Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moda z lumpeksu? Wrocławianie chętnie ubierają się w second-handach (ZDJĘCIA)

Kinga Rękawiczna
Dorota Stefaniak z chłopakiem Tomkiem - fani oryginalnych ubrań
Dorota Stefaniak z chłopakiem Tomkiem - fani oryginalnych ubrań archiwum prywatne Dorota Stefaniak
Męskie koszule Diora lub Armaniego, sukienki i torebki od Prady, apaszki Calvina Kleina, koszulki Tommiego Hilfigera i Ralpha Laurena - wrocławianie nie wstydzą się używanej odzieży. Dziś lumpeks to już nie bieda. Dziś to sposób na lans. Jak oryginalnie ubrać się we wrocławskich lumpeksach, opowiadają zwolennicy tanich ciuchów.

- W sklepie przy ul. Chociebuskiej czasem znajduję męskie koszule Diora lub Armaniego. Kiedyś kupiłam sukienkę od Prady w nieistniejącym już second-handzie na ul. Świdnickiej - mówi Monika Grelewicz, wrocławska stylistka i projektantka.
Torebki od Prady, apaszki Calvina Kleina, koszulki Tommiego Hilfigera i Ralpha Laurena. Właśnie takie perełki wynajdują bywalcy wrocławskich second-handów, zwanych potocznie lumpeksami.

Przez sklepy z używaną odzieżą przewijają się poszukiwacze zwykłej, taniej odzieży, ale przede wszystkim modowi maniacy i maniaczki. Oni wiedzą, że na każdym kolejnym wieszaku, na półce za rogiem, może czekać na nich skarb.

Na stacji kolejowej Pracze Odrzańskie, w bardzo oryginalnym sklepie z używaną odzieżą markową i artystyczną, można ustrzelić nawet futro z norek w dobrej cenie. - Sprzedałam też u siebie m.in. wełnianą, damską kurtkę Moshino i spodnie Diora. Często sprzedaję torebki Guess - opowiada właścicielka Wiesława Hanuszkiewicz.

Od czego zacząć poszukiwania w lumpeksach?
Dzisiejsze trendy w modzie wymagają połączeń ubrań od projektantów z sieciówkowymi lub vintage, czyli sprzed kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Zatem, jeżeli nie mamy w zanadrzu babcinej szafy, trzeba nauczyć się zakupów w lumpeksach.

Od czego zacząć? Meandry poszukiwań między wieszakami rozjaśnia nam Dorota Steraniak, fanka używanych ubrań. - Najlepiej zacząć rano, gdy jest dostawa. Albo w dzień, gdy wszystko kosztuje 3 zł - tłumaczy. - W tym drugim przypadku istnieje jednak ryzyko, że natkniemy się na dziki tłum fanek używanych ubrań. - W lumpeksie przy pl. Legionów klientki zgarniają wszystko z półek do torby, a później oglądają, odkładają lub wymieniają się między sobą - mówi.

- Gdy ubrania są mocno upchane na wieszakach albo zawieszone wysoko, oglądam tylko ich doły. Jeżeli zainteresuje mnie materiał lub kolor, sięgam, by obejrzeć - doradza nasza specjalistka. - Nie kupuję w lumpeksach butów. Zazwyczaj są mocno zniszczone, choć trafiają się perełki. Do takich zaliczyć można np. trampki Nike sprzed dekady. Już ich nie produkują. Gdy ktoś na nie trafi, łatwo może je odsprzedać za wysoką cenę.

Dzisiaj w modzie wszystko jest dozwolone. Nawet gwiazdy srebrnego ekranu łączą ubrania od sławnych projektantów z ciuchami vintage. I nie chodzi tylko o to, że używane ubrania są tanie. Często są po prostu unikatowe. - Im dziwniejsze, tym lepsze - opowiada Dorota Stefaniak, która w sieci prowadzi stronę Ugly Coat. Prezentuje tam rzeczy na sprzedaż oraz pomysły naoryginalne stylizacje w klimacie lat 90, pokazuje, jak wyróżnić się z tłumu.

- Odkąd pamiętam, chodziłam do lumpeksów - opowiada Dorota, która na co dzień pracuje w korporacji. - W liceum był to sposób na odróżnienie się od rówieśników. Dziś to hobby i forma promocji vintage, czyli stylu lat 20. do 90.

- Bardzo często koleżanki z pracy pytają mnie, skąd wzięłam takie ciekawe ubrania. A ja je po prostu wynajduje w lum-peksie - mówi Dorota. - Przyzwyczaiłam się do niskich cen, maksymalnie 30 zł za sztukę.Jeżeli spódniczka kosztuje 50 zł, nie kupuję jej - zaznacza. Oczywiście najlepszą sytuacją są przeceny w lumpeksach, gdy ubrania kosztują po 3 lub 5 zł za sztukę.

W Lumpeksach znane marki bardzo tanio
Nie jest jedyna. Tomasz Jezierski również ubiera się w sklepach z odzieżą używaną.
- Nie nazwałbym tego jednak pasją. Raczej zostałem do tego zmuszony - śmieje się oryginalny chłopak. - Nie lubię wyglądać jak sklepowy manekin, nie lubię iść na łatwiznę w kwestii ubioru, a jak wiadomo w lumpeksach można znaleźć bardzo ciekawe ubrania. Oczywiście nie bez znaczenia jest także kwestia finansów - dodaje Tomek, opowiadając historię pierwszych levisów. - Pamiętam, że w sklepie kosztowały 400 zł i nie było mnie na nie stać. Jak na ironię, kilka tygodni później znalazłem w lumpeksie cztery pary tych samych jeansów, jeszcze z metkami, za strasznie małe pieniądze. Oczywiście kupiłem wszystkie- śmieje się fan lumpeksów.
Skąd wziął się pomysł na odprzedawanie "za grosze" tanich ubrań z lumpeksów? - Nie ma w tym żadnej specjalnej idei- zdradza rudowłosa dziewczyna w za dużej o kilka rozmiarów marynarce. - Szukałam czegoś, co mnie odstresuje po pracy - mówi. Więc wyszukuje ubrania we wrocławskich lumpeksach, robi stylizacje i zdjęcia swoim "zdobyczom", bawi się grafiką i efekty zamieszcza na facebook.com/UgLyCoAt.

A jeżeli któreś z tych ubrań uda się sprzedać, to frajda jest jeszcze większa. - Cieszy mnie bardzo, gdy coś komuś sprzedam, a później kupujący pisze do mnie np., że bluzka jest cudowna i wszyscy jej zazdroszczą - opowiada Dorota Stefaniak.

Pierwszą taką "zdobyczą" Doroty były kurtki w stylu lat 90. z lumpeksu w Brzegu. Zrobiła w nich kilka sesji zdjęciowych i okazało się, że jest na nie bardzo wielu chętnych. - Pewien chłopak odkupił jedną z nich od razu, bez mierzenia, za 25 złotych - mówi założycielka Ugly Coat. Od tej historii zaczęło się odsprzedawanie używanych ubrań. Zwłaszcza że tak naprawdę niewielu z nas ma chęci i sposób na wyszukanie takich ciuchów na "własną rękę".

Dorota przegląda sklepy vintage w internecie, ma także rozpiskę, jakiego dnia i w jakim lumpeksie w rejonie centrum są najniższe ceny. - Bardziej doceniam lumpeksy z mniejszych miast, bo u nas, we Wrocławiu, po południu wszystko jest już przebrane. Z miejsc, do których warto zajrzeć, Dorota wymienia przestronny lumpeks w D.H. Podwale albo któreś z sieci lumpeksów Koala, Mango lub Roban. Dokładna rozpiska wrocławskich lumpeksów znajduje się na stronie www.lumpeksy.wroclaw.pl.

Okazuje się, że można w ten sposób znaleźć naprawdę znane marki, i to bardzo tanio.
- Niekoniecznie zależy mi na metkach, jednak i tak mam sporo fajnych ciuchów Tommiego Hilfigera czy Ralpha Laurena - opowiada Tomasz Jezierski. - Ja za kilka złotych kupiłam kiedyś bordową apaszkę Calvina Kleina - wspomina Dorota. Dzięki temu oboje wyglądają oryginalnie i niesztampowo. Czasami to dziwi, lecz przyjmują to z uśmiechem na twarzy.

Jak szukać ubrań w lumpeksach?
- Trzeba mierzyć - podkreśla specjalistka od wyszukiwania ubrań. Ubrania szyte kilkanaście lat wcześniej mają inny krój, np. o wiele szersze rękawy. - Ja wtedy je przerabiam, ale czasami się nie da i wtedy po prostu trzeba sobie odpuścić, nawet mimo niskiej ceny - tłumaczy Dorota i opowiada historię karbowanego fleka. - Mimo świetnego koloru kurtka była tak śmieszna, że nie dało się jej nosić.

Na "polowanie" warto ruszyć o poranku, gdy jest dostawa, albo dnia, gdy wszystko kosztuje 3 zł. W tym drugim przypadku istnieje jednak ryzyko, że natkniemy się na dziki tłum fanek używanych ubrań.

- Ludzi ciągnie do tego, żeby mieć unikatową rzecz, nawet mocno używaną - podsumowuje Dorota Stefaniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska