dobiec do tramwaju, MPK wyjaśniło:

Czytaj więcej na kolejnej stronie
Informuję, że postój tramwaju na przestanku powinien trwać tyle, ile trzeba czasu na wejście i wyjście pasażerów do tramwaju oczekujących na przystanku. Wyjaśniając zgłoszenie ustalono, że postępowanie motorniczego nie miało celowe czy też złośliwe. Z zapisu monitoringu zdarzenia wynika, że w momencie zamykania drzwi tramwaju na przestanek podjechał autobus i kierujący tramwajem nie widział tego, ponieważ w lusterku pojazd jest poza polem widzenia.

Tak wygląda przed Walentynkowa korespondencja z MPK. Odpowiedzi na sprawę zimnych tramwajów dostanę pewnie na wiosnę, kiedy złość mi przejdzie.

A ja mimo to, zachęcam do pisania skarg do MPK, nie bądźmy posłusznym towarem, piszmy, może w końcu ktoś nas wysłucha. email: [email protected]

z poważaniem, Piotr [/i]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pasażer: Czy można się zakochać w MPK? Nawet w Walentynki to niewykonalne - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska