Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast kasy, rok w zawiasach

Grażyna Szyszka
Sylwester S. zamieścił bulwersujące ogłoszenie korzystając z komputera miejskiej biblioteki
Sylwester S. zamieścił bulwersujące ogłoszenie korzystając z komputera miejskiej biblioteki
Jest sądowy wyrok za internetowy anons o oddaniu dziecka do adopcji za pieniądze.

W połowie stycznia wrocławskim sąd rozpatrywał sprawę 36-letniego mężczyzny, który na portalach internetowych zamieścił ogłoszenie o oddaniu córki do adopcji za pieniądze. Sylwester S. dobrowolnie poddał się karze i został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Mężczyzna ma też orzeczony dozór policyjny.

Szokujący anons o oddaniu do adopcji malutkiej dziewczynki ukazał się na portalach internetowych pod koniec maja ubiegłego roku. Jego treść brzmiała (pisownia oryginalna): „Z powodu bardzo złej sytuacji finansowej w naszym związku, i w niedługim czasie rozwodu z moją żoną, zdradzała mnie, nie jesteśmy w stanie wychować już drugiego naszego dziecka, możemy się dogadać, Malwinka ma w tej chwili 4miesiące, cena: 5000 zł, kontakt tylko na email (...) Pozdrawiam Arek 37.” Obok treści było też umieszczone zdjęcie uśmiechniętego dziecka.

Ogłoszenie trafiło też na jedną z głogowskich stron wywołując rozgłos w mieście, a potem, za sprawą mediów, w całej Polsce. Śledztwo w tej sprawie wszczęła głogowska policja, która wspólnie z funkcjonariuszami z Wrocławia na podstawie danych IP komputera ustaliła, że anons został nadany z jednej z tamtejszych miejskich bibliotek. Autor podpisany jako Arek37 korzystał z sieci o szerszej dostępności. Mężczyzna został namierzony i zatrzymany.

Okazało się, że nadawcą ogłoszenia był legniczanin Seweryn S., bezdzietny ślusarz - spawacz pracujący jako agent ochrony. 36-latek przyznał się do winy i oświadczył, że chciał w ten sposób łatwo zarobić pieniądze.

Rok wcześniej naciągał na psy

A sposób na wyłudzenie zaliczek znał, ponieważ miał już na sumieniu wyrok za podobne wyczyny. Rok wcześniej Seweryn S., również na portalach internetowych oferował do sprzedaży psy różnych ras i pobierał od chętnych zaliczki. W rzeczywistości żadnych zwierząt nie posiadał. Kiedy wpadł, został oskarżony o oszustwo i skazany.

- Uważam, że w przyszłości ten gość oszuka ludzi jeszcze wiele razy - twierdzi głogowianin Marek Nowacki. - Tylko patrzeć, jak znowu będziecie pisać o kolejnym jego szalonym ogłoszeniu - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska