Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Y" w Teatrze Muzycznym Capitol: Marzenia o życiu pełnym i wspaniałym

Małgorzata Matuszewska
Katarzyna Janiszewska, studentka wrocławskiej PWST, w spektaklu „Y” gra komputer
Katarzyna Janiszewska, studentka wrocławskiej PWST, w spektaklu „Y” gra komputer Paweł Relikowski
Najnowsza premiera na Scenie Ciśnień wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol to prawie perła. „Prawie” robi różnicę.

Teatr Muzyczny Capitol pokazał premierę "Y", której bohaterami są: Steve Jobs i... The Beatles. Jest dużo ogromnych plusów, ale całość niestety się nie klei. Nie wiem, kim będzie Katarzyna Janiszewska, dziś studentka wrocławskiej PWST. Jeśli będzie pracować i utrzyma taki poziom, jak w swoim debiucie - tytułowej roli w "Y" Teatru Muzycznego Capitol, za chwilę stanie się wielką aktorką. To debiut, który warto zauważyć i nie można go zaprzepaścić. Życzę aktorce, żeby ani na chwilę nie spuściła z tonu. Talent w najczystszej postaci, umiejętności i staranie powinny sprawić, że zobaczymy ją w wielu dobrych rolach. Katarzyna Janiszewska zagrała komputer - efekt pracy Steve'a Jobsa, niewątpliwie - jak zapowiadał przed premierą Paweł Passini, reżyser całości - "niespełnione marzenie Jobsa o chmurze". Młoda aktorka jest świetna: kiedy trzeba, bardzo "komputerowa", kiedy trzeba, pokazująca ludzkie emocje, bardzo przyciągająca uwagę. Długi (niestety, nie policzyłam jednostek czasu, w którym go wygłasza) monolog o marzeniach (na pewno człowieka, nie komputera) jest powiedziany tak, że słucha się go bez zmęczenia. Ten monolog to kwintesencja spełnionego życia. Bo człowiek wszak marzy o doskonałości. Nawet wtedy, kiedy jego marzenia wzajemnie się wykluczają, nie są zwykłymi mrzonkami. Są pasją, a tylko natężenie pasji obrazuje spełnienie życia. "Chciałabym mieć udany seks, coś żywego, żeby wszystko miało sens, piękne nogi, piękne sny, żyć skromnie, zobaczyć własny pogrzeb – kto po mnie płacze, a kto nie, a kto się nawet śmieje. Być lalką. Nic nie robić, tylko leżeć. Być porzuconą lalką na śmieniku" – to tylko niektóre pragnienia. "Y" chce wszystkiego, choć to "wszystko" wzajemnie się wyklucza. Nic to, z przeciwieństw składa się życie. Następny ogromny plus "Y" to piosenki The Beatles. Świetnie dobrane (bo przecież nie jest to show z piosenkami, ale odrębna opowieść), fantastycznie zaaranżowane przez Łukasza Wójcika (który też zagrał Jobsa) znakomicie śpiewane. Na pewno nie była to łatwa praca, bo w pewnym sensie Beatlesi są tu tylko tylko tłem, choć bardzo wyraźnym. Delikatność zespołu świetnie obrazują kobiety, chyba najbardziej dostrzegalna jest Helena Sujecka jako John Lennon, a w niczym nie ustępują: Justyna Antoniak (Paul McCartney), Agnieszka Oryńska-Lesicka (George Harrison) i Pola Błasik (Ringo Starr). Śpiewają świetnie i świetnie wyglądają – brawo dla autorki kostiumów, brawo dla autora ich wizerunku. Niewątpliwie wpływ na scenariusz "Y" miały wydarzenia związane z napływem do Europy uchodźców, stąd się wzięło podkreślenie pochodzenia Steve'a Jobsa, potomka uchodźców syryjskich. I trudno szukać dziś podobnego skarbu na Lampedusie, odmawiając innym uchodźcom prawa do normalnej egzystencji. Nikt nie jest przecież prorokiem ani we własnym kraju, ani w innych. A całość "Y"? Scenariusz jest zbyt hermetyczny. Chyba jednak nie chodzi o zrozumienie, czym jest wirtualna chmura, jaki wpływ na życie współczesnych ludzi mają iPhone'y (miliony ludzi żyją bez nich i nie należy przesadzać z wpływem apek na ludzkość). Co łączy The Beatles i Jobsa - to też jakoś nie wynika z całości. Dążenie do perfekcji, radość tworzenia, a może zespołowość (nie wiem, czy Jobs cenił zespołową pracę, czy chciał być oczywistą, pojedynczą gwiazdą - nie wiem, bo to nie wynika z przedstawienia)? Jest tu troszkę nawiązań do historii zespołu, ale niewiele (bo spektakl nie jest jego historią). Całość, choć momentami przyciąga wzrok, a na pewno słuch, bardzo nuży. Zupełnie, jakby twórcy do końca nie wiedzieli, co właściwie chcą opowiedzieć.
Teatr Muzyczny Capitol, Artur Pałyga: "Y". Reżyseria: Paweł Passini, muzyka i audiosfera: Łukasz Wójcik, Paweł Passini, scenografia i kostiumy: Elena Lola Loli, wizualizacje: Marek Miler, światło: Katarzyna Łuszczyk. Występują: Łukasz Wójcik, Katarzyna Janiszewska, Cezary Studniak, Maciej Musiałowski, Helena Sujecka, Justyna Antoniak, Agnieszka Oryńska-Lesicka, Pola Błasik, Tomasz Leszczyński, Elena Lola Loli, Ivona. Premiera 8 stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska