Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal we wrocławskim żłobku, opiekunki znęcały się nad dziećmi. Jest akt oskarżenia. Szokujący!

Marcin Rybak
fot. Janusz Wójtowicz
Opiekunka zatykała maluchowi nos i w ten sposób zmuszała by otworzył buzię i jadł. Dzieci były przywiązywane do łóżeczek, wyzywane. Takie praktyki z wrocławskiego żłobka "Zaczarowana Kraina Puchatka" opisuje akt oskarżenia przesłany właśnie do sądu.

CZYTAJ WIĘCEJ: ZACZAROWANA KRAINA PUCHATKA - SKANDAL W ŻŁOBKU - OPIEKUNKI ZNĘCAŁY SIĘ NAD DZIEĆMI
Pokrzywdzonych jest 24 dzieci. To maluszki w wieku do czterech lat. Dwie oskarżone kobiety: Sylwia Ł. i Magdalena Ł. stanęły pod zarzutem znęcania się nad dziećmi. W niektórych przypadkach śledczy uznają, że owo znęcanie naraziło dzieci nawet na śmierć.

Tak m.in. prokuratura interpretuje sytuację gdy dzieci przemocą i zatykaniem nosa były zmuszane do jedzenia posiłków.

ZOBACZ TEŻ: ZACZAROWANA KRAINA PUCHATKA DZIAŁAŁA NIELEGALNIE

Opiekunki przywiązywaniem do łóżeczek zmuszały dzieci do snu. Krzyczały, wyzywały. Zdarzało się, ze przywiązane dziecko miało zadrapania na rączkach i w okolicach szyi. Cała historia wyszła na jaw za sprawą doniesienia złożonego przez jednego z rodziców. O praktykach stosowanych w placówce przy ul. Lipowej poinformował rodziców pracownik przedszkola.

Dowodem w sprawie jest nagranie zachowania opiekunek dokonane ukrytą kamerą.

– Kobiety przywiązywały dzieci za rączki i nóżki. Nie reagowały na płacz – mówi rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus. – Dzieci zmuszane do jedzenia przemocą pluły, czasem wymiotowały.

Opiekunki zastraszały maluchy, zabierały smoczki i ulubione zabawki. jak dziecko się pobrudziło było oblewane wodą z prysznica. Inne dzieci musiały na to patrzeć.

Zdaniem prokuratury w pięciu opisanych w akcie oskarżenia przypadkach dzieci – nad którymi znęcały się oskarżone – dzieci narażone były na śmierć.

Poza znęcaniem się akt oskarżenia zarzuca też oszustwo na szkodę rodziców. Prywatny żłobek oferował niezwykłe świadczenia jak język angielski, dentystę, pielęgniarkę, kucharza, ekologiczną żywność. Z ustaleń śledztwa wynika, ze niczego takiego nie było.

Oskarżone nie przyznają się. Twierdzą, że to spisek jednej z pracownic żłobka. Grozi im do ośmiu lat więzienia.

RELACJA MATKI JEDNEGO Z MALUCHÓW, KTÓRY CHODZIŁ DO ŻŁOBKA:

Mój synek od trzech miesięcy przychodził do domu zapłakany, mówił, że "czarna pani" zakrywała mu buzię. Pytałam panie opiekunki dlaczego tak mówi i płacze. Przekonywały, że przytykają do buzi palec wskazujący i mówią "ćśś". Zapytałam o to synka, mądrego jak na dwa latka. Pokazał zatkaną buzię całą rączką. Ponownie zapytane opiekunki stwierdziły, że bawią się w Indian i w ten sposób zatykają usta ręką.
Zbagatelizowałam sprawę, ale synek zrobił się niespokojny, płaczliwy, blady, bardzo schudł, a po powrocie miał wilczy apetyt. Szczególnie nie chciał chodzić do przedszkola, gdy opiekunką była pani "czarna". To siostra dyrektorki ośrodka. Znów zareagowałam, pytałam dlaczego dziecko płacze. Tłumaczyły, że to normalne, że dziecku najpierw się podoba, a potem nagle histeryzuje.**
CZYTAJ CIĄG DALSZY

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska