Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie dodatkowych pieniędzy na odprawy dla pracowników Fagora

Marcin Rybak
Marcin Rybak
- Dalej jesteśmy murzynami w tym kraju - skomentował głośno jeden z nich wychodząc z sali rozpraw.
- Dalej jesteśmy murzynami w tym kraju - skomentował głośno jeden z nich wychodząc z sali rozpraw. Pawel Relikowski / Polska Press
Pracownicy spółki Fagor Mastercook, która jest bankrutem, nie dostaną pieniędzy na należne im odprawy z państwowego Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Taki jest środowy wyrok wrocławskiego Sądu Okręgowego. Pracownicy dostali dotąd - z pieniędzy wypracowanych przez syndyka firmy - 62 procent należnych im odpraw za zwolnienie. W takiej sytuacji - orzekł sąd - nie można domagać się wsparcia Funduszu.

Syndyk Fagora Anna Łukaszun pozwała Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Domagała się 4,4 mln zł. To kwota, która pozwoliłaby wypłacić zwalnianym przez likwidowany zakład pracownikom pełne należne im odprawy. Zgodnie z zasadami w firmie, ludziom należała się - zależnie od stażu pracy - nawet równowartość rocznego wynagrodzenia.

Sprawa dotyczy 728 osób. Syndykowi wystarczyło pieniędzy na wypłacenie im 62 procent tego co się należało. Resztę chciał otrzymać z państwowego Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jest on powołany właśnie po to, by finansowo pomagać pracownikom firm będących w takiej sytuacji jak Fagor Mastercook. Czyli zwalnianych z pracy nie ze swojej winy.

Fundusz wypłat odmówił, a teraz jego decyzję - swoim wyrokiem - podtrzymał wrocławski sąd. Orzekł on, że nie ma prawnych podstaw, by w sytuacji w jakiej są pracownicy Fagora, pieniądze im wypłacić.
Dlaczego? Jak wynika z uzasadnienia, przede wszystkim dlatego, że pracownicy dostali już łącznie przeszło 9 milionów złotych czyli wspomniane 62 procent należnych odpraw. Fundusz zaś może wypłacać pieniądze nie w oparciu o zasady obowiązujące firmie, a o przepisy ustawowe. A w myśl tych przepisów pracownicy mogą dostać od miesięcznej do równowartości trzech miesięcznych pensji. Tymczasem od syndyka dostali więcej niż mówi ustawa.

Nie można - przekonywała w uzasadnieniu sędzia Grażyna Berutowicz - dzielić odpraw w taki sposób, żeby część wypłacać z pieniędzy firmy (w tym wypadku syndyka), a po brakującą część zgłaszać się do Funduszu.

- Takiego wyroku się spodziewaliśmy - powiedziała dziennikarzom Marzena Mastalerz, radca prawny Funduszu. Pełnomocnik pani syndyk Mirosław Krajewski zapowiedział już wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Po jego lekturze będzie decyzja co do ewentualnej apelacji.

Wyrokowi przysłuchiwała się spora grupa byłych pracowników. - Dalej jesteśmy murzynami w tym kraju - skomentował głośno jeden z nich wychodząc z sali rozpraw. Pan Andrzej w firmie przepracował 23 lata. Z wyrokiem się nie zgadza. Mówi o niesprawiedliwości, bo pracownicy, którzy odchodzili w ubiegłym roku dostali pełne odprawy a ci, którzy w firmie zostali dłużej mieliby dostać mniej.

Fagor Mastercook był własnością hiszpańskiej firmy, która zbankrutowała w 2013 roku. Kilka miesięcy później padł i wrocławski zakład. Likwidacją firmy zajął się syndyk. Produkcja - za zgodą sądu upadłościowego - trwała do końca kwietnia 2015 roku. Ostatecznie majątek po upadłej firmie kupił za 95 mln zł Bosch - Siemens. Problemy z odprawami dotyczą właśnie takich pracowników jak cytowany pan Andrzej. To oni pracowali do końca i zrealizowali kontrakty. - Gdyby nie my, firma musiałaby płacić kary za zerwane umowy - mówi nam pan Andrzej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska