Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapela: Bramkarz musi być trochę stukniętym człowiekiem

Marcin Kaźmierczak
M. Kapela: Chciałbym więcej grać w klubie. Wtedy może dostanę powołanie do kadry B
M. Kapela: Chciałbym więcej grać w klubie. Wtedy może dostanę powołanie do kadry B Artur Starczewski
Już w lutym Michał Kapela rozegra swój setny mecz w barwach Chrobrego

Choć ma dopiero dwadzieścia trzy lata, to już lada moment dobije do stu ligowych meczów w barwach Chrobrego. Mowa o Michale Kapeli - jednym z dwóch wychowanków w pierwszej drużynie SPR-u, który swoją przygodę z piłką ręczną rozpoczął w głogowskiej SP 2. - Tak się akurat złożyło, że w mojej szkole wszyscy trenowali piłkę ręczną, a poza tym Głogów był i jest miastem piłki ręcznej, więc nie miałem innego wyboru - mówi Michał Kapela.

Wychowanek SPR-u już od pierwszym treningów wiedział, że chce zostać bramkarzem. - Wiadomo, że na początku wszyscy grali na różnych pozycjach. Kiedy już się jednak pojawiła okazja, to zdecydowałem się stanąć na bramce. Od początku czułem, że nie byłbym w stanie wystarczająco mocno wybić się grając w polu. Poza tym moje podania i rzuty były słabsze niż kolegów - wspomina M. Kapela.

Mówi się, że bramkarze są specyficznymi ludźmi. Nie każdy stanąłby przecież naprzeciw lecącej prosto w twarz piłki. - To już jest kwestia przyzwyczajenia. Ileś razy trzeba dostać piłką w twarz, żeby się z tym oswoić. Na pewno nie można się tego bać, bo przecież w trakcie interwencji trzeba myśleć o odbiciu piłki, a nie uciekaniu przed nią - tłumaczy bramkarz SPR-u. - Trzeba jednak być trochę stukniętym, żeby zostać bramkarzem - śmieje się.

Zdaniem trenera głogowskiej siódemki Piotra Zembrzuskiego, największymi zaletami Michała jest ambicja i pracowitość. - Myślę, że tej pracowitości i niezwykłej ambicji mógłby się od niego uczyć każdy. On potrafi i przede wszystkim chce dużo pracować i jest otwarty na współpracę z trenerem. Ta ambicja Michała jest czasami aż przesadna, bo po meczach nie pamięta wielu udanych interwencji a potrafi rozpamiętywać jedną nieodbitą piłkę - podkreśla P. Zembrzuski.

Od początku swojej przygody ze szczypiorniakiem młody bramkarz nie mógł narzekać na małą ilość minut spędzanych na parkiecie. - W latach młodości dużo dały mi treningi ze starszymi chłopakami. Trenowałem ze swoimi rówieśnikami, ale chodziłem też na zajęcia starszej grupy. Poza tym byłem jedynym bramkarzem w grupie, więc miałem bardzo dużo okazji do grania. Występowałem praktycznie od deski do deski. Teraz w klubie trenuje znacznie więcej bramkarzy. W niektórych grupach jest ich nawet czterech, czy pięciu. Zamiast grać dwadzieścia minut, dostają tylko po pięć, a to zdecydowanie zbyt mało. W młodym wieku nie ma nic ważniejszego od regularnej gry, bo same treningi tego nie dadzą - zauważa.

Dobra gra w juniorskich zespołach SPR-u sprawiła, że Michał został pierwszym głogowianinem, który dostał się i ukończył gdańską Szkołę Mistrzostwa Sportowego, a więc kuźnię talentów polskiego szczypiorniaka. Gra w SMS-ie zaowocowała z kolei powołaniami do juniorskich i młodzieżowych reprezentacji Polski. - To było bardzo przyjemne doświadczenie. Ta szkoła rodzi bardzo dobrych zawodników. Takim przykładem jest choćby Michał Daszek, mój kolega, z którym mieszkałem w pokoju, a który teraz jest podstawowym skrzydłowym kadry i przygotowuje się do mistrzostw Europy. Poza tym bardzo fajnie gra się z orzełkiem na piersi i z najlepszymi zawodnikami ze swojego rocznika w kraju. Chyba każdy sportowiec o tym marzy. Bardzo się cieszę, że miałem taką możliwość. Szkoda tylko, że teraz nie ma zaproszeń choćby na kadrę B, ale mam nadzieję, że się kiedyś tego doczekam - mówi z nadzieją.

Młody bramkarz w barwach Chrobrego zadebiutował w wyjazdowym starciu z Warmią Olsztyn we wrześniu 2011 roku. - Po raz pierwszy na ławce pojawiłem się tydzień wcześniej w meczu z Kwidzynem. W Olsztynie dostałem szansę na ostatnie trzy minuty i udało mi się w tym czasie zaliczyć pierwszą udaną interwencję. O ile pamiętam, rzucał wtedy Daniel Żółtak, ale nie była to jakaś czysta sytuacja, więc nie było aż tak trudno obronić - wspomina.

Przez te cztery lata Michał rozegrał już dziewięćdziesiąt siedem ligowych spotkań. Czy więc klubowy rekordzista pod tym względem, Marek Świtała może czuć się zagrożony? - Cieszy mnie ta ilość, ale jeśli wziąć pod uwagę rozegrane minuty, to już to tak fajnie nie wygląda. Do Marka jeszcze sporo mi brakuje, ale liczę, że jeszcze będę grał i grał, i w końcu go przegonię, choć oczywiście życzę mu, żeby występował jak najdłużej i może nawet dobił do czterech setek. Przede wszystkim jednak chcę popracować nad minutami na parkiecie, bo tego najbardziej potrzebuję - zaznacza Michał.

O symboliczną bluzę pierwszego bramkarza będzie jednak bardzo ciężko, z uwagi na rewelacyjną postawę w głogowskiej bramce Rafała Stachery. - Rafał jest świetnym bramkarzem, więc ciężko jest zająć jego miejsce. Wszystko zależy od tego, w jakiej jest dyspozycji. Na szczęście dla drużyny gra tak, że nie ma na niego mocnych. Wiadomo, że bardzo chciałbym grać więcej i gdy już udaje mi się wejść, to staram się wykorzystać każdą minutę. Najważniejsze jest jednak dobro drużyny i to, żebyśmy wygrywali - twierdzi.

Wychowanek SPR-u nie zraża się jednak. - Na pewno ciężko jest wejść w mecz, często na jedną interwencję, siedząc wcześniej wiele minut na ławce. Każdy ma jednak swoje zadania do wykonania na boisku. Niektórzy mają grać całe mecze w ataku i obronie, a inni mają wejść, odbić jedną piłkę i wygrać mecz - podkreśla.

Jak zaznacza Michał, dobrze czuje się w Chrobrym i chce grać w macierzystym klubie najdłużej jak to możliwe. - W klubie panuje dobra atmosfera i nie gramy w play-outach, tylko o wyższe cele, a to też jest ważne. Mam nadzieję, że w tym roku zdobędziemy coś więcej niż w poprzednich. Jeżeli kiedyś zapracuję na propozycję z zagranicznego klubu, to pewnie ją rozważę. Jeżeli jednak miałbym iść do jakiegoś rywala zza miedzy, Wrocławia, czy Lubina, to na pewno wolę zostać w Głogowie. Jeśli tylko zacznę więcej grać, to na pewno stąd nigdzie nie odejdę - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska