Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel. Menedżer Baron dokarmiał na obozie podopiecznych (ZDJĘCIA)

Wojciech Koerber
Od lewej Tomasz Jędrzejak, Maciej Janowski, Mariusz Cieśliński i Szymon Woźniak. Kaloryfery są, to i zima niestraszna.
Od lewej Tomasz Jędrzejak, Maciej Janowski, Mariusz Cieśliński i Szymon Woźniak. Kaloryfery są, to i zima niestraszna. WTS
Żużlowcy Betardu Sparty nie boją się już zimy. Z obozu w Świeradowie-Zdroju wrócili z kaloryferami na brzuchach.

Ekipa Piotra Barona i Mariusza Cieślińskiego wraca do harówki na miejscu, czyli do tzw. obozu dochodzeniowego, we Wrocławiu. A jak było na tygodniowym zgrupowaniu w Świeradowie-Zdroju? Sporo mówią fotki, jakie dorzucamy do tekstu, ale swoje dorzuca też opiekun.

- Myślę, że kupę dobrego zrobiliśmy. Wszystko, co zaplanowaliśmy, wydało, można powiedzieć, że nawet z nawiązką. Integracyjnie obóz również spełnił oczekiwania - zapewnia Piotr Baron. Nie wiemy, czy podobne zdanie ma Przemysław Liszka, bo tym razem to on - jako żółtodziób - musiał przejść przez obozowy chrzest, a na jego ciele został namalowany żużlowy kevlar. Który z chłopaków był autorem designu?

- Oj, wszyscy pracowali przy nim solidnie. Wiadomo, że na szybko ciężko tak uszyć kombinezon, więc każdy pomagał - dworuje sobie menedżer. I dodaje: - Przemek przeżył wszystko z uśmiechem na ustach, bo to chłopak z jajem i poczuciem humoru, poza tym bardzo pracowity. Jestem pod jego dużym wrażeniem.

W ramach zajęć ekipa zażywała również lodowatych kąpieli w jednym ze strumyków Izerbejdżanu. Tak trener Mariusz Cieśliński nazywa, po swojemu, Góry Izerskie (z kolei Jakuszyce to po ichniemu Jakucja). Dzięki temu mogliśmy zauważyć, jak bardzo "pocięty" - używając nomenklatury kulturystów - jest Szymon Woźniak, a i Maciej Janowski wypracował sobie widoczny kaloryfer na brzuchu. O Cieślińskim, lat 44, nie wspominamy, on ma taki 365 dni w roku.

- Ja tylko stałem z boku, robiłem zdjęcia i już od tego marzły mi ręce. To chyba nie przypadek, że chłopaki akurat żużel uprawiają - znów dworuje sobie z podopiecznych Baron. Ale spokojnie. Po pierwsze - wszyscy wrócili zdrowi. A po drugie - nie taki zły ten menedżer. Już w połowie obozu, któregoś wieczora, zaprosił całą drużynę na carpaccio podrasowane przez samego siebie.

- Po hotelowym jedzeniu raz musieliśmy podziałać trochę na własną rękę. Ja lubię gotować, choć nie zawsze są ku temu warunki. Popisowy numer? Nie wiem, czy popisowy, ale mule. Mogą być z "Piotra i Pawła", byle świeże - zdradza nam Baron sekrety warsztatu. Tzn. kuchni.

Żeby jednak nie zamulać, nadal trwają przygotowania drużyny na miejscu. - Tradycyjnie od wtorku do czwartku. W przyszłym tygodniu również, a później będziemy już zerkać w prognozy pogody. Na razie jest ciepło, ale co będzie później, to się dopiero okaże, w końcu Amerykanie straszyli długą i srogą zimą - tłumaczy.

Poznań, gdzie będą się ścigali spartanie, jest generalnie dość ciepłą krainą. Unia z pobliskiego Leszna to drużyna, która rokrocznie jako jedna z pierwszych wyjeżdża na tor. Może więc i wicemistrzowie kraju nie będą długo czekać.

Zastanawiacie się, co z Taiem Woffindenem i Nickiem Morrisem? Czy się w tym ciepełku Australii nie obijają? - Tai przysyła nam zrzuty fotek (dołączamy - WoK), a Nick biega, jeździ rowerem i szlifuje technikę na torze - wyjaśnia menedżer.

Sezon tuż, tuż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska