Rzecz zaczęła się kilka dni temu. Według naszych informacji Izbę Komorniczą i Ministra Sprawiedliwości zaalarmowała osoba, która straciła pieniądze. Był to ktoś kto uczestniczył w licytacji nieruchomości, sprzedawanej przez wrocławskiego komornika. Licytację wygrał i wpłacił pieniądze. Ale potem sąd nie zatwierdził wyników tej licytacji. Jej zwycięzca powinien dostać zwrot pieniędzy. Nie dostał bo... ich nie było. Zaczął się skandal.
Izba Komornicza wysłała swoich wizytatorów. Potwierdzili – brakuje pieniędzy. Potem wypadki potoczyły się błyskawicznie. Dzisiaj Ministerstwo Sprawiedliwości nakazało Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu skontrolować kancelarię pana komornika. Sprawę przekazano do Sądu Rejonowego Fabryczna, który nadzoruje tę kancelarię. Kontrola rozpoczęła się natychmiast. - Ujawniono, że brakuje około 300 tysięcy złotych. Sąd skierował zawiadomienie do prokuratury – powiedział nam dziś po południu rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu sędzia Marek Poteralski.
Co dalej? Izba Komornicza – również dziś – na nadzwyczajnym posiedzeniu sporządziła wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego i wydalenie komornika z korporacji. Takie postępowanie – tłumaczy rzecznik prasowy Izby Tomasz Kinastowski – prowadzi Rzecznik Dyscyplinarny, który urzęduje w Warszawie przy Krajowej Radzie Komorniczej. Na czas trwania postępowania komornik może być zawieszony. Decyzję taką mogłaby podjąć – na wniosek Rzecznika Dyscyplinarnego – Komisja Orzekająca. Czyli korporacyjny sąd. Zawiesić może też sam Minister Sprawiedliwości.
Co z komornikiem? Telefon komórkowy do niego – ten który można znaleźć na stronie jego kancelarii – nie odpowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?