- Ponad 6o procent z nas zarabia 1900 zł brutto miesięcznie. Ostatnie większe podwyżki mieliśmy jeszcze w latach 90-tych - tłumaczy powody protestu Małgorzata Maksymowicz, młodszy referent prokuratury Wrocław Śródmieście.
W prokuraturach stolicy Dolnego Śląska pracuje ok. 400 urzędników. Większość w poniedziałek weźmie urlop na żądanie, część pójdzie oddać krew, za co też należy się dzień wolny. Prawie na pewno nikt do pracy nie przyjdzie w prokuraturach Wrocław Śródmieście, Psie Pole, Fabryczna i Stare Miasto. Tak samo ma być m.in. w Oławie, Wołowie i Środzie Śląskiej.
Do protestu przyłączy się większość z ok. 100 wrocławskich prokuratorów należących do związku zawodowego, którzy popierają postulaty. Będą oni wykonywać tylko niezbędne prace, np. pojawiać się w sądach czy na miejscach przestępstw. Ci, którzy nie będą protestować, tego dnia przypną do ubrań znaczki z symbolem akcji.
Rzecznik prokuratury generalnej Mateusz Martyniuk zapewnia, że protest nie będzie odczuwalny. Ale innego zdania są pracownicy. W poniedziałek bowiem z sekretariatów nie wyjdą żadne pisma, nie będą uzupełniane też dane komputerowe. Prokuratorzy nie będą mogli liczyć na pomoc w przygotowaniu dokumentacji postępowań, a mieszkańcy nie zajrzą do akt swoich spraw.
Jeżeli protest nie poskutkuje, we wrześniu planowana jest kolejna akcja. Nie wiadomo jeszcze, jaki przyjmie kształt. - Wolelibyśmy, żeby płace urzędników były satysfakcjonujące, ale budżet prokuratury leży w gestii ministra finansów - twierdzi Mateusz Martyniuk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?