18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdjęcia zrobione za publiczne pieniadze, jako wystawa na kongresie lewicy? SLD nie widzi problemu

Hanna Wieczorek
Radosław Mołoń jest przekonany, że marszałkowski kalendarz można wszędzie wykorzystać
Radosław Mołoń jest przekonany, że marszałkowski kalendarz można wszędzie wykorzystać Piotr Warczak
Najpierw był kalendarz "Młodzi, wykształceni, bezrobotni" finansowany przez marszałka, potem wystawa, która trafiła na Kongres Lewicy. Wszystko w imię walki z bezrobociem. A sprawa jest właściwie banalna. Z podobnymi spotykamy się na każdym kroku. O co chodzi? O wykorzystywanie stanowiska do celów, tym razem, politycznych. A było tak...

Rok temu jesienią wicemarszałek województwa dolnośląskiego Radosław Mołoń (SLD) ogłosił z hukiem, że rozpoczyna kampanię społeczną, która ma przeciwdziałać bezrobociu wśród młodych ludzi - absolwentów różnych uczelni. Projekt, jaki przedstawił, spodobał się w wielu środowiskach. Zaproponował bowiem, że zostanie ogłoszony konkurs na zdjęcia owych młodych bezrobotnych (przeznaczono 6 tys. zł na nagrody) i z nadesłanych zdjęć OKiS (instytucja kultury podlegająca marszałkowi, a konkretnie wicemarszałkowi Mołoniowi) wyda kalendarz. Kalendarz ukazał się, jego wernisaż w Domku Romańskim we Wrocławiu ściągnął sporo osób.

Sam kalendarz zatytułowany "Młodzi, wykształceni, bezrobotni" przez krótki czas wzbudzał kontrowersje, bo niektóre ze zdjęć były dość prowokacyjne, ale sam pomysł przyjęto życzliwie. Kalendarz powędrował do różnych instytucji i - jak zapewnia wicemarszałek Mołoń - w dużej mierze do pracodawców, którzy mogą młodych bezrobotnych zatrudniać.

Drugi żywot kalendarza
Minęło pół roku. O kalendarzu wszyscy zapomnieli, chyba, że ktoś powiesił go na ścianie i ogląda dzień w dzień, sprawdzając datę. Pojawił się pomysł jak przywrócić do życia kalendarz. Trzeba przyznać, że pomysł prosty i chwytliwy - z kalendarzowych zdjęć przygotowano objazdową wystawę "Młodzi, wykształceni, bezrobotni".

Wystawa trafiła do gmachu naszego parlamentu przy Wiejskiej. Nie odbiła się szerokim echem - dolnośląscy posłowie praktycznie jej nie zauważyli. - Nie pamiętam tej ekspozycji - powiedziałam nam Jacek Świat (PiS). - Takich imprez każdego tygodnia jest tyle, nie jestem w stanie wszystkich zauważyć i we wszystkich brać udział.

Z Sejmu wystawa powędrowała na Kongres Lewicy, który odbył się w Warszawie na Stadionie Narodowym. I choć miało w nim prawie uczestniczyć całe środowisko lewicy polskiej, ewidentnie zostało zdominowane przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, którzy zresztą wszędzie, gdzie mógł, podkreślał, że było to "spotkanie z inicjatywy SLD".

Kongresowi towarzyszyło nie tylko stoisko partyjne, na którym były gadżety z napisem "SLD TAK", ale także dwie ekspozycje. Jedna została przygotowana z okazji 100-lecia urodzin Edwarda Gierka. Druga była doskonale nam znana: "Młodzi, wykształceni, bezrobotni". Obie otwierał szef Sojuszu, Leszek Miller. Zapytaliśmy w centrum informacyjnym SLD, jak wystawa trafiła na Kongres. Usłyszeliśmy, że z Sejmu, od marszałka Jerzego Wenderlicha. Asystent marszałka potwierdził, że to "nasza wrocławska" wystawa przygotowana przez OKiS.

W OKiS-ie powiedziano nam, że osobą wnioskującą o udostępnienie wystawy w imieniu organizatora Kongresu był pan Tomasz Kalita, reprezentujący Krajowy Komitet Wykonawczy SLD, jednocześnie Sekretarz Rady Polityczno-Programowej. Koszt przygotowania ekspozycji wyniósł 950 zł brutto. A SLD pokrył wszelkie koszty związane z jej przygotowaniem oraz transportem. 950 zł? To trochę mało, bo na same zdjęcia wydano 6 tys. zł na nagrody.
Co to jest polityka?
Wicemarszałek Radosław Mołoń przyznał, że choć działa w ciałach statutowych SLD (jest przecież przewodniczącym dolnośląskiego Sojuszu), to na Kongresie Lewicy był jako gość. I jako gość otwierał z Leszkiem Millerem wystawę. Radosław Mołoń nie ma problemów z tym, że kalendarz zrobiony z pieniędzy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego przerobiono na wystawę i prezentowano ją na imprezie stricte politycznej.

- Niekoniecznie stricte politycznej - przekonuje. - Bo Kongres poświęcony był sytuacji społecznej w Polsce, było sporo panelistów, m.in. prof. Kołodko, prof. Kik i red. Żakowski.

Marszałek mówi, że nie ma w tym nic złego. - Nie widzę sprzeczności także w tym, by ten kalendarz był prezentowany w Sejmie i patronat nad nim na wystawie w Sejmie objęli pan wicemarszałek Wenderlich i pani marszałek Kopacz. A w Sejmie jest wyłącznie polityka. Długo rozmawiałam z wicemarszałkiem Mołoniem. I oboje pozostaliśmy przy własnym zdaniu. Dla wicemarszałka Sejm nie różni się od Kongresu pod względem politycznym. Dla mnie różni się zdecydowanie. Kongres jest bowiem imprezą polityczną, a Sejm - niższą izbą polskiego parlamentu, a więc instytucją wpisaną nie tylko w system funkcjonowania państwa, ale też w konstytucję. Mówiąc wprost: moim zdaniem politykę można uprawiać wszędzie, nawet w stołówce szkolnej. Ale w tejże stołówce nie wolno zgodnie z przepisami organizować kongresów partyjnych. Moim zdaniem wicemarszałek Mołoń wykorzystał stanowisko oraz pieniądze województwa, by promować swoją partię oraz samego siebie w tejże partii.

Marszałek Mołoń przekonuje: - Ja bym ten kalendarz wykorzystał wszędzie tam, gdzie pozwoliłby na zauważenie problemu bezrobocia wśród młodych ludzi. Gdyby politycy PiS czy Platformy do mnie przyszli, i powiedzieli, że chcą mieć ten kalendarz na swojej konwencji, to udostępniłbym go, pod warunkiem, że będą rozmawiać o tym problemie.

Ja i tak pozostaję przy swoim. Politykowi nie wolno wydać grosza z publicznych pieniędzy na cele prywatne lub partyjne. I nie jest ważne, czy w grę wchodzi złotówka, czy miliony. Zawsze takie zachowanie jest naganne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zdjęcia zrobione za publiczne pieniadze, jako wystawa na kongresie lewicy? SLD nie widzi problemu - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska