Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławska policja żegna się wreszcie z polonezami

Janusz Krzeszowski
Tak mieszkańcy pomagali uruchomić poloneza na moście Osobowickim w 1990 roku
Tak mieszkańcy pomagali uruchomić poloneza na moście Osobowickim w 1990 roku Tadeusz Szwed
Wysłużone radiowozy znikną z naszych ulic. Ostatni polonez wyjedzie w trasę za dwa miesiące.

Tylko do końca maja na wrocławskich ulicach spotkać będzie można granatowe "poldusie", jak pieszczotliwie nazwali radiowozy marki Polonez nasi policjanci. Potem wysłużone samochody całkowicie znikną z ulic.

Dziś, najczęściej w służbach prewencyjnych, po Wrocławiu jeździ jeszcze prawie 40 takich radiowozów. Na całym Dolnym Śląsku jest ich 150.
- To najlepsze z tych, które pozostały, ale one też znikną - zapowiada Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. - W czerwcu zostanie już tylko kilka polonezów, tych z najmniejszymi przebiegami. Będą służyć jako auta zastępcze, w razie awarii. Jednak głównie będą stać w garażach.

Starych aut nie opłacało się już policji remontować, bo koszt napraw przewyższa często wartość samych samochodów.
- W dodatku coraz trudniej o części do nich i trzeba nieźle się nakombinować, żeby je ponownie uruchomić. Kiedyś wystarczył zwyczajny młotek i przecinak, a części było na pęczki - wspomina Władysław Jabłoński, naczelnik wydziału transportu wrocławskiej policji.

Policyjne polonezy budzą dziś uśmiech. Młodzi policjanci z przekąsem powtarzają dowcip, jak to rozmawia rdza z rdzą i jedna do drugiej mówi: "Poloneza czas zacząć". Natomiast starsi funkcjonariusze wspominają polonezy z sentymentem.
- Cokolwiek by mówić, nigdy mnie nie zawiódł. Mało tego, dostałem kilka nagród za udane pościgi tym samochodem za złodziejami aut - wspomina Andrzej Bojarczyk, wrocławski policjant z 32-letnim stażem. - Na pewno będzie mi żal polonezów - zapewnia.

Same pochwały pod adresem polonezów śle też Bronisław Cieślak, odtwórca głównej roli w znanym filmie "07 zgłoś się".
- Jeździłem w filmie dwoma: czekoladowym i białym. Pod koniec lat 70. byliśmy dumni z tych aut. Nawet raz helikopterem go transportowaliśmy i się nie rozsypał - wspomina aktor.

Polonezy miały też swoje wpadki. Policjanci często wspominają scenę z października 1990 roku, kiedy radiowóz zepsuł się podczas miejskiej uroczyści. Dziś nikt nie pamięta już dokładnie, o jaką uroczystość chodziło.
- Ale na pewno było to na moście Osobowickim. Polonez, który się popsuł, jechał na czele pochodu. Wrocławianie musieli go pchać, by kontynuować uroczystość. Pomogli szybko wepchać go na lawetę, a my w zastępstwie podstawiliśmy motocykl - wspomina z uśmiechem Mariusz Mikłos, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Od kilku lat polonezy sukcesywnie zastępują volkswageny, ople, skody czy fordy. Na początku roku policja we Wrocławiu dostała 39 nowych fiatów i aut marki Kia.
- Wszystkie w wersji diesel, bo tak jest oszczędniej. W tym roku też liczymy na nowe auta od urzędu miasta. Ma to być 8 busów, najprawdopodobniej fiatów ducato - zdradza Robert Wodejko, komendant miejski policji we Wrocławiu.

A co ze starymi polonezami? Będą do kupienia na licytacjach, które w maju zorganizuje policja. Informacje o nich pojawią się na stronie internetowej.

Auta w służbie
Polonez był sztandarowym produktem motoryzacji PRL. Radiowozy tej marki służyły we wrocławskiej milicji od 1979 roku. Najpierw jeździła nimi elita milicyjna. Potem, od lat 90., przeszły automatycznie do policji. Stanowiły 80 procent wszystkich radiowozów w mieście. Były używane te w wersji standardowej i kombi. Służyły też do przewożenia policyjnych psów. Dziś najstarsze egzemplarze są warte na aukcjach kolekcjonerskich nawet od 6 do 10 tys. zł.

Zalety
1. Wytrzymały silnik, który pozwalał na przejechanie bez regeneracji nawet 300 tys. kilometrów. Trudno było go zatrzeć czy zniszczyć
2. Niezawodna i mało awaryjna elektronika, bo... było jej w aucie bardzo mało
3. Prosty w obsłudze i w naprawie. Nieskomplikowane konstrukcje, łatwy dostęp do podzespołów, a w dodatku stosunkowo tanie części zamienne

Wady
1. Wysokie zużycie paliwa, zwłaszcza w miejskich warunkach. Auto pali ok. 11 litrów na 100 km
2. Mało dynamiczny silnik - w standardzie zaledwie 75 koni mechanicznych, małe przyspieszenie. Słabo sprawdza się w pościgach po mieście, lepiej na trasie
3. Archaiczne zawieszenie, pozostałość po konstrukcjach z fiata 125p. Sprawdzało się w terenie, ale było mało komfortowe na asfalcie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska