W lipcu ubiegłego roku na jedną z przedmeczowych konferencji prasowych Tadeusz Pawłowski przyprowadził cały swój sztab. On stał na czele, a tuż za plecami miał Andrzeja Traczyka, Łukasza Becellę, Marka Świdra, Pawła Barylskiego, Tomasza Hryńczuka oraz Łukasza Czajkę. - Te nasze ostatnie sukcesy (...) to zasługa tych ludzi. Ja nie jestem nieomylny. Oni mi pomagają - mówił wówczas (Odsyłamy zresztą do naszego tekstu z tej konferencji, razem z filmem ---> TUTAJ). Teraz z tego zespołu została mu dwójka: kierownik drużyny i trener bramkarzy.
Podczas wtorkowego, otwartego dla mediów treningu zajęcia prowadzili nowi członkowie sztabu szkoleniowego. Głośno na piłkarzy pokrzykiwał asystent Dariusz Sztylka, potem w obroty wziął ich Grzegorz Kowalski, do niedawna szkoleniowiec III-ligowej Ślęzy, a teraz II trener Śląska. Chociaż klub o tym oficjalnie nie poinformował, to na treningach od kilku dni nie ma już ani Pawła Barylskiego (będącego wcześniej prawą ręką Tarasiewicza, Lenczyka i Levego), ani Czajki. Obaj dostali wypowiedzenie i ich umowy wygasną w lutym. Barylski ponoć miał ofertę zostania przy Oporowskiej w innym charakterze, ale się na to nie zdecydował. Pawłowski jeszcze tydzień temu, pytany o ich los, odesłał dziennikarzy do prezesa. - To on podejmuje decyzje odnośnie zwalniania i zatrudniania pracowników - uśmiechał się.
Z oświadczenie opublikowanego kilka dni temu przez Marka Świdra, który ostatecznie sam odszedł z klubu, wynikałoby też, że Pawłowski nie wiedział o „zmniejszeniu obowiązków” byłego już trenera przygotowania fizycznego. Zresztą sam Świder o nowych porządkach dowiedział się ze strony internetowej. Prezes Paweł Żelem nie poinformował go o tym osobiście.
To doprawdy dziwne i zaskakujące, w jak łatwy sposób, jak szybko i bez echa zmienili się współpracownicy wokół Tadeusza Pawłowskiego, a przecież sztab pomocników to dla każdego trenera kluczowa sprawa. Wygląda tymczasem na to, że trener przy tych roszadach miał niewiele do powiedzenia. Mamy wrażenie, że o wszystkim decydował prezes Żelem.
Od kilku dni krąży też news, że następcą Pawłowskiego może być wspomniany już Kowalski, czyli jego obecny asystent. Trener czyta gazety i jesteśmy przekonani, że słyszał o tym pomyśle. Napiszemy to delikatnie - jeśli tak się stanie, to działacze postawili go w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji.
Jak się wydaje, kluczowy może być sobotni mecz z Pogonią. Przyznał to przed kilkoma dnia prezydent Rafał Dutkiewicz w wywiadzie dla Onetu, w którym powiedział, że „Trener (...) otrzymał ostatnią szansę. Mecze, które nas czekają, nie będą łatwe (...). Jeżeli gra nie będzie satysfakcjonująca, to zostanie wdrożony jeszcze bardziej radykalny program naprawczy”.
Z naszych informacji wynika też, że nie ma szans, by rozmowy właścicielskie z Wrocławskim Konsorcjum Sportowym zakończyły się w tym miesiącu. Wszystko się znów przedłuża. Niewykluczone, że po nowym roku trzeba będzie ogłosić nowy przetarg na akcje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?