18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech władze Wrocławia i Jeleniej Góry obudzą się!

Paweł Pluta
Bożena Karkut
Bożena Karkut Wojciech Wilczyński
Rozmowa z Bożeną Karkut, trenerką piłkarek ręcznych Interferii Zagłębia Lubin.

W sobotę (godz. 15.30) rozegracie na własnym parkiecie pierwszy mecz w play-off ze Startem Elbląg. W jakiej dyspozycji są Pani podopieczne?

Tak naprawdę to trudno powiedzieć, bo treningi do jedno, a mecz drugie. Zobaczymy w sobotę. Pamiętajmy, że walka w play-off wyzwala w ludziach maksymalne chęci do zwycięstwa. Elblążanki przyjadą nastawione, żeby ten mecz wygrać. My także wiemy, że musimy zwyciężyć. Na pewno nie będzie to spokojne spotkanie, przynajmniej przez pierwsze 20 minut.

Jak wyglądają przygotowania do fazy play-off?

Nie robimy nic szczególnego. Trenujemy według planu we własnej hali. Oczywiście większa była liczba jednostek treningowych, a na początku pracowałyśmy nad kondycją i szybkością. Teraz trenujemy już pod kątem meczu ze Startem. W porównaniu z drużyną z Elbląga z przygotowań uciekł nam jeden tydzień, ze względu na półfinały Pucharu Polski. Nie sądzę jednak, aby to nam mogło zaszkodzić. Mankamentem było to, że trenowało tylko 9-10 zawodniczek. 3 odpadły ze względów zdrowotnych, a 2 były na meczach reprezentacji Polski (Agnieszka Jochymek i Kinga Byzdra - przyp. red.).

Czy w sobotę Zagłębie wystąpi w optymalnym składzie?

Już od dawna nie trenują z nami, po operacji kolan, Natalia Ciepłowska i Iwona Niedośpiał. Klaudia Pielesz ma rękę w gipsie i zdejmie go za 2 tygodnie. Wtedy okaże się czy z jej prawą ręką nie będzie żadnych komplikacji. Joanna Obrusiewicz leczy się od 10 dni antybiotykami na zapalenie zatok, a Monika Gunia ma problemy z mięśniem dwugłowym rzucającej ręki. Z usług tych dwóch ostatnich zawodniczek będę już mogła skorzystać, bo wznowiły treningi, ale może zdarzyć się, że na boisku zabraknie im pary na 60 minut gry. Jak więc widać takiego bogactwa na rozgrywaniu, jak przed sezonem, już dziś nie mamy. Najważniejsze jest więc zdrowie dziewczyn, a resztę sobie jakoś sami poukładamy.
Ostatnią porażkę w lidze odnieśliście właśnie ze Startem, w grudniu...

Nie od dziś wiadomo, że w Elblągu gra się niełatwo. Pierwsza połowa tego meczu była przyzwoita w naszym wykonaniu i prowadziłyśmy 16:11. Mecz uciekł nam między 47 a 53 minutą, kiedy Start doszedł nas na jedną bramkę. Wtedy wszystko się posypało. Doszły kary i uległyśmy 24:28. Nie byliśmy jednak zespołem gorszym.

Od tego czasu Pani zespół jest niepokonany w lidze (7 zwycięstw) i Pucharze Polski (2 wygrane). Czy taką formę uda się zachować na play-off?

Chciałabym bardzo. Niestety, jak wspominałam, kilka dziewczyn złapało kontuzje. Mam nadzieję, że dojdą do pełni sił i wtedy powinno być dobrze.

Wiem, że nie lubi Pani dzielić skóry na niedźwiedziu, ale w półfinale traficie chyba na Piotrcovię?

Dla mnie najważniejszy jest teraz mecz ze Startem. Potem będę się martwiła dalej. Natomiast piotrkowianki prezentowały się ostatnio bardzo źle. I jeśli nadal będą nękać je kontuzje, to Zgoda Ruda Śl. może to wykorzystać. W play-off zdarzały się takie historie.

A czy Pani zdaniem ktoś może powstrzymać zespół mistrzyń Polski - SPR Asseco BS Lublin - przed grą w finale?

Na dziś nie przypuszczam, żeby ktoś mógł im zagrozić. Najpierw grają z Carlosem - Astolem Jelenia Góra, a wiadomo w jakiej ciężkiej sytuacji jest ten zespół. Jeśli w półfinale przyjdzie im grać z AZS-em Politechnika Koszalin, to może będzie im nieco trudniej, niż w konfrontacji z Łączpolem Gdynia. Uważam jednak, że raczej wygrają, bo są bardziej ograne. Poza tym siódemka z Lublina jest bardzo zła, bo nie powiodło im się w europejskich pucharach. Po raz pierwszy od 12 lat nie zagrają w finale Pucharu Polski (przegrały w 1/2 finału z Zagłębiem - przyp. red.). Zostało im mistrzostwo Polski, więc będą bardzo zdeterminowane.
W przyszłym sezonie może Wam odpaść lokalny rywal z Jeleniej Góry z powodu kłopotów finansowych...

To kolejna smutna wiadomość, a przecież 2 lata temu tej drużynie wiodło się całkiem dobrze. Mam nadzieję, że miasto postawi na swoją perełkę, czyli piłkę ręczną. Skoro czytam, że pensja jednej amerykańskiej koszykarki w Jeleniej Górze, to tyle pieniędzy, że można by za nie utrzymać kilka piłkarek ręcznych, to chyba warto się zastanowić. Ten zespół był budowany przez lata, a zniszczyć go jest bardzo łatwo.

Z drugiej strony do ekstraklasy awansowały szczypiornistki AZS-u AWF-u Wrocław, ale też mają problem z pieniędzmi, choć chcą grać z mizernym budżetem 200 tys. złotych, pokrywającym tylko koszty uczestnictwa w rozgrywkach...

Czas na to, aby władze wielkiego Wrocławia także się obudziły. Takie kluby, z wielkimi tradycjami, z sukcesami, opierające się na rodzimych graczach, właśnie jak AZS AWF, czy sekcja piłkarzy ręcznych Śląska trzeba pielęgnować. Tym bardziej że wcale tak wiele im nie potrzeba. Skoro znalazło się ogromne pieniądze na piłkę nożną, to dlaczego problemem mają być dużo, i to dużo mniejsze pieniądze na szczypiorniaka i to na dwa kluby!

A czy w Zagłębiu Lubin da się odczuć skutki kryzysu gospodarczego i np. obniżki płac?

O to proszę pytać prezesa klubu. Ja nie narzekam. Co potrzebujemy, to mamy. A co będzie dalej? Zobaczymy...

Bramkarka Natasza Ćwirko zapowiada, że po narodzinach bliźniaków wznawia treningi od kwietnia. Czy ma szansę na grę w tym sezonie, np. w finale?

Trudno w tej chwili powiedzieć. Wiem, że ma niesamowite serce do walki i chęć do gry. Jeśli takiej konieczności nie będzie, to wolałabym nie ryzykować jej zdrowia, bo pośpiech po cesarce jest niewskazany. Nie mówię jednak nie i nie mówię tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska