Sąd na posiedzeniu poprzedzającym rozpoczęcie procesu uznał, że śledztwo wymaga uzupełnienia. Zwrócił uwagę na istotne braki postępowania, zwłaszcza na potrzebę poszukiwania dowodów, a ich dokonanie przez sąd powodowałoby znaczne trudności.
- Można byłoby przeprowadzić te dowody w sądzie, ale prokuraturze zajmie to znacznie mniej czasu. Z punktu widzenia ekonomii procesowej, to słuszna decyzja - mówi mecenas Grzegorz Janisławski, obrońca Sawickiej.
Poznańska prokuratura będzie musiała przesłuchać dodatkowych światków, ponadto powołać biegłego z dziedziny fonoskopii. Ma on sprawdzić, czy nagrania dokonane przez śledzących parlamentarzystkę agentów CBA, nie były montowane. Specjaliści mają też spróbować odtworzyć niezrozumiałe fragmenty rozmów.
Prokuraturze od decyzji sądu przysługuje odwołanie do sądu okręgowego. Prowadzący śledztwo na razie nie podjęli decyzji w tej sprawie. Czekają na pisemne uzasadnienie z sądu. Ma być ono gotowe za tydzień.
To nie pierwsze problemy w "sprawie Sawickiej". Wcześniej trudne było ustalenie sądu, w którym będzie toczył się proces. Rozważano sądy w Poznaniu, Warszawie i Gdyni. Ostatecznie gdański Sąd Apelacyjny zdecydował, że będzie to sąd warszawski.
Uznano, że będzie to najtańsze rozwiązanie, gdyż 26 z 34 świadków w tej sprawie mieszka lub pracuje w Warszawie i w jej okolicach.
Parlamentarzystka i burmistrz Helu zostali zatrzymani w październiku 2007 r. przez agentów CBA, kiedy przyjmowali kontrolowaną łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Posłanka przyjęła 100 tys. zł, a samorządowiec 150 tys zł. Obojgu grozi do 10 lat więzienia.
Beata Sawicka obecnie nie pełni żadnych funkcji. Burmistrz Helu jest zawieszony w pełnieniu obowiązków. Oboje wyszli z aresztu po wpłaceniu kaucji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?