18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurdalne egzaminy zawodowe: Nagrania dla niesłyszących, zdjęcia dla niedowidzących

Bartosz Józefiak
Uczniowie niesłyszący i niedowidzący w zeszłym tygodniu zdawali egzaminy zawodowe: dokładnie takie same, jak ich pełnosprawni koledzy. Pedagodzy alarmują, że testy są zupełnie niedopasowane do osób niepełnosprawnych.

- W mojej klasie uczniowie zdają doskonale egzamin praktyczny - tłumaczy Piotr Kondratowicz, nauczyciel klasy stolarskiej w Dolnośląskim Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 12 dla Niesłyszących i Słabosłyszących przy ul. Dworskiej we Wrocławiu. - Są cenieni na przykład w muzeach, bo ich praca przy renowacji mebli jest świetna.

Kłopot zaczyna się przy części pisemnej testu zawodowego. Jej treść jest taka sama dla wszystkich uczniów. - To niesprawiedliwe, bo zasób słów osoby niesłyszącej jest dużo mniejszy - mówi wicedyrektor szkoły Krzysztof Kowal.

Osoby głuche, którym do porozumiewania się wystarczy 500 "słów" w języku migowym, nie rozumieją zwrotów "tezauryzacja", "niewypłacalność" (przykłady z tegorocznego egzaminu), czy np. pobijak - specjalistyczne urządzenie stolarskie. - Wiedzą, o jakie narzędzie chodzi, potrafią to pokazać na migi, ale tego słowa nie znają, bo po prostu nie ma go w ich języku. Są przegrani już na starcie - wyjaśnia Kondratowicz.

W 2012 roku w klasie pana Piotra wszystkie pięć osób zdało egzamin praktyczny na stolarza, często z wynikami bliskimi 100 proc. Ale część teoretyczną zdała... jedna osoba. Nie lepiej jest w innych klasach: trzech introligatorów zdało egzamin praktyczny, pisemnego - żaden. Sześć osób niesłyszących zdało praktyczny sprawdzian z gastronomii. Teorii nie zdał nikt. Tak jest co roku. I w tym roku będzie podobnie - prognozują pedagodzy. A to bardzo źle wpływa na motywację uczniów.

- Słownictwo techniczne jest bardzo trudne. Wiem, że prawie na pewno to obleję. Ale muszę spróbować, bo w przyszłości też nie będę miał lekko - wyjaśniał nam Maciej Kołodziej, jeden z uczniów.

Podobnych absurdów na egzaminach jest więcej. Klasa niesłyszących otrzymała kiedyś zadania... nagrane na płytach CD. W tym roku osoby niedowidzące zdając egzamin na masażystę musiały analizować... zdjęcie miednicy biodrowej.

Bez teorii cały sprawdzian jest oblany. Uczniowie nie otrzymują dyplomu, który upoważnia ich do wykonywania zawodu. Wtedy trzy lata ich pracy idą na marne. - Fachowcy stolarze, krawcowe czy kucharze zostają sprzątaczami. Innej pracy (bez potwierdzonego zawodu) w Polsce nie znajdą - mówi Piotr Kondratowicz. Wielu z nich wyjeżdża za granicę, gdzie prawie nie mają problemów ze znalezieniem zajęcia.

Szkoła co roku wysyła do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej sygnał: egzaminy dyskryminują uczniów niepełnosprawnych. Jak do tej pory - bez efektu. - Natychmiast przekazujemy uwagi do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, która uwzględnia je przy kolejnych testach - wyjaśnia Janina Gil z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu.

Dyrektor wrocławskiej OKE Wojciech Małecki tłumaczy, że w Polsce wiele się robi, by ułatwić niepełnosprawnym zdawanie egzaminów. Wydłużony czas na rozwiązanie zadań, powiększone arkusze, wyświetlacze powiększające tekst - tego nie brakuje. - Ale podstawy programowe są takie same dla wszystkich. Nic nie zwalnia pracownika ze znajomości fachowych terminów. W pracy będzie musiał rozumieć treść np. instrukcji obsługi urządzenia, tak samo, jak jego słyszący koledzy. Dlatego nie można różnicować słownictwa na testach. Poza tym, sprawdziany przygotowywane są w porozumieniu ze specjalistami, którzy znają problemy niesłyszących - mówi Małecki.

- Niesłysząca osoba może mieć nawet 10 godzi na rozwiązanie testu, ale ona i tak go nie zrozumie - twierdzi Piotr Kondratowicz. - Nie znaczy to oczywiście, że będzie złym pracownikiem.

Na prawo jazdy bez tłumacza

Osoby niesłyszące mają w Polsce wyjątkowo pod górkę. Gdy np. zdają egzamin na prawo jazdy, tłumacz jest z nimi tylko przy wyjaśnianiu zasad testu, ale już nie przy rozwiązywaniu zadań. - Na Zachodzie na jednego ucznia z dysfunkcją przypada jeden, a często dwóch pedagogów. W naszych klasach na kilkanaście Niesłyszących osób, często z innymi dysfunkcjami, mamy jednego nauczyciela - mówi nauczycielka Marzena Frydrych z ośrodka przy Dworskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska