Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trening Śląska Wrocław już z nowym szkoleniowcem. Szukiełowicz: Wojowników tu nie ma

Jakub Guder
Trening Śląska Wrocław z nowym szkoleniowcem Romualdem Szukiełowiczem
Trening Śląska Wrocław z nowym szkoleniowcem Romualdem Szukiełowiczem Pawel Relikowski / Polska Press
Z kilkuminutowym opóźnieniem rozpoczął się pierwszy trening Śląska Wrocław pod wodza nowego trenera Romualda Szukiełowicza. Inaczej niż w przypadku treningów prowadzonych przez Tadeusza Pawłowskiego, otwarte dla dziennikarzy było tylko pierwsze pół godziny.

Pierwszy raz Romuald Szukiełowicz spotkał się z piłkarzami w poniedziałek. Tego dnia trening prowadził jednak jeszcze Dariusz Sztylka, a nowy sternik WKS-u odbył tylko godzinną pogadankę z zawodnikami. Wyjaśnił im co i jak, przedstawił swoje oczekiwania oraz przeprowadził testy socjometryczne. - Musieli wypełnić ankietę, w której odpowiadali na różne pytania: kogo z drużyny zaprosiliby na imieniny żony, z kim najlepiej im się współpracuje na boisku, a z kim najgorzej itp. - wyjaśniał. Także w poniedziałek po rzeczy do klubu przyjechał Tadeusz Pawłowski.

Pierwszą część wtorkowego treningu prowadzili głównie Dariusz Sztylka i Zbigniew Mandziejewicz, nowy asystent na Oporowskiej, który ostatnio pracował w A-klasowym Lotniku Twardogóra (beniaminek, aktualnie 13. - przedostatnie - miejsce w tabeli). Sam Szukiełowicz na murawę wszedł... w dżinsach i początkowo głównie przyglądał się poczynaniom zawodników. Długo rozmawiał też z kapitanem Mariuszem Pawełkiem. Ten nie jest chyba jeszcze w pełni sił po starciu z Pavolem Stano w spotkaniu z Termalicą, bo przede wszystkim truchtał. W zajęciach nie uczestniczył jeszcze kontuzjowany Jacek Kiełb. Wcześniej z murawy zszedł Mariusz Pawelec. Jeszcze nie wiadomo, czy to coś poważnego.

Byli za to Michał Bartkowiak oraz Marcin Przybylski. Ten drugi z pierwszą drużyną ćwiczy od dwóch tygodni - walczy o swoje miejsce. Ma za sobą debiut w ekstraklasie, ale ostatnie miesiącach spędził w III-ligowych rezerwach.
- Współpracowników dobrałem pod względem charakteru. Oglądając ostatnie mecze zauważyłem, że wojowników tutaj nie ma. Są natomiast piłkarze umiejący grać w piłkę na poziomie ekstraklasy. Trzeba ich teraz zmusić do określonych działa, do wojny, waleczności, agresji na boisku. Piłka nożna to sport dla facetów. Jeśli dołożą to, czego od nich oczekuję, to umiejętności mają z pewnością wyższe niż na drugą ósemkę - mówił Szukiełowicz na pierwszej konferencji prasowej.

- Nie jestem od komentowania decyzji zarządu - powiedział Szukieł pytany o ostatnie zmiany trenerów na Oporowskiej. - Jeśli chodzi o Tadka (Pawłowskiego - przyp. JG), to gdy dowiedziałem się, że jest taka opcja, pierwszy telefon wykonałem do niego. On powiedział: „Szerokiej drogi, trzymam za ciebie kciuki”. Decydującą rozmowę odbyłem wczoraj (w poniedziałek). Też zadzwoniłem do Tadka powiedzieć, że prawdopodobnie się dogadam z klubem. Stwierdził, że w porządku i że życzy mi wszystkiego najlepszego - zdradzał kulisy swojego zatrudnienia Szukiełowicz. Co ciekawe powiedział, że pierwszy kontakt z klubu miał już w czwartek, a zatem dzień po tym, jak Śląsk przejął Grzegorz Kowalski. Ten po krótkim epizodzie w Śląsku wróci prawdopodobnie do pracy w III-ligowej Ślęzie Wrocław.

Nowy opiekun WKS-u stwierdził, że jego zdaniem „nie jest to koniec przygody Tadka w Śląsku”. - To jest osoba na tyle ważna dla tego klubu, że szkoda byłoby nie wykorzystać jego umiejętności i zaangażowanie - powiedział. Od siebie dodamy, że coraz częściej słyszy się plotki, iż Pawłowski mógłby zająć się Akademią Piłkarską Śląska. Ma doświadczenie z Austrii, a jeszcze zanim zastąpił Stanislava Levego, to na Oporowskiej już rozmawiał z Pawłem Żelemem, by objąć taką funkcję.
Szukiełowicz stwierdził, że jest za wcześnie, by mówić o zimowych transferach.

- Telefon jednak już mi się zapalił, od połączeń menadżerów. Jeden mi powiedział, że ma trzech takich piłkarzy, których w Polsce nigdzie nie ma. Dla mnie jednak po pierwsze liczy się charakter. Szukamy nie wiadomo gdzie - w Brazylii, Argentynie, Kolumbii... A na przykład ja wiem, że Serbowie czy Chorwaci to są nacje z charakterem - mówił.
Zapowiedział, że Zbigniew Mandziejewicz zrobi przegląd okolicy w poszukiwaniu piłkarzy. Zresztą o swoim byłym podopiecznym - a teraz współpracowniku - mówił w samych superlatywach. - Mandzia to robił wślizgi na pachwinę. Potrafił nawet swojego złapać za gardło. Takich ludzi potrzebuję - wyjaśniał.

- Piłka nożna „nożna” jest tylko z nazwy. Najważniejsza w niej jest bowiem głowa. Nogi to ważne są w boksie - żeby uciekać. Kiedyś zrobili test na inteligencję Kazimierzowi Deynie i wyszło mu -30, a teraz ma pomnik i mówią na niego ‘profesor’. Bo najważniejsze jest to, co dzieje się na boisku - tłumaczył dość obrazowo trzeba powiedzieć.
Szukiełowicz szczyci się tym, że przeszedł suchą stopą przez ciężki, korupcyjny okres w polskiej piłce. Mało tego - podczas śledztwa był ekspertem prokuratora. - To mi zaszkodziło, bo to jest taki kraj, w którym biegły jest gorszy od oskarżonego - żalił się.

Pytany o piłkarzy, którym wkrótce kończą się kontrakty jasno zakomunikował, że nie jest zwolennikiem „Klubu Kokosa”, ale jeśli „nie dogadujesz się z klubem, to nie będziesz grał”. - Piłkarze muszą poczuć odpowiedzialność za Śląsk- zakończył.
Co ciekawe właściciele Śląska rozmawiali także z Dariuszem Wdowczykiem - był alternatywą dla Szukiełowicza. On jednak okazał się dla klubu zdecydowanie za drogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trening Śląska Wrocław już z nowym szkoleniowcem. Szukiełowicz: Wojowników tu nie ma - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska