Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głowacki - Cunningham: walka już w kwietniu! Kiedy i gdzie zobaczymy walkę Głowacki - Cunningham

Michał Kopiński
Krzysztof „Główka” Głowacki  na zawodowym ringu stoczył dotychczas 25 walk, wszystkie wygrał
Krzysztof „Główka” Głowacki na zawodowym ringu stoczył dotychczas 25 walk, wszystkie wygrał Adrian Wykrota
Głowacki - Cunningham. Krzysztof Głowacki z Wałcza to obecnie jedyny polski mistrz świata w boksie zawodowym. W kwietniu będzie walczył o obronę pasa WBO z Amerykaninem Stevem Cunninghamem. Gala boksu organizowana w USA odbędzie się 16 kwietnia 2016 roku.

Walka Głowacki - Cunningham

Przyjechał Pan na nasze spotkanie swoim nowym volvo?

Nie (śmiech). Po zwycięskiej walce o mistrzowski pas WBO z Marco Huckiem mój promotor Tomasz Babiloński faktycznie obiecał mi nowe volvo. Jednak jeszcze go nie dostałem.

Czyli obietnice promotora były pod publiczkę?

To też nie tak. Na razie dał mi swoje audi, ale... kiedy wracałem z Zakopanego, popsuło się. Na volvo czekam (śmiech).

Podobno duże, bezpieczne, rodzinne volvo znacznie bardziej pasuje do Pana charakteru niż sportowy mercedes.

Do boksu trafiają głównie chłopaki, których „nosi”. Mnie też kiedyś „nosiło”, najgrzeczniejszy nie byłem, ale generalnie jestem spokojnym człowiekiem. Jeżeli się biłem poza ringiem, to dlatego, że musiałem.

Pana życie stanęło na głowie po tym, jak w sierpniu ubiegłego roku znokautował Pan Hucka?
Bez dwóch zdań. Gratulacje, wywiady, zaproszenia. Dla spokojnego człowieka to spora odmiana. Szczerze mówiąc, za bardzo pokazywać się w mediach nie lubię, ale to teraz część mojej pracy.

Nadal mieszka Pan jednak w Wałczu. Nie prościej byłoby przeprowadzić się do Warszawy?

Pod tym względem nic się u mnie nie zmieniło. Moja rodzina mieszka w Wałczu, spędzam tam każdy weekend. Od poniedziałku do piątku jestem w Warszawie, gdzie trenuję. Oczywiście łatwiej byłoby, gdybyśmy się przeprowadzili do stolicy, bo takie kursowanie jest męczące. Może kiedyś się na to zdecydujemy.

O przeprowadzce do USA w ogóle Pan nie myśli? To tam jest wielki boks i wielkie pieniądze.

Nie, naprawdę mnie to nie kusi. Mieszkam w Polsce, jestem mistrzem świata, mam tu wspaniałych trenerów. Wszystko, czego mi trzeba, mam na miejscu. Po co miałbym coś zmieniać i wyjeżdżać? Wyjazd nie zawsze przekłada się na sukces. Poza tym, to nie jest tak, że Stany mi się jakoś bardzo podobają. Fajnie jest tam wyjechać z zespołem na dwa tygodnie, potrenować, pozwiedzać - i wrócić. Zwłaszcza że jestem patriotą, wolę swój kraj.

Rok temu do USA wyjechał Artur Szpilka i po kilku wygranych dostał wielką szansę - zmierzył się z Deontayem Wilderem o pas mistrza świata WBC w wadze ciężkiej. Mimo ambitnej postawy przegrał jednak przez ciężki nokaut. Jak Pan ocenia tę walkę?

Z Arturem jesteśmy przyjaciółmi od lat, zawsze się wspieramy. Szkoda, że ta walka mu nie wyszła - właściwie bardziej ta dziewiąta runda, w której został znokautowany, niż cała walka. Żałuję, że w tej akcji to Wilder trafił Artura, a nie Artur jego - mogliśmy mieć pierwszego w historii polskiego mistrza wagi ciężkiej...

Na razie mamy mistrza świata w wadze junior ciężkiej - Pana. Ile nocy nie spał Pan po tym, jak znokautował Marco Hucka i odebrał mu pas?

Przez parę dni nie docierało to do mnie. Po prostu - byłem na kolejnej walce, wygraliśmy, zeszliśmy z trenerem z ringu... Spałem normalnie, ale nie dochodziło do mnie, że zostałem mistrzem. Doszło dopiero później, kiedy dotarł do mnie pas WBO.

A jak Pan doszedł do siebie po nokdaunie, który Huck zafundował Panu w szóstej rundzie? Większość zawodników nie wstałaby po takim ciosie. Pan nie tylko wstał, ale ruszył na Niemca, bijąc potężnymi lewymi. To była najlepsza runda w zawodowym boksie w ubiegłym roku na świecie!

Ciężko mi powiedzieć, jak wstałem i doszedłem do siebie, bo w ogóle tego nie pamiętam. Pamiętam tylko, że sędzia puszcza walkę dalej, i że Huck znów na mnie idzie. Nogi miałem jak z waty, w głowie szum... A że najlepszą obroną jest atak, to ruszyłem na niego. Faktem jest, że bardzo ryzykowałem - mocno się wtedy otworzyłem i gdyby Huck był mądry, to by mnie wtedy skontrował i mogło być po walce.

