Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: Stąd się emigruje. Region w czołówce, a kolejni już się pakują

Małgorzata Moczulska, AAG, CH
Wrocław, port lotniczy - Aż 181 tysięcy Dolnoślązaków wyjechało za granicę. To jakby opustoszały trzy duże miasta wielkości Świdnicy
Wrocław, port lotniczy - Aż 181 tysięcy Dolnoślązaków wyjechało za granicę. To jakby opustoszały trzy duże miasta wielkości Świdnicy fot. Tomasz Hołod
Aż 181 tysięcy Dolnoślązaków wyjechało za granicę. To jakby opustoszały trzy duże miasta wielkości Świdnicy, albo dwa jeszcze większe - jak Legnica i Jelenia Góra. Obok Śląskiego jesteśmy województwem, z którego pochodzi najwięcej emigrantów. Takie szokujące dane wyłaniają się z opublikowanego właśnie raportu Głównego Urzędu Statystycznego. Zdecydowana większość to ludzie młodzi. Ci powyżej 55. roku życia to tylko 9 procent wszystkich emigrantów.

Większość (72 proc.) wyjechała za chlebem. To nie powinno dziwić. Od kilku lat bezrobocie w województwie wynosi ponad 12 procent. Obecnie aż 14 proc., a to oznacza, że bez pracy jest ponad 166 tys. osób. Najliczniej wyjeżdżamy do Wielkiej Brytanii (57 tys. osób) oraz do Niemiec (45 tys.). Następne są: Irlandia (13 tys.), USA (11 tys.), Włochy (8,5 tys.) i Hiszpania (5,3 tys.).

- Dolnoślązacy mają uwarunkowaną historią i już pokoleniową łatwość do emigracji, głównie do Niemiec. Nie są też tak przywiązani do swojego miejsca jak np. mieszkańcy Mazowsza. Dlatego ten odsetek emigracji jest tak duży - tłumaczy Mirosław Bieniecki, dyrektor Instytutu Studiów Migracyjnych.

Podkreśla, że emigracja nie jest zła. To szkoła życia i sposób na odbicie finansowe, bo za granicą łatwiej jest zarobić na tyle dużo, by odłożyć na przyszłość lub własny biznes. - Emigracja pozwala spojrzeć z dystansem na wiele rzeczy, uczy pokory, języka i zawodu - mówi Bieniecki. Pokutuje obraz Polaka pracującego na zmywaku, ale coraz więcej ludzi wyjeżdża, bo po studiach ma konkretną ofertę pracy, albo jedzie i szybko awansuje. W sumie, według GUS, wyjechało z Polski 2,17 mln osób. Czy grozi nam kolejna fala emigracji?

- 15 procent tegorocznych wrocławskich maturzystów zamierza wyjechać zaraz po maturze - mówi prof. Romuald Jończy z Uniwersytetu Ekonomicznego.

Więcej o emigrantach czytaj na kolejnej stronie

Zdecydowana większość emigrantów (72 proc.) wyjechała w poszukiwaniu pracy i chleba. Część swoją decyzję tłumaczy przyczynami rodzinnymi, a tylko 5 proc. to osoby, które jadą się uczyć.

- Ja połączyłam ze sobą wszystkie te trzy powody - opowiada Agnieszka Jakubowska ze Świdnicy, która od trzech lat mieszka w Palermo na Sycylii. Przyjechała do kuzynki, która emigrowała tu pod koniec lat 90. Zapisała się do szkoły językowej, dzięki czemu poza językiem angielskim dobrze zna włoski i pracuje. - Sprzątam w jednym z hoteli, praca poniżej moich ambicji, ale pozwala mi przeżyć i jeszcze wysłać część pieniędzy do Polski. Pomagam młodszej siostrze w utrzymaniu się na studiach - dodaje Agnieszka.

Tak robi większość emigrantów. Z raportu Centrum Doradztwa Strategicznego w Krakowie wynika, że każdy z nich co miesiąc przysyłał rodzinie jakieś pieniądze. Najczęściej (37 proc.) od 1000 do 2500 zł. Co czwarta osoba od 2500 aż do 5000 zł.
GUS zbadał również stan cywilny emigrantów. Ze spisu wynika, że 44 proc. z nich było w związku małżeńskim, a 34 proc. stanu wolnego (dane dotyczą osób powyżej 15. roku życia).

Mirosław Bieniecki, dyrektor Instytutu Studiów Migracyjnych, mówi, że większość emigrantów, choć tęskni za Polską, szybko tu nie wróci. Wielu zakładana na obczyźnie rodziny, awansuje w pracy i rozwija się.

