Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli górnicy z Wałbrzycha wywalczyli węgiel

Paweł Gołębiowski
Andrzej Byra
Andrzej Byra Dariusz Gdesz
Wałbrzyszanie ze Stowarzyszenia Ubezpieczonych są szczęśliwi. Po latach starań, spraw w sądach, udało im się wywalczyć deputaty dla prawie 50 osób.

Stracili je, gdy odebrano im renty zawodowe. Po wielu protestach, z głodówką włącznie, wywalczyli emerytury, jednak już bez dopłat za węgiel. Postanowili jednak, że nie dadzą za wygraną i poszli do sądu. Sąd Okręgowy w Świdnicy uznał, że węgiel im się należy. Dlaczego? Byli górnicy przedstawili argument, że zgodnie z prawem osoby, które przepracowały co najmniej 10 lat w kopalni, zyskały prawo do deputatu. Sąd przyznał im rację.

- Nasza walka przynosi efekty - cieszy się Andrzej Byra, były wałbrzyski górnik i zastępca przewodniczącego Stowarzyszenia Ubezpieczonych. Założyli je byli górnicy, by móc walczyć o swoje prawa. - Dwunastu już dostało pieniądze za 2,5 tony węgla - dodaje uradowany Byra.

Walkę o swoje prawa zaczął razem z grupą prawie stu wałbrzyszan, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Założyli stowarzyszenie i protestowali.
W 2006 roku przeprowadzili nawet trwającą jedenaście dni głodówkę, poza tym cały czas szukali pomocy u wałbrzyskich parlamentarzystów z różnych ugrupowań.

Ci byli w tej sprawie jednomyślni i wspólne starania przyniosły efekty.
- Udało się przeforsować w Sejmie zmianę przepisów emerytalnych i przyznać byłym górnikom emerytury. Pojawił się jednak kolejny problem. Nie chciano im przyznać ekwiwalentu za węgiel - relacjonuje Marek Sienicki, asystent Katarzyny Mrzygłockiej, posłanki PO.
Tłumaczy, że kij w szprychy wkładały władze spółki restrukturyzacji kopalń, które twierdziły, że byłym górnikom nie należą się pieniądze za węgiel, bo przez jakiś czas nie pobierali żadnego świadczenia.

- Sąd orzekł jednak inaczej. Bardzo nas to cieszy. Walczymy o 50-70 zł dodatku miesięcznie, ale wielu z nas ma emerytury w wysokości tysiąca złotych i dla nas te pieniądze za węgiel to naprawdę duża kwota - mówi Mieczysław Wojciechowski, szef stowarzyszenia.

Do Stowarzyszenia Ubezpieczonych należą byli górnicy wałbrzyskich kopalń, którym na początku lat 90. odebrano świadczenia rentowe. Zmieniły się wtedy zasady ich przyznawania. Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznał, że już im nie przysługują.

Jak tłumaczy Jerzy Gajos, dyrektor wałbrzyskiego ZUS-u, zmiany w orzekaniu spowodowały, że nie stwierdza się już inwalidztwa, jak to było wcześniej, a tylko ocenia, czy dana osoba może na siebie zarabiać. W wyniku zmian byli górnicy zostali bez środków do życia.

- Najpierw lekarze stwierdzili, że jesteśmy chorzy i nie dano nam dopracować do emerytury. Później orzecznicy ZUS-u odebrali nam renty, uznając, że możemy pracować - tłumaczy Byra.
Z taką decyzją ZUS górnicy też się nie zgadzają i zamierzają udowodnić, że polscy orzecznicy się mylą. Kilku górników ma pojechać do Belgii i wykonać tam prywatnie badania dotyczące zdolności do pracy. Jeżeli lekarze uznają ich za chorych, wałbrzyszanie będą walczyć w sądzie o swoje prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska