Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bitwa o grunty zagraża budowie areny na Euro

Janusz Krzeszowski
Tak dziś wygląda miejsce, w którym ma stanąć wrocławski stadion
Tak dziś wygląda miejsce, w którym ma stanąć wrocławski stadion Michał Pawlik
Wrocławianka straszy blokadą budowy stadionu. Miasto: to nie jest możliwe. Tereny są nasze.

Czarny scenariusz: w maju UEFA ogłasza, że mecze mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku odbędą się w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku oraz Krakowie lub Chorzowie. A Wrocław? Nasze miasto, mimo zapowiedzi szybkiego postawienia areny, ciągle nie może rozpocząć budowy. Nie może, bo toczy spór o ziemię, na której stadion ma być postawiony.

Niestety. Przynajmniej teoretycznie, ten przykry dla Wrocławia scenariusz ciągle może się spełnić. Budowa naszego stadionu miała - według planów urzędników - rozpocząć się już za tydzień. Ale szybko może zostać wstrzymana. W walce o teren przeznaczony na stadion nie poddają się bowiem prawnicy wrocławianki Danuty Krzywdy. Kobieta twierdzi, że ziemię tę odziedziczyła po rodzicach i teraz domaga się jej zwrotu.

- W latach 70. nieruchomość tę odebrano moim rodzicom, bo miała tam powstać przędzalnia. Jak tłumaczono, był to wyższy cel publiczny. Ale przędzalni nigdy nie wybudowano. A mnie, wbrew przepisom, przez te lata nikt nie powiedział, że w takim wypadku mogę walczyć o zwrot terenów - mówi wrocławianka.

Przepisy rzeczywiście mówią, że jeśli planowana inwestycja nie rozpoczęła się w ciągu siedmiu lat od wywłaszczenia i nie zakończyła przed upływem dziesięciu lat, grunt może wrócić do tego, komu go odebrano.
Danuta Krzywda ostrzega więc, że jeśli urzędnicy z wrocławskiego ratusza nie potraktują jej sprawy poważnie, może nawet wystąpić do wojewody o uchylenie pozwolenia na budowę areny.

Na razie do starostwa w Wołowie złożyła wniosek o zwrot mienia.
- Jeśli nasza klientka zostanie przez to starostwo uznana za prawnego właściciela terenu, to już prosta droga do zaskarżenia pozwolenia na budowę i wstrzymania inwestycji na Maślicach - ostrzega Miłosz Śliwiński, adwokat kobiety.
Dlaczego sprawa rozpatrywana będzie w Wołowie? Urząd ten wskazał wojewoda - chodzi o to, by nie zajmowali się nią wrocławscy urzędnicy, bo są w konflikcie stroną.

A urzędnicy z Wrocławia groźbami się nie przejmują. Twierdzą, że to po ich stronie jest prawo.
- Ponad 50 arów, o których mówi ta pani, i na których będzie leżeć część stadionu, prawnie należy do nas. Otrzymaliśmy je od Skarbu Państwa, który stał się właścicielem terenu w latach 70. - zapewnia Michał Janicki, odpowiedzialny za organizację Euro we Wrocławiu. - Dzisiaj już nikt nie może powstrzymać budowy - przekonuje.

Urzędnicy z ratusza podkreślają też, że nawet jeśli grunt zostanie kobiecie zwrócony, mogą oni - na podstawie specjalnej ustawy na Euro 2012 - w ciągu miesiąca ponownie ją wywłaszczyć. Nie martwią się też ewentualnym odszkodowaniem.
- Będzie to zmartwienie Skarbu Państwa - mówi Janicki.

Adwokat kobiety zastrzega, że nie o wstrzymanie budowy mu chodzi.
- Najważniejsze, żeby nasza klientka dostała odpowiednią zapłatę za to, co się jej należy, a miasto traktowało nas poważnie, a nie groziło wywłaszczeniem - dodaje.
Danuta Krzywda jest też właścicielką ponad hektara, na którym mają powstać drogi wokół areny na Euro 2012. Właśnie negocjuje z miastem cenę za tę drugą działkę. Urząd zaproponował 5,5 mln zł. Wrocławianka chce o 2 mln zł więcej.