Powrót jest, zdaniem Krystyny Iglickiej, autorki książki "W pętli pułapki migracji", trudny. Emigranci nie potrafią się przystosować do życia w kra-ju, bo nie są zdeterminowani. Wiedząc, że zawsze mogą wrócić na "saksy", bo tam zostali ich znajomi i ponowny wyjazd będzie łatwiejszy niż ten pierwszy. Iglicka zauważa też, że wyjeżdżając, wypadli z rynku pracy, a dodatkowo w Polsce, robiąc to samo co w Anglii czy Hiszpanii, zarobią mniej.

W Polsce pracy trzeba długo szukać, a i tak jest kiepska - czytaj na kolejnej stronie

Potwierdza to Tomasz Baran z Wałbrzycha. Już dwukrotnie wracał do z Londynu. Za każdym razem miał odłożone funty i plany, że w tutaj znajdzie pracę i zostanie na stałe. - I za każdym razem plany były brutalnie weryfikowane przez rzeczywistość - mówi mężczyzna. Praca? - Owszem, po wielu tygodniach szukania. Byle jaka i za marne pieniądze. A w Londynie przyzwyczaiłem się, że ciężko pracuję, ale stać mnie, by kupić sobie płytę czy zjeść obiad w knajpie choć raz w tygodniu - mówi.

- Na Dolnym Śląsku młodzi z małych miast wyjeżdżają głównie do Wrocławia, gdzie coraz trudniej o pracę. I młodzi wrocławianie szukają jej poza miastem. A zagranica jest dla nich atrakcyjniejsza niż inne miasta w kraju - mówi prof. Romuald Jończy z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

DOLNOŚLĄZACY, KTÓRZY WYJECHALI I ICH HISTORIE:


Katarzyna Majewska od 12 lat mieszka w Grecji. Wrocławianka wyjechała do Salonik.
Powód? - Po prostu szukałam lepszego miejsca do życia. I znalazłam. Jest kryzys, są mniejsze zarobki i świadczenia. Ale ktoś, kto jest tam od kilkunastu lat i jakoś się urządził, tego tak nie odczuwa. Po trzech miesiącach znałam język na tyle, by rozmawiać. Pracuję w firmie kateringowej na lotnisku. Życie napisało taki scenariusz, że chcę tu założyć rodzinę i nie przewiduję powrotu do Polski. CH

Czytaj więcej opowieści Dolnoślązaków, którzy wyemigrowali - na następnej stronie:


Ewa Mrozik od 3 lat mieszka w Anglii Wyjechałam do Londynu od razu po maturze. Jestem humanistką i miałam do wyboru studia, po których nie miałabym zawodu i pracy, albo przygodę życia. Wybrałam to drugie. Pracuję jako kelnerka. W weekendy chodzę do szkoły. Będę wizażystką. To dla prymuski, która w liceum miała średnią 5,0, mało ambitne, ale fascynuje mnie ten zawód. Lubię Londyn i mam tu narzeczonego - Francuza. Chcemy zostać w Anglii jeszcze jakiś czas. MM


Aleksander Dziedzina żyje 14 lat w Hiszpanii Rodzina pana Aleksandra mieszka w Brochocinie koło Chojno-wa. Ale on przylatuje tu na dwa tygodnie i wraca na hiszpańską Teneryfę, gdzie prowadzi biznes. Trafił tam za bratem. Ożenił się z Lubą, Rosjanką. Mają 4-letnią córeczkę Noelię. - Kilkanaście lat prowadziłem firmę budowlaną. Dla budownictwa były piękne czasy - mówi pan Aleksander. Ale kryzys za-blokował budownictwo. "Przebranżowił się" i prowadzi masarnię. O powrocie do kraju nie myśli. CH


Magdalena Seginakova po 4 latach wróciła z Anglii. Wyjechałam, by znaleźć pracę, zarobić, podszkolić angielski. Wróciłam, bo w Anglii sytuacja się zmieniała. Po pewnym czasie okazało się, że praca tam i mieszkanie na stałe nie są już takie opłacalne. Tęskniłam za rodziną. Urodziłam w Anglii dziecko i chciałam, żeby nasz syn wychowywał się w Polsce. Nie tylko ze względu na tradycję i mentalność, ale przede wszystkim system edukacyjny i poziom nauczania w Polsce uważam za korzystniejszy dla jego rozwoju. AAG

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dolny Śląsk: Stąd się emigruje. Region w czołówce, a kolejni już się pakują - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska