- Jest w bardzo złym stanie technicznym. Projektowana była w czasach, gdy gęstość zabudowy była znacznie mniejsza. Przy takiej ilości wody, jak teraz, jest ona zwyczajnie niewydolna - mówi Konrad Antkowiak z MPWiK. - Poza tym, woda deszczowa miała kiedyś gdzie wsiąkać. Teraz, przy obecnej zabudowie, woda nie wsiąka w glebę, a studzienki nie nadążają z jej odprowadzaniem – tłumaczy rzecznik.
ZOBACZ KONIECZNIE: Ulewa nad Wrocławiem. Zalane ulice, objazdy MPK (AKTUALNA SYTUACJA)
Piotr Fura, kierownik Zakładu Eksploatacji Sieci Kanalizacyjnej tłumaczy, że kanalizacja deszczowa we Wrocławiu była projektowana na deszcz o największym prawdopodobieństwie występowania. - Dziś od pierwszej w nocy mieliśmy do czynienia z bardzo intensywnymi opadami (nawet 19 mm na godz), znacznie przekraczającymi normalny poziom. Do tego trwały one dość długo. Dlatego też kanały nie wyrabiały z odprowadzaniem takiej ilości wody - przekonuje Fura. Według kierownika, kiedyś problem z ulewami nie występował dużo rzadziej. Pojawił się dopiero kilka lat temu, wraz ze zmianami klimatycznymi.
Duża część wrocławskiej kanalizacji pochodzi sprzed 70, 80, a nawet 100 lat – i nie była gotowa na przyjęcie tak dużej ilości wody. Dziś MPWiK odebrało najwięcej zgłoszeń z rejonów Ołtaszyna i Wojszyc. Czy ta sytuacja będzie się powtarzać?
MPWiK czyści kanalizację, usuwa zatory, poszerza kanały podczas przebudów ulic. Ale, jak twierdzi Fura, z pewną ilością wody żadne kanały sobie nie poradzą.
Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta dodaje, że sytuację pogarszają betonowe parkingi, które nie przepuszczają wody.
- Powstaje ich coraz więcej, a nie przepuszczają one wody tak jak np. parkingi szutrowe – wyjaśnia Ewa Mazur.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?