Po szóstej rundzie nie mógł Pan wygrać tej walki na punkty. Wierzył Pan, że znokautuje Hucka?

Widziałem, że z rundy na rundę był słabszy. Ja to czułem i „rosłem”. Gdy w 11. rundzie poleciał na deski i był liczony, bardzo chciałem, żeby wstał.

Żeby wstał? Większość bokserów marzy w takiej chwili, żeby przeciwnik nie walczył dalej.

Chciałem go ciężko znokautować. Kiedy po puszczeniu walki zacząłem go znów trafiać, a sędzia ostatecznie przerwał, byłem trochę zawiedziony - jeszcze kilka ciosów mogłoby „wejść”. Żeby nie było żadnych wątpliwości, kto był lepszy.

Niedługo minie pół roku od tej walki. Kiedy wraca Pan na ring w obronie pasa WBO?

Plan jest taki, że wrócę w kwietniu, a moim przeciwnikiem będzie Amerykanin Steve Cunningham. To cały czas plan, bo kontrakty nie są jeszcze podpisane.

Pojedynek odbędzie się znów w USA?

Tak, to jest akurat pewne. Jesteśmy tam bardzo mile widziani, wspiera nas polonijna publiczność, tam są duże stacje telewizyjne.

Dla polskich kibiców to dobra wiadomość. Steve Cunningham jest u nas znany - walczył z Tomaszem Adamkiem i dwukrotnie z Krzysztofem Włodarczykiem - i lubiany.

Był też dwukrotnie mistrzem świata w mojej wadze, do której wraca po przygodzie z wagą ciężką. Ja się z takiego wyboru przeciwnika cieszę. Steve Cunningham jest znany w USA, nawet bardziej niż BJ Flores, z którym miałem pierwotnie walczyć.

Cunningham, walcząc w wadze ciężkiej, miał na deskach Tysona Fury’ego. Ostatecznie z pogromcą Władimira Kliczki przegrał, ale chyba nie nastawia się Pan na to, że walka będzie „spacerkiem”?

Amerykanin nigdy nie słynął z potężnego ciosu, ale - jak widać - potrafi uderzyć. Zresztą, kiedy ktoś trafi w punkt, to nie ma mocnych. Tak właśnie było, kiedy Cunningham trafił Tysona Fury’ego.

Czuje się Pan przed tą walką faworytem?

Jasne, że tak. Przed każdą walką czuję się faworytem, przed starciem z Huckiem też tak było. Co oczywiście nie znaczy, że Cunninghama zlekceważę.

Jeżeli wygra Pan w pierwszej obronie pasa, to bierze Pan pod uwagę walkę unifikacyjną z którymś z pozostałych mistrzów kategorii cruiser - np. z Denisem Lebiediewem lub Grigorijem Drozdem?

Teraz o tym nie myślę. Chcę się w stu procentach skupić na Cunninghamie, a co dalej, będziemy myśleć po walce. To jest boks, tu wszystko może się zdarzyć.

A jest opcja rewanżowej walki z Marco Huckiem? Niemiec z bośniackimi korzeniami tak przed walką, jak i po niej, nie okazywał Panu szacunku. Odpłaci mu Pan tym samym?

To prawda. Przed walką mówił, że wytrze mną ring, po walce szukał wymówek, żeby usprawiedliwić porażkę... Mimo tego uważam, że rewanż mu się należy - był championem przez sześć lat i 13 obron pasa.

W boksie amatorskim, w seniorach, walczył Pan w wadze super ciężkiej. To oczywiście inne realia niż boks zawodowy, ale bierze Pan pod uwagę przejście za kilka lat do wagi ciężkiej?

Nie myślę o tym. Bardzo dobrze czuję się w wadze cruiser, poza tym jestem za drobny i za niski (183 cm - przyp.), mam też zbyt krótkie ręce. Obecni mistrzowie wagi ciężkiej mają około 2 metrów wzrostu.

Kto jest obecnie, według Pana, najlepszym bokserem świata bez podziału na kategorie wagowe?

Ktoś z dwójki: Giennadij Gołowkin - Siergiej Kowaliow.

Spokój dał mistrzostwo
Fiodor Łapin, trener Krzysztofa Głowackiego:

Krzysztof to sumienny i spokojny chłopak. To różni go od wielu bokserów i być może właśnie to sprawiło, że został mistrzem świata. Na najwyższym poziomie każdy jest silny, odważny i dobrze wyszkolony. Decydować zaczynają wtedy spokój i rozum.

Żeby odnosić sukcesy, pięściarz nie musi wyjeżdżać na stałe za granicę. Udowadnia to nasza grupa - Krzysztof jest mistrzem świata, był nim „Diablo” Włodarczyk. Jak na kraj, gdzie boks amatorski jest na poziomie, na jakim jest, to naprawdę sporo.

Kiedy lecieliśmy do USA, byłem pewien, że wrócimy z pasem. Gdybym nie wierzył, w ogóle byśmy tam nie pojechali. Widziałem u Marco Hucka słabe strony i wiedziałem, że Krzysztof je wykorzysta. Dla świata to zwycięstwo było sensacją, dla Krzysztofa i dla mnie - po prostu robotą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska