Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Zapaśnicy z medalistą olimpijskim będą... kopać studnię w centrum miasta

Jacek Antczak, WOK
Wrocław, zapaśnicy na Kępie Mieszczańskiej. Byliśmy wczoraj w sali Śląska. Woda jest... pięciolitrowa
Wrocław, zapaśnicy na Kępie Mieszczańskiej. Byliśmy wczoraj w sali Śląska. Woda jest... pięciolitrowa fot. Tomasz Hołod
- To już tragedia, gorzej być nie może - mówi Damian Janikowski, brązowy medalista igrzysk olimpijskich z Londynu. - Każdy z nas przynosi na treningi pięciolitrowe baniaki, żeby się umyć i móc spuścić wodę w toalecie. Od środy w hali treningowej zapaśników Śląska Wrocław przy ul. Dmowskiego (na Kępie Mieszczańskiej) nie ma wody. - Ja mogę trenować nawet na dworze. Ale jak wytłumaczyć rodzicom dzieci, które u nas ćwiczą, że teraz będą musiały się umyć w domu, a i z toaletą będzie kłopot? - pyta Damian Janikowski.

Najdziwniejsze jest to, że właściwie nie ma winnych ani wyjścia z tej sytuacji. Agencja Mienia Wojskowego, która jest właścicielem budynku oraz terenu i od kilku lat próbuje go sprzedać, rozwiązała umowę z MPWiK. Informowała o tym kierownictwo WKS-u już pół roku temu. I w ubiegłą środę wodę odcięto.

- To nie jest ani wina klubu, ani MPWiK, ani AMW. Uprzedzono nas, że do tego dojdzie, ponieważ są ogromne ubytki na wodzie i mimo że dzierżawcy płacą za wszystkie media, to i tak Agencja dopłaca kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie - tłumaczy Mariusz Kruczyc, kierownik sekcji zapaśniczej WKS -u. - Teren jest na sprzedaż, budynek do wyburzenia, my nie znamy dnia ani godziny, kiedy będziemy musieli go opuścić. A na remont sieci wodociągowej, która pamięta jeszcze czasy niemieckie, nikogo nie stać - dodaje Kruczyc. I cieszy się, że nastąpiło to latem, kiedy większość z kilkudziesięciu zapaśników Śląska wyjeżdża na letnie obozy treningowe.

Józef Tracz, trzykrotny medalista olimpijski, obecnie trener Janikowskiego, właśnie wraca do Wrocławia z obozu i turnieju na Ukrainie. W tamtejszych salach treningowych zawodnicy mogli poczuć się jak w raju: była bieżąca woda. - Wiem, że szefostwo klubu próbuje sobie jakoś poradzić z sytuacją. Zapaśnicy to waleczni faceci i z pewnością się nie załamią. Wiele w życiu przeszedłem i jestem przyzwyczajony do spartańskich warunków - mówi Tracz. Ale przyznaje, że przynoszenie na salę baniaków z wodą to rozwiązanie na chwilę. - Nam do treningów niewiele potrzeba: ma być sala, materace, po prostu godne warunki. Nie może być tak, że na ścianach jest grzyb, a woda leje się nam na głowę... O, przepraszam, z tą wodą wyszedł mi akurat czarny humor - uśmiecha się Józef Tracz.

Czytaj więcej o fatalnych warunkach, w jakich trenują zapaśnicy. Czy zdecydują się na kopanie studni? - Na następnej stronie

- Działka nr 3/15 na Kępie Mieszczańskiej we Wrocławiu, gdzie znajduje się budynek nr 14, z którego korzystają zapaśnicy WKS Śląsk, była przedmiotem kolejnego, czwartego przetargu. Odbył się on 14 czerwca i zakończył wynikiem negatywnym - poinformowała nas Marianna Gordowy, kierownik sekcji marketingu i PR Oddziału Terenowego Agencji Mienia Wojskowego we Wrocławiu.

I to jest być może jedyna dobra informacja dla zapaśników i trenerów Śląska. Ich "eksmisja" z budynku przy ul. Dmowskiego 14 została po raz czwarty odroczona. Do czasu nowej wyceny nieruchomości i kolejnego przetargu mogą tam trenować. I wymyśleć sposób na zdobycie... dostępu do bieżącej wody. Po rozwiązaniu umowy AMW z MPWiK od ubiegłego tygodnia w obiekcie, gdzie trenują, tej wody nie ma. - Mamy kilka pomysłów na rozwiązanie tej sytuacji, ale nie wiadomo, czy którykolwiek z nich jest realny. Na razie zawodnicy sami przynoszą wodę w baniakach na salę, a po treningach myją się w domu - przyznaje Mariusz Kruczyc, szef sekcji zapaśniczej Śląska Wrocław.

W planach jest korzystanie z uprzejmości, czyli z pryszniców, koszykarzy Śląska w pobliskiej "Kosynierce", a być może nawet... wykopanie studni!

- Przez moment jakoś sobie poradzimy, ale na dłuższą metę nie wyobrażam sobie, żeby funkcjonować bez wody, która jest przecież potrzebna do odkażania mat czy mycia zaplecza - mówi Józef Tracz, dziś trener, a przed laty świetny zawodnik.

Jedynym zapaśnikiem, który na pewno nie będzie przynosił wody na treningi, jest Damian Janikowski, brązowy medalista igrzysk w Londynie. Nie będzie, bo od dwóch lat... zajmuje mieszkanie przylegające do sali i też nie ma wody w kranach. Zawodnik, który wielokrotnie zwracał uwagę, w jak fatalnych warunkach trenują zapaśnicy Śląska, zamierza się wyprowadzić i wynająć mieszkanie w mieście.

- Wszyscy chcą oglądać medalistów olimpijskich, ale w takiej biedzie, na fatalnej sali, a teraz jeszcze bez wody, naprawdę trudno wytrenować mistrzów - mówi Damian Janikowski. Z determinacją walczy o swoją dyscyplinę i klub, który przez dziesięciolecia był dumą polskich zapasów.

Mariusz Kruczyc przyznaje, że czują się teraz jak w XIX wieku i wciąż czekają, aż plany budowy nowoczesnej hali na ul. Racła-wickiej zaczną się krystalizować. - Wrocław to Europejska Stolica Kultury, ale z pewnością nie sportu. Przecież poza przyszkolnymi salkami gimnastycznymi i salami AWF-u nie ma żadnego obiektu dla naszej i innych dyscyplin. Piłkarskie Euro to już historia. Liczymy, że decydenci sobie o nas przypomną - ma nadzieje szef sekcji zapaśników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Zapaśnicy z medalistą olimpijskim będą... kopać studnię w centrum miasta - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska