Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska na pewno potrzebowała zmiany. Ciekawe, kto teraz myśli, że może trzeba było jak Puchatek?

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas - redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej"
Arkadiusz Franas - redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej"
Zacznę nietypowo, bo od pointy. Jeśli komuś się teraz nie podobają rządy PiS, to powinien mieć pretensje do Platformy Obywatelskiej. Pointa to czy teza?

Nieistotne. Zachwiana konstrukcja tekstu oddaje poczucie wielu ludzi, którzy czują, że wokół jeden wielki chaos i hałas. Spróbuję te myśli uporządkować. Czy Państwo mają podobnie jak ja, gdy słyszę: Trybunał Konstytucyjny? To znaczy mdłości przeplatane z wściekłością? To się szykuje serial, jak nie przymierzając „Moda na sukces”. W tym drugim przypadku powstało już 7220 odcinków. Ten pierwszy się dopiero rozwija.

O co w nim chodzi? Każdy zna inną odpowiedź. Co z niego wynika? Że mamy słabe państwo. Prezydent Andrzej Duda okazuje się być kompletnie bezwolnym narzędziem w rękach swego politycznego guru. Wbrew obietnicom, nie jest prezydentem wszystkich Polaków, nawet nie tych milionów, które na niego głosowały, ale dokładnie jednego Polaka. Nie mamy jakoś szczęścia do prezydentów. Każdy kolejny wydaje się gorszy. Andrzej Duda sprawia wrażenie bardziej bezwolnego niż Ignacy Mościcki w pierwszej kadencji, gdy wykonywał tylko i wyłącznie rozkazy marszałka Józefa Piłsudskiego. Choć, jak podkreślają historycy, marszałek starał się nawet zbyt ostentacyjnie okazywać szacunek prezydentowi RP. Ale jakby to złośliwi powiedzieli: jaki teraz marszałek, taki Mościcki…

A propos, nie wiem, czy wiedzą Państwo, jak prezydentów II RP podsumował ówczesny poseł Adam Ciołkosz. Miał powiedzieć, że „prezydenci RP nie mają szczęścia, ponieważ jednego zastrzelono jak psa, drugiego wypędzono jak psa, trzeci słucha jak pies”. Dla tych, którzy mogą nie pamiętać, tylko wskażę, że ten pierwszy to Gabriel Narutowicz, drugi Stanisław Wojciechowski (po zamachu majowym stracił stanowisko), a trzeci Mościcki.

Z drugiej strony barykady mamy tzw. obrońców demokracji. Czyli de facto siły, które straciły wpływ na to, co się dzieje w państwie, bo ludzie powiedzieli, że mają ich dość. Za kłamstwa, oszustwa itp. Co rusz krzyczą, że w Polsce łamana jest Konstytucja i noszą ją niczym przystępujący do pierwszej komunii książeczkę do nabożeństwa. Drobna uwaga. W Polsce prawa zapisane w Konstytucji łamane są od zawsze. Od chwili jej powstania. Częściej niż prawo o ruchu drogowym przez rowerzystów. Żeby nie wdawać się w głębszą analizę, przytoczę tylko dwa zapisy. Na przykład ten: „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. Ktoś ma złudzenia? Albo ten: „Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych”. Bez komentarza. Drodzy obrońcy Konstytucji, gdzie byliście wcześniej? Dopiero teraz ją przeczytaliście? Nie czarujmy się, Konstytucja to litania pobożnych życzeń. Jeśliby ją potraktować jako restrykcyjne prawo, to 90 procent urzędników powinno wylądować w więzieniach.

W Polsce była potrzebna zmiana. Tak ludzie czuli przed wyborami. I w sposób demokratyczny jej dokonali. Czy ktoś żałuje teraz, że nie postąpił jak Kubuś Puchatek, który rzekł „Miałem zamiar zmienić koszulkę, ale zamiast tego zmieniłem zamiar”. Nie wiem, ale myślę, że ta zmiana była naprawdę konieczna. Czy udało się dopasować dobrą koszulkę? Mam wątpliwości, choć wiem, że tej starej już się nie da uratować. Przetarta i ten przykry zapach... Tylko że nam zamiast koszulki przydałby się wreszcie poważniejszy garnitur. Polityków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska