Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Śląsk jedzie na obóz. Kto wsiądzie do autobusu?

Jakub Guder
Paweł Relikowski
W poniedziałek rano (01.07) rano o godz. 8.00 piłkarze Śląska Wrocław mają wyjechać na dziesięciodniowe zgrupowanie do austriackiej miejscowości Ampflwang im Hausruckwald, gdzie będą przygotowywać się do sezonu i rozegrają trzy sparingi (3.07 - rumuńskie Pandurii Târgu Jiu; 7.07 austriacka Admira Wacker Mödling; 10.07 czeska Dukla Praga). Kto znajdzie się w autobusie?

Oficjalna lista nazwisk ma zobaczyć światło dzienne kilka chwil przed wyjazdem, ale już teraz wiadomo, że na zgrupowanie nie pojedzie Mateusz Cetnarski, który w sparingu z GKS-em Bełchatów naderwał mięsień przywodziciela i być może dołączy do zespołu kilka dni później. Wszyscy zadają sobie też pytanie, co z testowanym Hiszpanem Adrią Granellem. Początkowo sztab szkoleniowy decyzję o jego przyszłości miał podjąć po sobotnim sparingu z Miedzią Legnica na Oporowskiej (1:1). Skrzydłowy zagrał 45 min, ale był o wiele mniej widoczny niż w meczu z Bełchatowem. - Musimy jeszcze zobaczyć filmy z naszych sparingów i dopiero wtedy podejmiemy decyzję. Najpewniej jutro - mówił po spotkaniu trener Stanislav Levy. Ostatecznie jednak dopiero w poniedziałek dowiemy się, czy Granell pojedzie do Austrii, chociaż z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że w autokarze się znajdzie, ale jeszcze wciąż bez kontraktu, a jedynie w roli zawodnika testowanego.

Wciąż problemy ze zdrowiem ma Rafał Gikiewicz poturbowany poważnie w przedostatnim ligowym meczu ubiegłego sezonu. Amir Spahić wrócił z testów w Dreźnie. Oficjalnie - sportowo wypadł OK, ale nie dogadał się w sprawach finansowych. W meczu z Miedzią popisał się dwoma efektownymi zwodami, ale prawdę mówiąc o miejsce w składzie - przy obecności Dudu i Pawelca - będzie mu trudno.

Na Oporowskiej spodziewają się, że w poniedziałek wciąż w klubie będzie Marcin Kowalczyk. Piłkarz wybiera się tymczasem do Wołgi. Rozmawiać w sobotę z nami nie chciał. Spór rozstrzygnie zapewne FIFA.

W dotychczas rozegranych meczach sparingowych Levy testował kilku młodych piłkarzy. W potyczce z Miedzią z niezłej strony pokazali się Kamil Dankowski, Mateusz Fedyna czy Marcin Przybylski. - Młodych zawodników czeka jeszcze dużo roboty. Nie podjęliśmy decyzji, czy ktoś z nich pojedzie do Austrii. Chcemy mieć pewność, że piłkarze, którzy będą tam trenować, dadzą nam wysoki poziom zajęć - nie kryje czeski szkoleniowiec i dodaje, że pierwotnie na obóz miało jechać 25-26 zawodników, ale być może będzie ich mniej, żeby nie ucierpiała jakość treningu.

W Śląsku nikt nie ukrywa, że wciąż liczą na kolejne wzmocnienia. - Te trzy sparingi w Polsce pokazały, że jeszcze brakuje nam konkurencji na niektórych pozycjach. Jeśli nie będzie wzmocnień, to czeka nas trudny sezon. W europejskich pucharach też nie będzie łatwo. Ilu jeszcze potrzebujemy zawodników? Od kiedy tu jestem, odeszło od nas dziewięciu. Przyszło pięciu - mówi Levy i wskazuje, że przydałby się jeszcze ktoś szczególnie w defensywie. Zresztą w roli stopera w meczu z Miedzią trener sprawdził Przemysława Kaźmierczaka. - Szkoleniowiec potrzebował, bym zagrał na środku obrony i nie ma z tym problemu, bo w przeszłości już grywałem na tej pozycji. Wydaje mi się, że decyzja ta wynikała z tego, że na mojej nominalnej pozycji chciał sprawdzić zawodników, którzy walczą o wyjazd na obóz i o miejsce w składzie - komentował Kaz.

- Chcemy sprowadzić jeszcze dwóch piłkarzy - mówi Krzysztof Paluszek, dyrektor sportowy Śląska. - Obiecywać nic nie chcę, ale potrzebujemy graczy, żeby wzmocnić rywalizację w zespole - dodaje, potwierdzając tym samym oczekiwania Levego. Jeśli WKS podpisze umowę z Granellem, to kwestię skrzydłowych będzie miał już rozwiązaną. Priorytetem stanie się wtedy pozyskanie stopera. Po Polsce kręci się ostatnio Błażej Augustyn, który w Śląsku grał już jako junior. Do niedawna był zawodnikiem włoskiej Catanii, ale teraz szuka pracy. Widziany był nawet na sparingu z GKS-em. Może zatem wróci na stare śmieci?

Dla Miedzi mecz ze Śląskiem był dopiero pierwszym sparingiem w okresie przygotowawczym. Zresztą drużyna Rafała Ulatowskiego trenowała przed tym pojedynkiem ledwie cztery dni.

- Wynik cieszy. Na ten sparing przygotowaliśmy się ćwicząc defensywę. Takie mamy główne zadania po przyjściu nowego trenera, bo traciliśmy w poprzedniej rundzie zbyt wiele bramek. W spotkaniu ze Śląskiem nastawiliśmy się, aby nie dać sobie strzelić wielu bramek. Udało nam się to. Jedynego gola straciliśmy po stałym fragmencie gry, gdy nie pokryliśmy Waldka Soboty (po jego strzale piłka odbiła się jeszcze od jednego z legniczan i po rykoszecie wpadła do siatki - przyp. JG). Graliśmy z byłym mistrzem Polski i pokazaliśmy przy okazji, że potrafimy też atakować - komentował sobotni mecz Zbigniew Zakrzewski.

Współpraca Marcin Torz

Śląsk Wrocław - Miedź Legnica 1:1 (1:0)
Bramki:
Sobota 15 - Grzegorzewski 88

I POŁOWA
Śląsk: Kelemen - Dankowski, Grodzicki, Kaźmierczak, Paraiba, Fedyna, Stevanović, Sobota, Mila, Granell. Plaku.
Miedź: Bledzewski (30 Ptak) Bany, Mowlik, Garzeł, Wołczek, Paszliński, Kasperkiewicz, Zasada, Glenc, Lenkiewicz, Zakrzewski.

II POŁOWA
Śląsk: Wrąbel - Socha, Pawelec, Wasiluk, Spahić, Hołota, Uliczny, Przybylskil, Majcher, Patejuk, Paixao.
Miedź: Ptak (60 Winogrodzki), Woźniczka, Makowski, Tanżyna, Bartczak, Łukszkiewicz, B. Szymański (76 Dymowski), P. Szymański, Szczepaniakl, Madejski, Grzegorzewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska