Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulotna historia i opowieść o wierności

Małgorzata Matuszewska
Przemysław Kozłowski (Krawiec) i Maciej Kowalczyk (Płaszcz)
Przemysław Kozłowski (Krawiec) i Maciej Kowalczyk (Płaszcz) Krzysztof Zatycki
We Wrocławskim Teatrze Współczesnym powstała znakomita sztuka "Silesia, Silentia" Lidii Amejko.

Ze zrozumienia swojego miasta i ludzi, z refleksji nad wielowątkowymi dziejami powstał najwyraźniej tekst Lidii Amejko. Mnóstwo metafor, historii prostych, ale niebanalnie zapisanych w aż gęstej od znaczeń sztuce, Marek Fiedor, reżyser "Silesia, Silentia", pokazał w swojej - zdaje się ulubionej - prostej i staroświeckiej, ale dzięki temu świetnie skrojonej teatralnej formie. Lidia Amejko jest wrocławianką, co warto podkreślić. Zna świetnie słowa "Gas" i "Gaz" na żeliwnych płytkach, pojawiające się w sztuce. Opowieść zaczyna się w przedwojennym Breslau, gdzie żydowski krawiec trzyma belę doskonałego materiału, by skroić i uszyć z niej płaszcz. Wypracowany w każdym szczególe, od krojenia wręcz doskonałego, po ręcznie, starannie obszyte dziurki do guzików. Szyty z miłością, na miarę, dla pięknej dziewczyny, która wypełni Płaszcz i stanie się jego Duszą. Historia Polski i tego miasta jest pełna dramatów, żydowska dziewczyna nie przeżyje wojny, a jej wspaniały Płaszcz, przerzucany razem z innymi okryciami, wieziony w stercie jako pożydowskie mienie, "zdobiony" wątpliwej jakości swastyką, która (niestety) wraz z płynącą historią nabrała nowego znaczenia, będzie świadkiem. Nie niemym, ale zbolałym, nabierającym doświadczenia razem z mijającymi latami, wypełnionymi wieloma zdarzeniami. Lidia Amejko wprowadziła do sztuki postaci historyczne, to: Picasso, Zofia Nałkowska, Paul Éluard, Irène Joliot-Curie. Nadają opowieści mocny rys, bez nich - jak bez tego jednego Płaszcza – historia byłaby dotkliwa, ale zdecydowanie mniej ważka.
Świetna jest scenografia (także autorstwa Marka Fiedora), przez Scenę na Strychu poprowadzone zostały tory, w oczywisty sposób kojarzące się z wjazdem do obozowego piekła. Pociągami po torach jechali także ludzie do nowego świata - powojennego Wrocławia. Na torach staje trybuna. A obok nich umieszczona została niewielka karuzela, na której siadają Przyjaciółki doradzające Duszy krój nowego płaszcza, a potem tam toczy się intelektualna impreza inteligentów. Lidia Amejko mówi o Wielkim Krawcu, który niesłusznie skroił świat tylko w sześć dni. Po co się tak spieszył? Przecież mógł poświęcić na to więcej czasu, by stworzenie było doskonałe. Przecież wszyscy widzą, że nie jest. Lidia Amejko pokazuje akt stworzenia jako ostre, radykalne rozdzielenie, a życie człowieka jako bycie w wiecznym rozdarciu. A może świat powinien został "dziany", a nie "krojony"? Bo jeśli tworzy się z nici, można je spruć i zacząć od nowa. Pokrojonego już nie da się naprawić. Oczywiście, są jeszcze mole, trawiące także nici i niszczące każde dzieło...
W spektaklu przez tory przetaczają się żołnierze niemieccy, radzieccy, nowi mieszkańcy wypędzeni z Kresów. Poruszająca jest historia Krawca. Przed wojną umiał dogadać się z biskupem, któremu szył ornat. Przeżył obozowe piekło, został na zawsze numerem wytatuowanym na ręce, by poznać tamten straszny, ustalony przez ludzi (także stworzonych przez Wielkiego Krawca) "porządek" i swoje miejsce w szeregu. Dia-Mat, kiedyś subiekt w sklepie bławatnym, odkrywa własną moc, bo może paradować w skórzanym płaszczu. I tłumaczyć nowym warstwom społecznym, na czym polega postęp.
Trafnie opowiadaną historię podkreśla muzyka. Na basowej gitarze gra Grzegorz Zioła, ostre rify dodają sztuce barw. Wszyscy aktorzy są bardzo dobrzy. Aleksandra Dytko delikatnie prezentuje krótki związek Żydówki i Płaszcza. Maciej Kowalczyk jako Płaszcz, ma rolę trudną, ale wywiązał się z niej znakomicie. Pozostaje w pamięci widza Jerzy Senator (Biskup, Żeglarz i Pablo Picasso), Elżbieta Golińska jest ostra jako Niemka Irma, z wyczuciem zagrała też Marię Dąbrowską. Razem z Ireną Rybicką (Nałkowska) i Renatą Kościelniak (Joliot-Curie) są dobrymi punktami w spektaklu. Najbardziej poruszający był Przemysław Kozłowski jako Krawiec. Znakomite przedstawienie, które warto obejrzeć nie raz, ale więcej, by wciąż próbować dotrzeć do sedna.
Wrocławski Teatr Współczesny, Lidia Amejko: "Silesia, Silentia", reżyseria i scenografia: Marek Fiedor, kostiumy: Bajka Mourier, muzyka i opracowanie muzycze: Tomasz Hynek, światło: Jan Sławkowski. Występują: Maciej Kowalczyk, Przemysław Kozłowski, Aleksandra Dytko, Maciej Tomaszewski, Zina Kerste, Renata Kościelniak, Elżbieta Golińska, Irena Rybicka, Michał Szwed, Jerzy Senator, Marek Kocot, Katarzyna Jankowska i Elżbieta Kozak. Premiera 23 stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska