Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syn księdza Waldemara Irka odziedziczy majątek po zmarłym kapłanie

Malwina Gadawa
Malwina Gadawa
Wiesława Dargiewicz
Wiesława Dargiewicz Fot. Janusz WóJtowicz / Polska Press Grupa
Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście postanowił dzisiaj, że syn księdza Waldemara Irka odziedziczy majątek po zmarłym kapłanie, byłym rektorze Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

O spadek po zmarłym kapłanie starała się jego siostrzenica oraz matka 6-letniego dziś Jakuba, który - co potwierdzili wcześniej biegli i sąd - jest synem ks. Irka.

Spór przed sądem toczył się o testament księdza Waldemara Irka, który otwarto w sądzie w styczniu 2015 roku. W dokumencie, który kapłan sporządził w 1997 roku, a uzupełnił w 2004 napisał, że "wszystko co po nim zostało" to własność kościoła i poprosił, aby jego majątek trafił do klasztorów i kościoła diecezjalnego. Były rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego nie sprecyzował, o jakie klasztory chodzi.

Na dzisiejszej rozprawie pełnomocnik siostrzenicy księdza Waldemara Irka potwierdził, że krewna kapłana domaga się stwierdzenia nabycia spadku. Tego samego chciała Wiesława Dargiewicz, mama 6-letniego Jakuba. Stroną w sprawie była również wrocławska kuria.

- Stroną w toczącym się procesie staliśmy się na wyraźne wezwanie sądu, co nie zmienia faktu, że Kuria Metropolitalna Wrocławska nie jest i nie była zainteresowana przejęciem majątku po zmarłym ks. Waldemarze Irku - mówi ks. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii.

Mecenas siostrzenicy powoływała się na fragment testamentu kapłana, w którym wspominał on o swoich bliskich.

Testament księdza Waldemara Irka (PRZECZYTAJ)

"Proszę, by sprawiedliwie rozdali dobra, które po mnie zostaną - pamiętając szczególnie o Mojej Mamie oraz rozdając (nieczytelne) ludziom o których wiecie, że byli bliscy mojemu sercu" - pisał ksiądz Irek w 1997 roku. Dla pełnomocnika siostrzenicy jest jasne, że najbliższe osoby sercu kapłana to ukochana mama i ukochana siostrzenica.

Pełnomocnik, które reprezentował Wiesławę Dargiewicz, mamę 6-letniego Jakuba nie miał jednak wątpliwości, że kapłan nie wskazał konkretnie osoby fizycznej, ani instytucji, która mogłaby po nim dziedziczyć. Dlatego na mocy ustawy dziedziczyć powinien syn księdza.

Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście zadecydował, że spadkobiercą po zmarłym kapłanie jest 6-letni Jakub. Według sądu testament ks. Waldemara Irka ma charakter "sentymentalny, osobisty, wspomnieniowy". Według sądu druga część testamentu jest sprzeczna z pierwszą, ponieważ w tej pierwszej wskazuje mamę i osoby bliskie, w drugiej wspomina już o kościele. - "(...)Jest to własność kościoła i chcę, aby w różnych jego organizacjach (klasztor, kościół diecezjalny) trafiły moje książki, obrazy i świat rzeczy. Do zobaczenia!" - to fragment testamentu dopisanego w 2004 roku.

Według sądu testament ten przekazuje osobiste refleksje i nie można go traktować jako skuteczny akt rozporządzeniem majątkiem.

Po przeczytaniu postanowienia mama 6-letniego Jakuba popłakała się na sali sądowej.

Od postanowienia sądu może się odwołać siostrzenica kapłana. Nie było jej jednak na dzisiejszej rozprawie. Wiesława Dargiewicz zadowolona jest, że sprawa o ustanowienie spadkobiercy się zakończyła. Teraz jednak trzeba będzie ustalić, co wchodzi w wartość masy spadkowej. - Jeszcze długa droga przed nami - mówiła. Nie ukrywała, że cała ta sprawa kosztowała ją wiele nerwów.

- Sprawa podziału majątku może jeszcze trwać długo. Nie wiadomo też, czy druga strona się nie odwoła, jeżeli tak będzie, to ta decyzja będzie prawomocna najpewniej w czerwcu - informuje mecenas Kornel Przestalski, który reprezentuje Wiesławę Dargiewicz.

O jaki majątek chodzi? Wiesława Dargiewicz w 2015 roku wyliczała, że na pewno to dom jednorodzinny i samochód marki volkswagen. - Waldek miał też mnóstwo książek, obrazów, dzieł sztuki. Wszystkie były drogocenne. Niestety, wiem, że wiele z tych rzeczy po jego śmierci zniknęło - mówiła nam w ubiegłym roku Wiesława Dargiewicz. Twierdziła także, że ksiądz założył specjalne konto, na które odkładał pieniądze dla małego Kuby.

- Nie sprzedam domu Waldka. To jest dom Kubusia i jemu on się należy. Niech on podejmie decyzję, co z nim zrobi. Teraz pracuję ciężko, żeby Kubusiowi niczego nie brakowało - mówi Wiesława Dargiewicz.

Zapowiada też, że doskonale pamięta, co znajdowało się domu kapłana. - Jestem bardzo ciekawa, czy wszystkie te rzeczy nadal tam są - dodaje.

Przypomnijmy, że awantura o spadek po ks. Waldemarze Irku zaczęła się niedługo po jego śmierci, w sierpniu 2012 roku. Oławianka Wiesława Dargiewicz zgłosiła się wtedy do ówczesnego metropolity wrocławskiego, abp. Mariana Gołębiewskiego, twierdząc, że znany wrocławski kapłan jest ojcem jej syna Jakuba. Sprawa skończyła się w sądzie, który na podstawie badań DNA orzekł oficjalnie, że Jakub jest synem zmarłego kapłana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Syn księdza Waldemara Irka odziedziczy majątek po zmarłym kapłanie - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska