Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój Reporter: Co z eksmisją Romów z koczowiska przy Kamieńskiego?

Marcin Hołubowicz
fot. Przemysław Wronecki
Nasza czytelniczka, Ewa Misiołek, zadała nam pytanie: Jak obecnie przedstawia się sprawa eksmisji Romów z dzikiego koczowiska przy ul. Kamieńskiego? Pojawili się tam nowi ludzie, nowe samochody, panuje większy hałas, coraz bardziej zadymiona jest okolica. W związku z tym istnieje obawa, że sąd może nakazać uzupełnienie wniosku o nowe dane personalne, liczbę osób, liczbę dzieci i może coś jeszcze. I tak bez końca. Odpowiedzi poszukał Marcin Hołubowicz.

Trwa postępowanie sądowe. Przypomnijmy, że rumuńscy Romowie mniej więcej trzy lata temu założyli nielegalne koczowisko przy ul. Kamieńskiego. Teren ten jest własnością gminy, która postanowiła, z powodu m.in. skarg okolicznych mieszkańców, pozbyć się kłopotliwych lokatorów. Magistrat postanowił wyeksmitować Romów z koczowiska. Miasto złożyło wniosek do sądu, jednak ten nakazał uzupełnienie pozwu.

Głównym powodem był wymóg wskazania, ile osób małoletnich zamieszkuje koczowisko. Dodatkowo trzeba było przetłumaczyć pozew na język rumuński, a więc język kraju, z którego Romowie przyjechali.

Anna Bytońska z Urzędu Miejskiego twierdzi, że magistrat uzupełnił wszelkie formalności, wpłacając również zaliczkę za przetłumaczenie: - Miasto zrobiło to z ostrożności procesowej i aby nie hamować postępowania, ponieważ wezwanie do przedłożenia odpisów pozwu w języku rumuńskim (tłumaczenie) nie ma podstaw prawnych - mówi urzędniczka.

Językiem urzędowym w sądach polskich jest język polski (art. 5 par. 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych z dnia 27 lipca 2001 roku - zobacz poniżej). Dodatkowo art. 5 par. 2 tej ustawy stwierdza, że osoba, która nie posługuje się w sposób dostateczny językiem polskim może występować przed sądem używając języka ojczystego, korzystając jednocześnie bezpłatnie z usług tłumacza: - W ostateczności koszty tłumaczenia pozwu obciążą pozwanych, czyli koczowników - mówi Anna Bytońska.

***

USTAWA z dnia 27 lipca 2001 r.
Art. 5.
§ 1. Językiem urzędowym przed sądami jest język polski.
§ 2. Osoba niewładająca w wystarczającym stopniu językiem polskim ma prawo do występowania przed sądem w znanym przez nią języku i bezpłatnego korzystania z pomocy tłumacza.
§ 3. O przyznaniu tłumacza osobie, o której mowa w § 2, orzeka sąd właściwy do rozpoznania sprawy w pierwszej instancji. Wniosek o przyznanie tłumacza zgłoszony w toku sprawy rozpoznaje sąd tej instancji, w której sprawa się toczy.

***

Według magistratu w wypadku, gdy na koczowisku zamieszka więcej ludzi, pozew zostanie rozszerzony o kolejne nazwiska. Miasto wciąż oczekuje na dalszy rozwój wypadków w sądzie, a służby monitorują sytuację nielegalnego osiedla. Biorąc pod uwagę czas rozpatrywania poszczególnych spraw przez polskie sądy, kwestia eksmisji może się jednak przeciągać w czasie.

Dalsza część odpowiedzi - na następnej stronie
Przypomnijmy, że sprawa romskiego koczowiska przy ul. Kamieńskiego rozpoczęła się w marcu 2013 roku. Urzędnicy wręczyli Romom pisma wzywające ich do opuszczenia zajmowanego terenu. Dostali na to dwa tygodnie. Według doniesień medialnych miasto po upływie terminu miało wysłać na miejsce straż miejską lub policję, aby wyegzekwować te postanowienia. Magistrat jednak temu zaprzeczał. Urzędnicy zapewniali, że złożą pozew o eksmisję do sądu. Paweł Czuma po rozmowach z Amnesty International sugerował, że miasto może przekazać Romom mieszkania socjalne, pod warunkiem, że ci zechcą w nich zamieszkać.

Od maja 2013 roku toczy się postępowanie sądowe dotyczące eksmisji Romów rumuńskich z rejonu ul. Kamieńskiego. Sprawa stała się głośna w całej Polsce, a w obronie mieszkańców koczowiska stawały różne organizacje pozarządowe. Wolontariusze stowarzyszenia Nomada na co dzień wspierają Romów, próbują im pomóc w zarejestrowaniu się w Urzędzie Wojewódzkim, a także uczą romskie dzieci języka polskiego. Organizowali też piknik na koczowisku m in. z artystami z galerii BWA.

Przeciwko romskiemu koczowisku opowiadali się niektórzy okoliczni mieszkańcy, zarzucając Romom kradzieże i zaśmiecanie terenu. Trudno było jednoznacznie stwierdzić w jakiej mierze odpowiedzialność ponosili sami Romowie i czy przypadkiem nie byli niesłusznie obarczani winą za każde negatywne zdarzenie w dzielnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska