Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najstraszniejsza korupcja świata

Marcin Rybak
Marcin Rybak, dziennikarz "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Marcin Rybak, dziennikarz "Polski-Gazety Wrocławskiej" Marcin Osman
Handlowanie meczami albo prawem, czyli Arka Gdynia kontra Lew Rywin.

Wrocławscy prokuratorzy zażądali kary siedmiu i pół roku więzienia dla byłego prezesa piłkarskiego klubu Arka Gdynia za kierowanie grupą przestępczą i ustawianie meczów Arki. Jego najważniejszy pomocnik "Fryzjer" ma spędzić za kratkami sześć i pół roku. Lew Rywin za próbę sprzedania ustawy sejmowej - jednego z najważniejszych aktów w naszym systemie prawnym - dostał dwa lata. Były wojewoda dolnośląski - półtora roku w zawieszeniu za łapówkę, którą były ekskluzywne wczasy w Portugalii.

Policjant z wydziału do walki z korupcją za przyjęcie łapówki i zdradę tajemnicy - dwa lata w zawieszeniu. To prawda, że niebywały rozmiar piłkarskiej korupcji wymaga surowych kar. Rozumiem, że na owe proponowane siedem lat składają się kary za dwa przestępstwa: kierowanie gangiem i ustawienie 42 piłkarskich meczów. Rozumiem, że wobec podziwu godnego uporu w nieprzyznawaniu się do winy i manifestacyjnego braku skruchy, kary powinny być bliskie górnej granicy zagrożenia. "Fryzjer" - wywołujący swoimi anegdotami salwy śmiechu na sali sądowej - budził we mnie odruch wymiotny.

Ale nie mogę zgodzić się z tym, że za sprzedanie albo próbę sprzedania meczu (czy nawet 42 meczów) można dostać trzy razy surowszy wyrok niż za próbę sprzedania jednej choćby ustawy. To, co chciał zrobić Rywin, jest tysiąc razy groźniejsze i gorsze niż ustawienie tysiąca meczów przez gang, przy którym cosa nostra to mały pikuś.

Bo handlowanie (albo choćby nawet próba handlowania) stanowieniem prawa w demokratycznym państwie ociera się o zamach stanu. Dlatego tak straszliwa różnica w surowości kar burzy moje elementarne poczucie sprawiedliwości. Rozumiem zawiłości prawnicze: że Rywin skazany został za inne przestępstwo, a ci z Arki Gdynia oskarżeni zostali o inne; że jemu mogło grozić najwyżej trzy lata za pomoc w płatnej protekcji. Ale nic mnie to nie obchodzi. Moje poczucie sprawiedliwości dalej się burzy.

Czy to znaczy, że domagam się łagodniejszych kar dla szefów grupy z Arki Gdynia? Problem w tym, że nie. Może tylko zmiany przepisów. Bo jeśli były prezes Arki za kupowanie ligowego awansu dla swojego klubu ma iść na siedem lat do więzienia, to każdy następny Lew Rywin za ofertę sprzedania ustawy powinien dostać dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska