Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangi mieszkaniowe we Wrocławiu - są zarzuty dla osób kradnących mieszkania staruszkom

Marcin Rybak
Są pierwsi podejrzani w śledztwie dotyczącym gangu pozbawiającego mieszkań osób starszych chorych i samotnych. Na razie zarzuty dotyczą oszustwa i składania fałszywych zeznań. Lista podejrzanych i liczba zarzutów - jak się dowiadujemy nieoficjalne - może się zmienić praktycznie w każdej chwili. Przy okazji wyszedł nowy, nieznany wcześniej wątek sprawy - oszuści brali kredyty na nazwiska osób, samotnych, chorych, niezaradnych życiowo.

O sprawie gangów okradających ludzi z mieszkań pisaliśmy już na gazetawroclawska.pl.

Ujawniliśmy, że tajne śledztwo w tej sprawie prowadzi wrocławska Prokuratura Okręgowa.

Wczoraj pierwsze dwie osoby usłyszały zarzuty popełnienia przestępstw. Edyta N. jest podejrzana o składanie fałszywych zeznań. Podawała się za krewną niedoszłej ofiary mieszkaniowych oszustów. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy chodziło o mieszkanie spółdzielcze samotnego mężczyzny. Do przestępstwa na jego szkodę na szczęście nie doszło. Bliższych szczegółów tej sprawy prokuratura ujawnić nie chce. Inna osoba - Łukasz K. - usłyszała zarzut oszustwa. Według naszych informacji chodzi o kredyty zaciągane w bankach na nazwiska ofiar mieszkaniowych gangsterów. Ale to dopiero początek, nie koniec sprawy.
Wiadomo nieoficjalnie, że lista zarzutów zwiększy się. Z pewnością też w sprawie pojawią się nowi podejrzani.

Mechanizm działania przestępców jest prosty. Na ofiary wybierają osoby starsze, bez bliskiej rodziny albo z nią skonfliktowane, niekiedy nadużywające alkoholu. Prowadzą je do notariusza. Tam podsuwają do podpisu dokument ustanawiający oszusta pełnomocnikiem. Później ten pełnomocnik może bez przeszkód sprzedać dom lub mieszkanie. Nawet sam sobie.

Podejrzana od wczoraj Edyta N., pojawiała się już wcześniej w badanych przez historiach mieszkań i ich właścicieli. Świetnie znany w tym towarzystwie jest jej mąż Tomasz. Ciąży na nim prawomocny wyrok czterech lat więzienia. Za wyłudzenie od staruszki Ewy J. domu przy ulicy Paderewskiego we Wrocławiu. Kobieta dziś już nie żyje. Nie miała we Wrocławiu żadnej bliskiej rodziny, zostali tylko dalsi krewni w Warszawie. Panią Ewą opiekował się syn sąsiadów.

Staruszka była w bardzo złym stanie. Kontakt z nią był mocno utrudniony. W styczniu 2009 r. psychiatra stwierdził u niej "zaburzenia psychiczne z okresowym nasileniem dezorientacji". Lekarz napisał, że powinna mieć stałą opiekę. Skierował ją do szpitala.

Na początku lutego pani Ewa pojawiała się w kancelarii notarialnej. Później w śledztwie pani notariusz zezna, że Ewa J. była "kontaktowa, wnikliwa, wręcz ciekawska". Przyszła z Tomaszem N. Został jej pełnomocnikiem. Założył dla niej nowe konto w banku. Podpisał "umowę przedwstępną" na sprzedaż nieruchomości za 800 tysięcy złotych. W śledztwie wyjdzie, że to znacznie mniej niż wynosiła cena rynkowa.

Staruszka - mimo obiecanego jej w akcie notarialnym dożywotniego prawa zamieszkiwania w swoim domu - została przesiedlona na ulicę Witebską. Tu zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach. Kremacją ciała i błyskawicznym pogrzebem pani Ewy zajęła się właśnie Edyta N. Od wczoraj podejrzana. Póki co o fałszywe zeznania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gangi mieszkaniowe we Wrocławiu - są zarzuty dla osób kradnących mieszkania staruszkom - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska