Wrocław celem zamachu? Sam zostań antyterrorystą

„Musimy być dobrze przygotowani do tego, co może się wydarzyć” - powiedziała we wtorek premier Beata Szydło, odnosząc się do zagrożenia atakami terrorystycznymi w Europie. I choć sytuacja w Polsce określana jest dziś jako „brak zagrożenia atakiem”, to mamy dobrą okazję, by sprawdzić działanie procedur i mobilizację służb na wypadek zagrożenia. Mimo że Bruksela, w której uzbrojeni żołnierze i policjanci patrolują ulice, nie kursuje metro, a nawet zamykane są centra handlowe, jest oddalona o tysiąc kilometrów, wrocławianie także powinni mieć oczy dookoła głowy.

- I stosować się do zasad, o których przypominamy na co dzień, ale ze zdwojoną uwagą - radzi asp. sztab. Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Powinniśmy zatem zwracać uwagę na pozostawione bez opieki torby, podejrzanie wyglądające pakunki, samochody parkujące podejrzanie blisko wejść do budynków. - Na wszelkie sytuacje mogące budzić niepokój. I zgłaszać wątpliwości służbom, by je zweryfikowały - dodaje asp. Petrykowski.

Na mapie Wrocławia szczególnym miejscem jest lotnisko. Straż graniczna jest w stałym kontakcie z ABW, Rządowym Centrum Bezpieczeństwa i innymi służbami.

Znajomi zamachowca z Paryża: Był miłym gościem. Nie był żadnym przestępcą

- Wzmocniliśmy nadzór nad kontrolą bezpieczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem lotów na kierunkach potencjalnie zagrożonych wewnątrz strefy Schengen - wyjaśnia mjr Irena Skuliniec, rzecznik komendanta Nad-odrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. Chodzi przede wszystkim o samoloty kursujące do i z Francji oraz Belgii.

Nawet w centrach handlowych nie powinien dziwić widok pracowników ochrony, którzy zaglądają do koszy na śmieci.

Wzmożona czujność dotyczy także tych, którzy wyjeżdżają z Wrocławia do innych miast lub za granicę - czy to służbowo, czy na zimowy wypoczynek. Bo zagrożenie istnieje cały czas.

- Polega na tym, że można domniemywać, iż terroryści uderzą. Nie wiemy tylko czym, kiedy i w kogo - mówi dr inż. Jerzy Dereń z Instytutu Bezpieczeństwa i Spraw Międzynarodowych w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu.

CZYTAJ DALEJ: Jako ostatnim pomocy udziela się tym, którzy najgłośniej krzyczą, bo... mają jeszcze siłę krzyczeć

Lotnisko, dworzec kolejowy, centra handlowe, miejskie wodociągi, komunikacja miejska - to strategiczne obiekty z punktu widzenia bezpieczeństwa. W razie ataku, to one mogą być celem terrorystów. Policja zapewnia, że stale prowadzi ćwiczenia mające sprawdzić różne scenariusze działania w obliczu zagrożenia. Asp. sztab. Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji wymienia m.in. ćwiczenia ewakuacji w centrach handlowych, symulację podłożenia bomby na Rynku, ataku na pasażerów tramwaju i ćwiczenia antyterrorystów na stadionie.

- Prowadzimy działania prewencyjne, ale również operacyjne. Nasz wydział do walki z cyberprzestępczością monitoruje także internet w poszukiwaniu możliwych zagrożeń - dodaje Petrykowski. Czy policja ma listę osób potencjalnie niebezpiecznym? Petrykowski odpowiada enigmatycznie. - Prowadzimy rozpoznanie w zakresie ewentualnych zagrożeń.

We Wrocławiu działa miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Ostatnio nie docierają do nas niepokojące sygnały, ale przez całą dobę obserwujemy bacznie miejski monitoring i informacje przekazywane przez służby - mówi Stanisław Kosiarczyk, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w magistracie. To właśnie w centrum przez całą dobę pracują dyżurni m.in. policji, pogotowia, straży pożarnej.

Wojciech Szewko o zamachach terrorystycznych: Takie rzeczy będą się zdarzać

- W razie jakiegokolwiek zagrożenia wymieniamy się informacjami i jesteśmy w stanie szybko podejmować decyzje - dodaje Kosiarczyk.

1. - taki stopień zagrożenia obowiązuje w Polsce. To najniższy stopień w 5-punktowej skali

A co w sytuacji, gdy - na przykład za granicą - znajdziemy się w miejscu, w którym doszło do zamachu i wybuchu? Łukasz Stępień z portalu Kryzysowo.pl podaje podstawowe zasady, o których warto pamiętać.

Przede wszystkim należy zachować spokój i sprawdzić swój stan - czy mamy sprawne ręce i nogi, możemy nimi poruszać, dotknąć głowy, twarzy i brzucha w poszukiwaniu śladów krwawienia. Warto też rozejrzeć się, czy znajdujemy się w bezpiecznym miejscu - czy budynek grozi zawaleniem, albo z cysterny wycieka paliwo lub chemikalia. Jeśli możemy i potrafimy, udzielmy pierwszej pomocy, wezwijmy służby.

- Absolutnie zawsze wykonujmy polecenia służb. To one koordynują akcję i odpowiadają za bezpieczeństwo wszystkich. Nie wymuszajmy też pomocy. Jako ostatnim udziela się jej tym, którzy najgłośniej krzyczą, bo... mają jeszcze siłę krzyczeć - wyjaśnia Stępień.

Podpowiada też, by w mediach społecznościowych napisać, że żyjemy i co się znami dzieje. - Każdy będzie próbował się z nami skontaktować, a sieć telefoniczna będzie przeciążona - radzi. Podpowiada też, by - jeśli mamy takie możliwości - udostępnić połączenie przez wi-fi innym osobom w otoczeniu. I pod żadnym pozorem nie dotykać luźno pozostawionych toreb i plecaków - po wybuchu dookoła może być ich pełno, a w którejś może być niezdetonowany jeszcze ładunek wybuchowy.