18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od nowa zbadają śmierć na boisku

Marcin Rybak
Piotr Krzyżanowski
Proces w sprawie tragicznej śmierci 14-latka, porażonego prądem na szkolnym boisku przy ul. Świstackiego we Wrocławiu, zacznie się od nowa - zdecydował wczoraj sąd okręgowy.

Do tragedii doszło w lipcu 2007 roku. Na ławie oskarżonych zasiadają była dyrektorka Gimnazjum nr 3, były policjant z komisariatu na Rakowcu i dyspozytor pogotowia energetycznego.

W październiku ubiegłego roku sąd rejonowy skazał ich na kary więzienia w zawieszeniu. Uznał, że gdyby nie ich zaniedbanie, 14-letni Filip dziś mógłby żyć.
Chłopiec zginął, bo dotknął ręką siatki zamocowanej na murze okalającym szkolne boisko. Wszedł po piłkę, która tam wpadła. Nie wiedział, że siatka, z powodu awarii i przebicia z przewodu energetycznego biegnącego niedaleko od niej, jest pod napięciem.

Sąd rejonowy uznał, że dyrektorka gimnazjum wiedziała o awarii, ale nic nie zrobiła, by ją usunąć. Zgłoszenia o awarii przyjmowali też dyżurny z komisariatu na Rakowcu i dyspozytor pogotowia energetycznego. Sąd pierwszej instancji uznał, że są winni przestępstwa, bo nie zrobili nic, by doprowadzić do usunięcia awarii.

Obrońcy przekonywali w środę, że ich klientów należałoby uniewinnić. Dyrektor Ewelina G. ze łzami w oczach prosiła sąd o oczyszczenie z zarzutów.
- Śmierć Filipa to moja osobista tragedia. Gdybym wiedziała o awarii, na pewno bym zapobiegła tragedii - mówiła.
Sąd na uniewinnienie się nie zgodził. Uznał jednak, że w całej sprawie są istotne prawne wątpliwości, które trzeba wyjaśnić.

Trzeba przede wszystkim ustalić, czy szkoła uczestniczyła w wakacyjnej akcji "otwartych boisk" i dlatego dzieci grały w koszykówkę, czy też przyszły tam samowolnie, mimo że szkoła i boisko były zamknięte. Odpowiedź na to pytanie może zdecydować, czy dyrektorka zostanie skazana, czy uniewinniona.

Sędzia Jerzy Menzel mówił w środę, uzasadniając decyzję o uchyleniu wyroku, że urzędników, którzy wiedzieli o przebiciu prądu i nic nie zrobili, było więcej.
- Gdyby choć część osób coś zrobiła, do tragedii by nie doszło - stwierdził sędzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska