Tylko gdy „Oro-profesoro” przychodził ratować „trafiony okręt” (tak sam nazwał zastaną przez siebie na Oporowskiej sytuację), to za nami było ledwie siedem ligowych kolejek (WKS był przedostatni, miał jedną wygraną i ledwie cztery punkty). Teraz jesteśmy po pierwszym meczu rundy rewanżowej.
- Gdyby Śląskowi z Legią udałoby się osiągnąć korzystny wynik, to mógłby to być dla wrocławian mecz przełomowy, ale skończyło się, jak wiemy, porażką. WKS nie zagrał jednak jakiegoś złego spotkania - mówi dla portalu ekstraklasa.net Maciej Murawski, były piłkarz, a obecnie ekspert Canal+.
Murawski zwraca uwagę, że przyczyny kryzysu Śląska są złożone. Jego zdaniem przede wszystkim to kwestia osłabień kadrowych drużyny.
- Na tę słabszą formę wpływa wiele rzeczy. Pamiętamy, że w poprzednim sezonie kadra Śląska była trochę inna. Przede wszystkim mieli Marco Paixao, który wrócił do gry w rundzie rewanżowej. Był też Robert Pich - bardzo skuteczny piłkarz - wylicza Murawski, a my dopowiemy jeszcze, że nie ma przecież też we Wrocławiu Sebastiana Mili. Myślimy oczywiście o „Milowym” w tej najwyższej formie, a nie tej, którą prezentował po przyjściu Pawłowskiego lub nawet teraz, w Lechii Gdańsk.
- Gorsze wyniki spowodowały, że Śląskowi - drużynie, która w poprzednim sezonie starała się grać ładny futbol, utrzymywać przy piłce, strzelać bramki po nieprzypadkowych akcjach - uciekła pewność siebie - twierdzi były zawodnik m.in. Legii i Arminii Bielefeld.
Problemem zespołu jest też skuteczność. Kamil Biliński stracił miejsce w podstawowym składzie, Jackowi Kiełbowi brakuje skuteczności, a sam Flavio to jednak za mało. - Mam wrażenie, że Paixao jest teraz osamotniony, a to bardziej skrzydłowy, nawet nie napastnik. Oczekuje się tymczasem od niego, że będzie strzelał i asystował. To trochę za dużo, jak na jednego zawodnika - mówi Murawski.
Jest jeszcze kwestia nastawienia drużyny. Od kiedy Pawłowski przyszedł do Śląska, to zapowiadał, że jego drużyna będzie się utrzymywać przy piłce, rozgrywać ją i kreować akcję. Gdy jednak pojawiły się porażki trener zrewidował trochę swoje poglądy. Sytuacja wymogła, by bardziej skupić się na defensywie. Próbował tak grać - jak przyznał - z Cracovią, ale skończyło się na 1:4. - Nie jesteśmy drużyną, która się cofnie i będzie tylko bronić - mówił znów przed Legią trener. Podobnego zdania jest Murawski.
- Śląsk to nie jest drużyna, która dobrze czuje się, oddając inicjatywę. W sobotę była jednak za słaba mentalnie, ale też brakowało jej trochę jakości po odejściu tych wszystkich piłkarzy - kończy telewizyjny ekspert.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?