Powołuje się na wycenę wynajętego przez siebie biegłego rzeczoznawcy.
- Stąd właśnie pojawił się ten szum. Kobieta naturalnie chce zawyżyć wartość swojej działki i w tym celu sięgnęła po tę historię sprzed lat - uważa Michał Janicki.

Na razie o wycofaniu pozwolenia na budowę stadionu mowy nie ma. Taką decyzję mógłby podjąć wojewoda.
- Pani Krzywda nie jest stroną w postępowaniu. A to, że stara się o zwrot mienia, nie stanowi podstawy, by nie dać pozwolenia na budowę - mówi Danuta Kidybińska, zastępca dyrektora wydziału infrastruktury w urzędzie wojewódzkim.
Podobnego zdania jest Aleksandra Kurzyk, prezes Polskiej Izby Gospodarowania Nieruchomościami. - Prawo przewiduje zwrot nieruchomości po wywłaszczeniu, ale tak zaawansowanej budowy wstrzymać już nie można. Ta pani może liczyć na odszkodowanie, albo tereny zastępcze - ocenia.

Wykonawca stadionu na Euro 2012, Mostostal Warszawa, o zamieszaniu dowiedział się od nas. Na Maślicach instaluje bazę i nie zamierza przekładać rozpoczęcia budowy.
- Czekamy na sygnał do podpisania umowy i budujemy - mówi Kinga Drózd z biura prasowego firmy.
Urzędnicy z ratusza zapowiadają, że umowa będzie podpisana w przyszłym tygodniu.

Podobnie było na lotnisku
Walka o grunty blokowała także rozbudowę wrocławskiego lotniska. Budowa nowego terminalu zawisła na włosku w marcu ubiegłego roku. Wtedy, na podstawie tej samej ustawy, na którą powołuje się teraz Danuta Krzywda, o tereny przeznaczone pierwotnie pod rozbudowę lotniska upomnieli się ich dawni właściciele. Ich również wywłaszczono, a na działkach przez lata nic nie wybudowano. Zażądali więc ich zwrotu.

Władze portu ostatecznie zdecydowały się jednak zrezygnować z tych ziem - by nie zatrzymywać prac. Terminal powstanie na innym terenie, który użyczyło Wrocławiowi wojsko. Urzędnicy ciągle rozpatrują tymczasem sprawę roszczeń spadkobierców do gruntów. Do dziś nie ma żadnego rozstrzygnięcia.

Budowy nie zablokuje, ale może dostać pieniądze
Z Aleksandrą Kurzyk prezesem Izby Gospodarowania Nieruchomościami, rozmawia Janusz Krzeszowski.

Znalazł się ktoś kto uważa się za spadkobiercę do terenu gdzie ma powstać stadion na Euro 2012. Może na tym etapie zablokować inwestycję?

Wszystko zależy od indywidualnych przypadków. Zablokować budowy już jednak nie może w żaden sposób.

A co mówi prawo o ubieganiu się po latach o swoje, jeśli wcześniej zostaliśmy wywłaszczeni, ale inwestycja, która miała powstać na naszym terenie się nie powiodła?

Ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami przewiduje zwrot nieruchomości jeśli inwestycja, dla celów publicznych nie została rozpoczęta przez 7 lat i zrealizowana przez 10. Musi jednak oddać to co dostał za niego wraz z odsetkami. W tym wypadku jednak realizowana już jest następna inwestycja dla celów publicznych. Nawet gdy sąd odda ten teren właścicielowi to gmina podpierając się na spec-ustawie Euro 2102 może go znowu w ciągu 30 dni wywłaszczyć i tak wyjdzie na swoim. Wtedy ma szansę na odszkodowanie, może na teren zastępczy w ramach rekompensaty.

A ma znaczenie, że nie pouczono byłego właściciela, że ma prawo się ubiegać o wywłaszczony teren po rodzicach?

Nie, nie ma to żadnego znaczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska