Syndyk Fagora Anna Łukaszun pozwała Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Domagała się 4,4 mln zł. To kwota, która pozwoliłaby wypłacić zwalnianym przez likwidowany zakład pracownikom pełne należne im odprawy. Zgodnie z zasadami w firmie, ludziom należała się - zależnie od stażu pracy - nawet równowartość rocznego wynagrodzenia.
Sprawa dotyczy 728 osób. Syndykowi wystarczyło pieniędzy na wypłacenie im 62 procent tego co się należało. Resztę chciał otrzymać z państwowego Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jest on powołany właśnie po to, by finansowo pomagać pracownikom firm będących w takiej sytuacji jak Fagor Mastercook. Czyli zwalnianych z pracy nie ze swojej winy.
Fundusz wypłat odmówił, a teraz jego decyzję - swoim wyrokiem - podtrzymał wrocławski sąd. Orzekł on, że nie ma prawnych podstaw, by w sytuacji w jakiej są pracownicy Fagora, pieniądze im wypłacić.
Dlaczego? Jak wynika z uzasadnienia, przede wszystkim dlatego, że pracownicy dostali już łącznie przeszło 9 milionów złotych czyli wspomniane 62 procent należnych odpraw. Fundusz zaś może wypłacać pieniądze nie w oparciu o zasady obowiązujące firmie, a o przepisy ustawowe. A w myśl tych przepisów pracownicy mogą dostać od miesięcznej do równowartości trzech miesięcznych pensji. Tymczasem od syndyka dostali więcej niż mówi ustawa.
Nie można - przekonywała w uzasadnieniu sędzia Grażyna Berutowicz - dzielić odpraw w taki sposób, żeby część wypłacać z pieniędzy firmy (w tym wypadku syndyka), a po brakującą część zgłaszać się do Funduszu.
- Takiego wyroku się spodziewaliśmy - powiedziała dziennikarzom Marzena Mastalerz, radca prawny Funduszu. Pełnomocnik pani syndyk Mirosław Krajewski zapowiedział już wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Po jego lekturze będzie decyzja co do ewentualnej apelacji.
Wyrokowi przysłuchiwała się spora grupa byłych pracowników. - Dalej jesteśmy murzynami w tym kraju - skomentował głośno jeden z nich wychodząc z sali rozpraw. Pan Andrzej w firmie przepracował 23 lata. Z wyrokiem się nie zgadza. Mówi o niesprawiedliwości, bo pracownicy, którzy odchodzili w ubiegłym roku dostali pełne odprawy a ci, którzy w firmie zostali dłużej mieliby dostać mniej.
Fagor Mastercook był własnością hiszpańskiej firmy, która zbankrutowała w 2013 roku. Kilka miesięcy później padł i wrocławski zakład. Likwidacją firmy zajął się syndyk. Produkcja - za zgodą sądu upadłościowego - trwała do końca kwietnia 2015 roku. Ostatecznie majątek po upadłej firmie kupił za 95 mln zł Bosch - Siemens. Problemy z odprawami dotyczą właśnie takich pracowników jak cytowany pan Andrzej. To oni pracowali do końca i zrealizowali kontrakty. - Gdyby nie my, firma musiałaby płacić kary za zerwane umowy - mówi nam pan Andrzej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?